Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życzenia, toasty, maksymy

ANDRZEJ KOZIOŁ
Najłatwiej było skorzystać z gotowych wzorów FOT. ARCHIWUM
Najłatwiej było skorzystać z gotowych wzorów FOT. ARCHIWUM
Ile z tym było ambarasu, ile trudu, doskonale opisuje Kraszewski w mało znanym opowiadaniu "Jak się dawniej listy pisało". Skąd wziąć papier, który, nawet jeżeli był w domu, poszedł pod placki? Gdzie pióra? Gęgają jeszcze na łące. A inkaust gdzie? I wreszcie samo pisanie - jak słowa ułożyć w zgrabnym ordynku, jak myśl swoją wyrazić...

Najłatwiej było skorzystać z gotowych wzorów FOT. ARCHIWUM

Powinszowania na wszelkie okazje * Jak się dawniej listy pisało * Galanteryjna poezja, czyli karmelkowe wiersze * Stare pożyteczne broszurki

Biedził się imć pan Wereszczaka z opowiadania Kraszewskiego, biedził się Fredrowski Cześnik, dyktując list Dyndal-skiemu:

"Bardzo proszę" ... mocium

  panie...

Mocium panie... "me

  wezwanie"...

Mocium panie... "wziąć

  w sposobie"...

Mocium panie... "wziąć

  w sposobie,

Jako ufność ku osobie"...

Mocium panie... "waszmość

  pana,

Która lubo mało znana"...

I tak było przez setki lat, aż po czasy niemal nam współczesne. Tak było w dworkach, w dworach, w mieszczańskich kamienicach. Pisanie szło opornie, a kiedy trzeba było - nie daj Boże! - wystylizować list do urzędu, nieodzowna okazywała się pomoc zawodowca. I dlatego kiedy rodzina Pługów z przeuroczych zbeletryzowanych wspomnień Tadeusza Sochy musiała wystosować podanie o stypendium dla syna, nieodzowna okazała się pomoc pana Ogórkiewicza, niższego funkcjonariusza sądowego. Pan Ogórkiewicz pokrzepił się orzechówką, kiełbasą na gorąco oraz herbatą z rumem, aby po nabraniu sił skreślić pismo Świetnej (Prześwietna była tylko c.k. Rada Szkolna Krajowa w stołecznym Lwowie) c.k. Rady Szkolnej Okręgowej w Krakowie. Na pożegnanie pan Pług, miejski podurzędnik, dyskretnie wsunął do kieszeni pisarza całą koronę. Sporo, zważywszy, iż stypendium miało wynosić cztery korony...

Równie bezradni okazywali się nasi przodkowie, gdy przyszło im napisać okolicznościowe życzenia lub, co gorsza, wygłosić toast podczas przyjęcia - toast najlepiej kwiecisty, poruszający, dowcipny. Z pewnością pomocne były karmelkowe wiersze drukowane na papierkach, w które zawijano karmelki. Najsłynniejszy z nich jest chyba "Karmelkowy wiersz" Adama Asnyka:

Bywało dawniej, przed laty,

Sypałem wiersze i kwiaty

Wszystkim dziewczątkom,

Bom myślał, o piękne panie,

Że kwiat lub słowo zostanie

Dla was pamiątką.

Lecz dziś komedię salonu

Jak człowiek dobrego tonu

Na wylot znam;

Z serca pożytek niewielki,

Więc mam w zapasie

  karmelki

Dla dam.

Julian Tuwim, zbieracz osobliwości wszelkich, kupił kiedyś cały arkusz tej - jak pisał - "romansowo-galanteryjnej poezji", wydanej w Krakowie, w połowie XIX wieku:

W słodkich ustach Józi

  karmelek jest niczem,

Wenus jest brzydotą

  przed Józi obliczem.

Jutro wieczorem po szóstej   godzinie

Będę na plantach czekał

  na Marynię

Daj sobie spokój, masz

  cukierek,

Tobie w myśli officerek.

Dla ciebie, ach! dla ciebie

  najmilsza z Anielek,

Nie mogąc oddać serca,

  składam ci karmelek.

Jeżeli ten karmelek za gorsik

  umieścisz,

Wzajemność twego serca

  przez to mi obwieścisz.

Jednak pewniejszym źródłem natchnienia, krynicą mądrości, gwarancją towarzyskiego powodzenia były książeczki - zazwyczaj małe, niezbyt starannie wydane, drukowane na lichym papierze. Niewiele ich przetrwało do naszych czasów, a te, które przeżyły, rozsypują się postrzępionymi, pożółkłymi kartkami.

Oto kilka z nich:

"Proszę o głos! Zbiór Toastów wierszem i prozą oraz mów zastosowanych do obchodów i uroczystości rodzinnych, wydarzeń okolicznościowych, zebrań towarzyskich i.t.p. Wydanie trzecie przejrzane i uzupełnione".
Broszurkę wydał Jan Fiszer, a wydrukowana została przez braci Thiell w Warszawie. Kiedy? Nie wiadomo...

Roku wydania nie podało też Krakowskie Wydawnictwo "Senzacja" z ulicy św. Sebastiana, które uszczęśliwiło czytelników książeczką zatytułowaną "Zbiór powinszowań na imieniny, zaślubiny, Boże Narodzenie i Nowy Rok dla Rodziców, Rodzeństwa, Krewnych, Przełożonych i Zakochanych zastosowanych dla dzieci, młodzieży i dorosłych płci obojga oraz zbiór wierszyków i poezji dla pamiętników.

Bardziej staranna była "księgarnia A. Fenichla Spadkob." z Tarnowa, która umieściła rok wydania, 1932, na tytułowej stronie broszurki "Wielki zbiór powinszowań dla wszystkich okoliczności zastosowanych z dodatkiem wierszy do pamiętników i na karty pocztowe".

I wreszcie najmłodsza książeczka, z 1946, a więc z czasów, kiedy zachowały się jeszcze resztki przedwojennej rzeczywistości, między innymi prywatne oficyny wydawnicze, takie jak Wydawnictwo Książek Popularnych w Krakowie. Tomik nosi tytuł "Jak winszować? Zbiór nowych powinszowań dla dzieci i młodzieży uzupełniony wyborem dla starszych osób. Co wpisać do pamiętnika wierszem i prozą. Podręcznik dla szkoły i dla domu, dla miasta i dla wsi. Napisał lub z najlepszych źródeł wybrał i opracował Kazimierz Karowicz".

Czego nie ma w tych książeczkach! Życzenia, toasty, maksymy. Prozą i mową wiązaną. Na wszystkie okazje - święta, imieniny, urodziny, chrzciny, wesela. Dla wszystkich - dla dziadków, rodziców, rodzeństwa. Dla wujów, stryjów (dzisiaj brata ojca nikt już nie nazywa stryjem, stał się wujem). Dla wujenki i stryjenki, dzisiaj nazywanych ciotkami. Dla przełożonych.

Ba, znajdzie się nawet wierszyki na specjalne, wyjątkowe okazje. Na przykład "Mowa na pogodzenie dwóch osób powaśnionych, znajdujących się w towarzystwie", opatrzona wyjaśnieniem "Powinna być wypowiedziana przez osobę starszą wiekiem":

Moi drodzy, moi mili,

Człek na swadę rad się sili,

Chociaż swada idzie zdala,

Starość gonić nie pozwala!

Lecz jak umiem i jak mogę,

Pójdę dalej w swoją drogę...

Bóg mi może siły doda,

Bo na ustach moich z g o d a!

I tak dalej. I tak dalej...

Czy taka mowa rzeczywiście mogła, pogodzić zwaśnionych? Nie wiadomo, natomiast inny wierszyk z pewnością mógł się stać powodem waśni:

Jako burak - bądź tak

  krzepka,

Bądź tak czerstwa - jako

  rzepka,

Okazała - jako dynia,

Ale nie bądź taka św...

Ostatni wyraz wykropkowano, zapewne sugerując, aby mówca nie dopowiedział go do końca...

Ba, nawet staropanieństwo, dopust Boży, stawało się powodem żartobliwego wierszyka:

Żeście za mąż nie wyszły,

Toast mam za karę,

Niech żyją nam panny,

Stare, ale jare.

Także w weselnych toastach często pobrzmiewał frywolny ton:

Wesele, wesele,

Radosna to chwila:

Skończyła się już rola

Figlarza motyla!

Nie będzie już latał

Z kwiatuszka na kwiatek.

Trza pani pilnować,

A... później i dziatek.
Nie inaczej bywało i w przypadku srebrnego wesela:

Srebrne wesele - fant ten jest

  w pogardzie.

Takiego srebra nie chcą znać

  w lombardzie,

Mimo to wznoszę głos

  na cześć wesela,

Co srebrem głowy

  małżonków ubiela.

Autorzy zbiorów powinszowań, zazwyczaj anonimowi, pożyczali - żeby nie powiedzieć kradli - teksty. Ba, nawet we współcześnie wydanej książeczce z toastami znalazłem wierszyki ze starych tomików. Oczywiście bez podania źródła...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski