Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyją w śmietniku i zakłócają spokój mieszkańców

Sylwia Nowosińska
Pani Władysława latem mieszka w altanie,  a zimą w piwnicy. Nie przejmuje się tym, że utrudnia życie mieszkańców.
Pani Władysława latem mieszka w altanie, a zimą w piwnicy. Nie przejmuje się tym, że utrudnia życie mieszkańców. Adam Wojnar
Nowa Huta. Bezdomni urządzili sobie lokum w altanie śmietnikowej na os. Szkolnym. Mieszkańcy narzekają na awantury i nieprzyzwoite zachowanie dzikich lokatorów. Straż miejska jest bezsilna.

Mieszkańcy osiedla Szkolnego mają dość ciągłych awantur i krzyków bezdomnych, którzy zamieszkali w altanie śmietnikowej obok bloku nr 13. Straż miejska twierdzi jednak, że nie ma takich przepisów, które pozwoliłyby na usunięcie ich z altany.

- Są krzyki, imprezy nawet o 5 rano w niedzielę. Na trzynastkę mówimy "blok cudów", bo to, co tam się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie - twierdzi pani Bożena z sąsiedniego bloku.

Pani Władysława, która przedstawia się jako "Dziunia", sypia w śmietniku razem z partnerem, który nie chce podać imienia. Kobieta odmawia pomocy z MOPS-u. Jej partner twierdzi, że ma dom pod Krakowem, ale mieszka w śmietniku z miłości do konkubiny. Jakiś czas temu dołączył do nich także trzeci bezdomny, który do tej pory pomieszkiwał na klatkach schodowych.

- Kiedy idziemy wyrzucać śmieci, możemy natknąć się na nieprzyzwoite sceny. Zdarza się, że uprawiają tam seks - relacjonuje pani Agnieszka z bloku nr 13.

Mieszkańcy walczą z bezdomnymi od roku. Bardzo często proszą straż miejską o interwencję. Przyznają, że boją się o dzieci, które mogą zostać narażone na oglądanie niecenzuralnych scen. - Oni tam ciągle chodzą pijani, nie wiadomo, jak mogą zachowywać się wobec dzieci - tłumaczą mieszkańcy.

W piątek, kiedy bezdomny leżał przed altaną śmietnikową z opuszczonymi spodniami, po raz kolejny sąsiedzi zadzwonili do straży miejskiej. - Prosiłam, żeby go stamtąd zabrali, bo obok jest plac zabaw, na który chodzą moje dzieci - oburza się pani Agnieszka.

- Patrol nakazał mężczyźnie ubrać się, a za publiczne dopuszczenie się nieobyczajnego wybryku skierował przeciw niemu wniosek o ukaranie do sądu - tłumaczy Marek Anioł, rzecznik prasowy straży miejskiej. Mężczyzna nie trafił na izbę wytrzeźwień, choć było czuć od niego alkohol. - Wyrażał się logicznie i poruszał się o własnych siłach, więc nie było do tego podstaw - twierdzi Marek Anioł.

Po kilku minutach mężczyzna znów zasnął w tym samym miejscu, a pani Agnieszka ponownie zadzwoniła z prośbą o jego usunięcie. Przez ponad pięć minut prosiła dyżurną o interwencję. - Nie chciała wezwać patrolu i zachowywała się bardzo nieuprzejmie. Dopiero pod koniec rozmowy zgodziła się wysłać strażników - twierdzi pani Agnieszka.

Marek Anioł twierdzi, że dyżurna próbowała wytłumaczyć kobiecie, że straż miejska nie ma uprawnień, aby usunąć bezdomnego.

- Zgłaszająca nie chciała zgodzić się z interpretacją obowiązujących przepisów. Przebieg tej rozmowy mógł w niektórych jej fragmentach sprawiać wrażenia emocjonalnego, jednak nie padły ze strony dyżurnej żadne niestosowne słowa - wyjaśnia Marek Anioł.

Dr Michał Krok, radca prawny zwraca uwagę, że istnieje możliwość usunięcia bezdomnych, jeżeli właściciele altany wystąpią do sądu o nakaz opróżnienia tego pomieszczenia w trybie eksmisji. - Aby wnieść pozew o eksmisję, należy jednak ustalić dane osobowe dzikich lokatorów, co w tym przypadku może być trudne - przyznaje dr Michał Krok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski