MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żyjemy według prawa ulicy

Redakcja
Hardkorowi ziomale z Hemp Gru zakręcą Rotundą Fot. archiwum prywatne
Hardkorowi ziomale z Hemp Gru zakręcą Rotundą Fot. archiwum prywatne
Hemp Gru to jeden z najstarszych polskich zespołów prezentujących hardkor rap. Po pięciu latach milczenia powraca z nowym albumem - "Droga". W ramach jego promocji zawita również do Krakowa. Z tej okazji rozmawialiśmy z jednym z raperów formacji - Bilonem.

Hardkorowi ziomale z Hemp Gru zakręcą Rotundą Fot. archiwum prywatne

Piątek, 22 maja, godz. 20, Rotunda

Zaczynaliście w połowie lat 90., kiedy polski rap był jeszcze głęboko w podziemiu. Jak tam trafiłeś?
- Od zawsze byłem członkiem jakichś młodzieżowych subkultur. Kiedy miałem piętnaście lat, usłyszałem pierwszy rapowy kawałek. Bawiłem się w Hybrydach, gdzie organizowano pierwsze imprezy z rapem, poznawałem coraz więcej ludzi, miałem coraz szersze koneksje. W pewnym momencie pojawiła się płyta Liroya - to był cios między oczy, bo okazało się, że można rapować po polsku.
I wtedy sam złapałeś za mikrofon?
- Pierwszy numer nagrałem trochę później, w 1998 roku, na składankę DJ Volta - "Raport z osiedla". Właściwie zrobiłem to bez większego przygotowania.
- Od początku swej działalności postawiliście na uliczny, hardkorowy rap. Mocny wybór.
- To niewłaściwe sformułowanie. Przecież nie wymyśliliśmy sobie, że będziemy robić taki, a nie inny hip-hop. To wynikło z nas samych - naszych wcześniejszych doświadczeń, drogi życiowej, tego kim wtedy byliśmy. Jesteśmy autentyczni.
Wasza pierwsza płyta - "Klucz" - ukazała się dopiero w 2004 roku. Trudno było ją nagrać?
- Nie było łatwo, bo prowadziliśmy wtedy burzliwe życie. Robiliśmy rap dla nas samych, dla naszych ziomali, początkowo w ogóle nie myśląc o nagrywaniu płyty. Nie było żadnej presji, pośpiechu czy ciśnienia. W końcu jednak wzię- liśmy się w garść i zrobiliśmy "Klucz".
Album okazał się dużym sukcesem - dostaliście nawet prestiżową nagrodę European Border Breakers od Unii Europejskiej, przyznawaną wykonawcom, którzy sprzedali najwięcej płyt poza swoim krajem. Zaskoczyło Was to?
- Na maksa! Początkowo myśleliśmy, że to jakiś żart. Aby otrzymać nagrodę pojechaliśmy na targi muzyczne do Cannes. Samolot, limuzyna, hotel - pełen wypas. Choć wywołało to trochę zawiści w środowisku, wspominamy tę przygodę bardzo pozytywnie.
Przyznanie Wam nagrody wywołało również głosy sprzeciwu ze strony polityków.
- No tak, poseł Dariusz Grabowski z LPR grzmiał, że Komisja Kultury Unii Europejskiej przyznała nam wyróżnienie, nie znając tekstów Hemp Gru. Podejrzewaliśmy, że koleś jest wkurzony na nas, bo jego syn słucha takiej muzyki. Z czasem dowiedzieliśmy się, że dokładnie tak było - sam przyznał to w jednym z wywiadów.
W kwietniu ukazał się Wasz drugi album - "Droga". Czym różni się od swego poprzednika?
- Pracując nad nim, byliśmy bardziej doświadczeni - życiowo i muzycznie. Utwory są lepiej zaaranżowane i wyprodukowane. Na "Drodze" jest na pewno mniej bezpośredniej agresji, niemniej jednak pozostajemy w swoim nurcie, odkrywając nowe karty.
Sporo tekstów na płycie ma typowy dla ulicznego hip-hopu charakter - opowiada o jointach, policji i konfidentach. Nie nudzi Was ciągłe rymowanie o tym samym?
- Jeśli jest na płycie nienawiść, to w szerszym znaczeniu - do całego systemu. Nasza nienawiść wynika z konkretnych doświadczeń życiowych. Prawie każdy z nas wie, co to jest dostać łomot za nic, a wielu naszych kumpli siedzi za friko w więzieniach.
Co masz na myśli, mówiąc "system"?
- To nowy porządek świata: kontrola nad obywatelami, czipowanie, władza w rękach finansjery, drapieżny kapitalizm.
To dlatego w jednym z utworów rymujecie: "Jedno pozostaje mi: być poza prawem"?
- Dokładnie. Są dwa prawa: prawo ustalane przez państwo i prawo ulicy. I my żyjemy według tego drugiego. A ulica to wbrew powszechnym wyobrażeniom nie tylko grupa bandziorów siedzących w piwnicy i dzielących łup po obrabowaniu banku. Ulica to ludzie: moi kumple, rodzice, babcia, dziadek, fryzjer, sklepikarz, cały Mokotów, gdzie mieszkam. To jedyna alternatywa wobec syfu, który wylewa się z telewizji.
Prowadzicie obecnie własną firmę odzieżową, sprzedającą hip-hopowe ciuchy. W ten sposób, chcąc nie chcąc, działacie w ramach "systemu"...
Ograniczamy to do minimum: płacenia podatków i ZUS-u. To cena, którą musimy zapłacić za niezależność. Dzięki firmie możemy nagrywać i wydawać to, co chcemy.
Najbardziej zaskakującym utworem na Waszej płycie jest nagranie "63 dni chwały", opowiadające o Powstaniu Warszawskim.
- Mieszkam na Mokotowie. Tutaj wszystko przypomina o Powstaniu - ludzie, pomniki, ulice. Znamy te wydarzenia z bezpośrednich relacji naszych dziadków. W tym utworze oddajemy hołd bohaterskiemu pokoleniu.
ROZMAWIAŁ: PAWEŁ GZYL
Dla naszych Czytelników mamy 3 pojedyncze zaproszenia na koncert Hemp Gru. Otrzymają je Ci, którzy jako pierwsi zadzwonią dziś o godz. 11.15 na numer 012 61-99-279.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski