Żytko nie chce już niczego obiecywać

- Nie wiem, co mówić, czuję się jak polityk, który dużo obiecuje, a efektów żadnych nie ma - stwierdził obrońca "Pasów". - Nie ma co więc gadać. Kibiców to już nie interesuje, trzeba było coś udowodnić na boisku. Przegraliśmy bardzo ważny mecz i jest bardzo źle. Wiemy, że fatalnie to wyglądało, nie mamy pomysłów, co z tym zrobić. Mówimy sobie po kolejnym meczu że ma być lepiej, a nie jest, nie wiem, co mamy robić.

Bezradność "Pasy" prezentują na razie we wszystkich wiosennych występach. Strzeliły przypadkowego gola z Lechią, ale w większości meczów dotknęła je dziwna niemoc.

- Nic nie graliśmy przez te trzy mecze - ocenia Żytko. - Teraz można było zagrać na 0-0, ale to nikogo by nie satysfakcjonowało. Straciliśmy gola, potem nie było czego bronić. Dlaczego nie możemy grać lepiej od początku? Zagłębie nie grało ofensywnej piłki, czekało na kontrę, ale trzeba to przewidywać.

Z kim Cracovia ma szansę na punkty, skoro u siebie nie jest w stanie pokonać ostatniego zespołu w tabeli?

- Cokolwiek bym powiedział, i tak będą to tylko puste frazesy - mówi zawodnik. - Jesteśmy zawodowymi sportowcami, więc dopóki będziemy grali w tej lidze, będziemy się starali wygrywać. Nie ma sensu, żebym cokolwiek obiecywał. Trzeba wyjść i coś pokazać, a potem mogę rozmawiać, a nie obiecywać gruszki na wierzbie.

Już w tygodniu poprzedzającym mecz mówiło się, że możliwa jest zmiana trenera, że ma nim być Michał Probierz, który jednak wybrał ofertę Wisły. Jak w takiej atmosferze odnajdują się piłkarze Cracovii?

- Nie czytam takich wiadomości, nie pasjonuję się tym - mówi Żytko. - Nie zawracam sobie tym głowy. Trenerem jest Dariusz Pasieka. A co będzie, to się nie zastanawiam. Jestem "aż" i "tylko" zawodnikiem, to nie moja sprawa, są ludzie na górze i oni się tym zajmują. Ja mogę tylko mówić, jak graliśmy, a że nie graliśmy w piłkę, nie mam za dużo do powiedzenia...

(ŻUK)