– Mam swoje przemyślenia odnośnie tego meczu, ale tak na gorąco nie chciałbym go komentować – mówi Mateusz Żytko. – To trener jest od oceniania. Poczekamy na odprawę w tygodniu i to spotkanie rozłożymy na czynniki pierwsze. Każdy z nas musi posypać głowę popiołem, zastanowić się, co robił nie tak w tym spotkaniu i dlaczego tak robił i postarać się, by w następnych meczach grać lepiej.
Żytko odpowiada za defensywę, jego koledzy za ofensywę. Tym razem nie bawił się w kurtuazję, widząc nie tylko błędy swojej formacji, ale wskazując też na uchybienia kolegów z ofensywy.
– Musimy od siebie w drużynie po równo wymagać, by dobrze bronić, ale tak samo, gdy stwarzamy sobie okazje bramkowe, wykorzystywać je – mówi stoper „Pasów”. – „Siedzieliśmy” na przeciwniku praktycznie od początku drugiej połowy, strzeliliśmy bramkę kontaktową, następna wisiała w powietrzu, a my nie potrafimy wykorzystać tej bezradności przeciwnika. Przez 10 minut akcja za akcją pachniała bramką dla nas. Niestety, nic z tego nie było. Jak się gra bardziej odważnie, to łatwiej o błędy i ten trzeci błąd się nam przytrafił, przeciwnik wbił nam gwóźdź do trumny.
Trener Podoliński nie zostawił suchej nitki na swoich podopiecznych, twierdząc, że przeszli obok meczu, a błędy przez nich popełniane to był prawdziwy dramat.
– Tak to wyglądało, że nie podjęliśmy walki – zgadza się Żytko. – Traciliśmy w głupi i prosty sposób piłkę i tym napędzaliśmy przeciwnika. Wiadomo, że gra on z kontry i potrafi stworzyć groźne akcje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?