Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywy most do Naddniestrza

BARBARA CIRYT
Grupa Naddniestrzan ze swoimi opiekunami z gminy Krzeszowice w Nawojowej Górze FOT. ARCHIWUM
Grupa Naddniestrzan ze swoimi opiekunami z gminy Krzeszowice w Nawojowej Górze FOT. ARCHIWUM
Podróż pociągiem zajęła im kilkanaście godzin, bo z Raszkowa, Słobody Raszków i Tiraspolu w Naddniestrzańskiej Republice Mołdawii do Krzeszowic jest prawie tysiąc kilometrów.

Grupa Naddniestrzan ze swoimi opiekunami z gminy Krzeszowice w Nawojowej Górze FOT. ARCHIWUM

SPOŁECZEŃSTWO. Mieszkańcy Krzeszowic przyjęli w swoich domach dzieci z północnej Mołdawii. Sprawili, że marzenia o Polsce zamieniły się w piękne wspomnienia i chęć powrotu.

Dzieci polskiego pochodzenia jechały tu, bo chciały zobaczyć kraj swoich przodków. O Polsce śpiewają piosenki, recytują wiersze z okazji uchwalenia Konstytucji 3 Maja i Odzyskania Niepodległości 11 listopada.

Piętnaścioro dzieci przyjechało z Mołdawii do Krzeszowic z opiekunkami m.in. Natalią Siniawską-Krzyżanowską, prezesem Towarzystwa Kultury Polskiej "Jasna Góra" w Naddniestrzu. To jej kolejny wyjazd. - Przyjeżdżam tu, bo Polska jest w moim sercu, ona jest częścią mojego życia - mówi pani Natalia. Wspomina, jak w wieku siedmiu lat była pierwszy raz w Polsce na obozie w Radomiu. - Tamte wakacje zostały w mojej pamięci do dziś. Chcę, żeby teraz nasze dzieci zobaczyły kraj swoich przodków, Częstochowę i miały piękne wspomnienia - mówi. Przyjeżdża, bo wie, że tu ma przyjaciół, którzy czekają na nią i dzieci.

Po drodze wstępuje do Przemyśla, gdzie też ma zaprzyjaźnione osoby, wśród nich Marka Pantułę, który przed kilku laty nawiązał kontakt z Polakami mieszkającymi nad Dniestrem. Potem Pantuła poznał Andrzeja Osiniaka z Krzeszowic i razem zaczęli pomagać Polakom z Republiki Naddniestrzańskiej, nie uznanej przez Europę i świat.

- Zobaczyliśmy, że ludzie polskiego pochodzenia - a jest ich w Naddniestrzu 13 tysięcy - identyfikują się z Polską, obchodzą narodowe święta. Jednocześnie czują się opuszczeni przez nasz kraj - mówi Andrzej Osiniak. Postanowił wspierać tam krzewienie polskiej kultury. Zachęcił do tego niektórych pracowników z kierowanego przez siebie Ośrodka Rehabilitacji Narządu Ruchu w Krzeszowicach. Wraz ze swoimi współpracownikami na początek obecnej wizyty sprezentowali swoim gościom aparat fotograficzny, żeby mogli dokumentować swój pobyt w Polsce. Osiniak zaprosił też do współdziałania gminnych przedsiębiorców. Znalazł rzeszę osób, które otoczyły opieką dzieci z Naddniestrza.

Gdy krzeszowiczanie zobaczyli skromne, ale bardzo wesołe dzieci, od razu je polubili, zżyli się z nimi. - Ujęło nas to, że mieszkają daleko, a mają polskie korzenie. Chcieliśmy im pomóc - mówi Piotr Janas, który z żoną Agnieszką przyjęli do domu dwie dziewczynki z Naddniestrza - Janę i Kristinę.

Rozmawiali po rosyjsku, bo, jak mówi organizatorka wyjazdu pani Natalia, jej największym kłopotem jest to, że w Republice Naddniestrzańskiej nie ma nauczycieli języka polskiego. Ma nadzieję, że ten problem uda jej szybko się rozwiązać.

- Przez te kilka dni radziliśmy sobie bez polskiego i rozmawialiśmy do godziny pierwszej w nocy. Byliśmy wszyscy niewyspani, ale szczęśliwi. Tak samo, jak inne rodziny, organizowaliśmy dzieciom czas, wyjeżdżając do Aguaparku i na zakupy, bo chcieliśmy im zrobić kilka prezentów - mówi pan Piotr.

Jego żona dodaje, że dziewczynki były skromne i trzeba było je namawiać, by w sklepie wybrały sobie ubrania, które chciałyby mieć. - A one niczego nie oczekiwały. W końcu dały się przekonać i kupiły sobie takie same ubranie. Chciały zrobić nam przyjemność i wyglądać jak bliźniaczki, bo my mamy synów bliźniaków - uśmiecha się pani Agnieszka. Janasowie przyznają, że ciężko było się rozstać. Na stacji kolejowej dzieci przytulały się do swoich tymczasowych - polskich - opiekunów i płakały, że muszą odjeżdżać. A krzeszowiczanie mówili: "Czekamy na was w przyszłym roku".
Mieszkańcy Krzeszowic wspierają także powstanie Domu Polskiego we wspomnianym w "Trylogii" sienkiewiczowskim Raszkowie. Obiekt otrzyma nazwę "Wołodyjowski" i zostanie otwarty jesienią tego roku. Jednym z jego fundatorów jest Kazimierz Biernacki, właściciel biura rachunkowego w Krzeszowicach.

- Chcę choć trochę poprawić warunki życia tym ludziom. Będę się cieszył widząc ich radość, gdy zaczną spotykać się w tym Domu Polskim, śpiewać, słuchać muzyki - mówi pan Kazimierz, obiecuje dalszą pomoc. Planuje też zawieść tam polskie książki. A podczas pobytu grupy Naddniestrzan w Krzeszowicach podarował im kamerę.

Podobnie jak Biernacki także inni przedsiębiorcy z Krzeszowic oraz z Przemyśla zbierają pieniądze na ten Dom. Kosztował 24 tys. zł. - Jest już zakupiony, obecnie trwa w nim remont. Żeby go zakupić Natalia Siniawska-Krzyżanowska, prezes Towarzystwa "Jasna Góra" zapożyczyła się, bo od nas miała tylko część pieniędzy, ale sfinansujemy resztę. Obiecaliśmy Natalii, że do otwarcia spłacimy całość - zapewnia Osiniak.

To będzie miejsce spotkań. - Chcemy tam pielęgnować żywą kulturę i tradycje polskie oraz realizować międzynarodowe, integracyjne spotkania naukowe, kulturowe - mówi prezes Towarzystwa "Jasna Góra". Natalia Siniawska -Krzyżanowska została tegoroczną laureatką Nagrody Jana Rodowicza "Anody". Powtarza słowa podziękowania dla Marka Pantuły, współautora idei powstania tego Domu Polskiego. Człowieka, który zgłosił ją do tej nagrody.

- Ona jest dla mnie jak Emilia Plater - kobieta idei. Skromna i skuteczna w jednoczeniu ludzi - tak Marek Pantuła mówi o pani Natalii. Zaznacza, że cała historia z tworzeniem Domu Polskiego jest związana z potrzebą inwestowania w człowieka. - Tu chodzi o dotarcie z polskością, kulturą, sztuką, ideami współpracy do tak odległych miejsc jak Naddniestrze. Nie angażujemy się w politykę i historię, bo one mogą dzielić, a my chcemy łączyć ludzi - mówi.

Swoją ideą i współpracą z Towarzystwem z Naddniestrza wybudował swoisty most z Polski do Mołdawii. Dzięki temu teraz młodzi ludzie mogą odwiedzać kraj swoich przodków. Pani Natalia wskazuje też inne efekty współpracy. - Zorganizowaliśmy kilka spotkań wielokulturowych w Raszkowie, zaprosiliśmy władze Naddniestrza, a one okazały nam przychylność, o czym świadczy zgoda na powstanie Domu Polskiego.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski