MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powstanie zostawmy Litwinom

Redakcja
Dlaczego Platforma Obywatelska uparła się, żeby Sejm nie przyjął uchwały ustanawiającej rok pamięci o Powstaniu Styczniowym?

Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ

Dlaczego na obchody roku Witolda Lutosławskiego – nic nie ujmując Lutosławskiemu – znajdzie się w budżecie państwa 16 milionów zł, a na 150. rocznicę Powstania Styczniowego ledwie pół miliona?

Myślę, że z tego samego powodu, dla którego ze szkoły średniej wyrugowano kurs historii. Z tego samego powodu, dla którego nie może ruszyć z miejsca budowa Muzeum Historii Polski, do kosza wyrzucono projekt Muzeum Kresów i znowu obcięto fundusze na IPN.

Po co nam pamięć o przeszłości? Po co się grzebać w starych sprawach? Archiwa zalać betonem – namawiał pewien senator z Unii Wolności. Zalać, zasypać, zapomnieć. Zresztą, kogo to dzisiaj obchodzi?

Rozumiem, że nieodległa przeszłość jest dziś dla wielu niewygodna. Obchodzi się radośnie 60-lecie polskiej telewizji – ale dyskretnie przemilcza fakt, że przez dziesięciolecia należała do najbardziej odrażających narzędzi reżimowej propagandy. Fetuje się twórców kultury, wymazując z ich życiorysów wstydliwy epizod, że początek kariery zawdzięczali odzie do Stalina albo recytacji na akademii ku czci bezpieki. Celebruje się jubileusze dostojnych założycieli firm, zapominając, że w ich wypadku niekoniecznie miało zastosowanie ograniczenie, wyrażane w modnym wówczas powiedzeniu, że pierwszy milion trzeba ukraść.

Rozumiem: lepsze jest przedawnienie, niż dociekanie tajemnic wielkich interesów; lepsza amnezja, niż przypominanie starych grzechów. Ale komu przeszkadza Powstanie Styczniowe?

Okazuje się, że od pamięci wybiórczej jeszcze bezpieczniejszy jest całkowity brak pamięci. Po co przypominać Polakom, że bywały czasy, gdy cała Europa patrzyła na nich z podziwem i nadzieją? Gdy polskich emigrantów niesiono na rękach ulicami niemieckich miast, sławiąc ich odwagę i przywiązanie do wolności? Po co zawracać dziś głowę młodym ludziom, jadącym zmywać talerze w Londynie czy Hamburgu, opowieściami o tym, jak do Polski ciągnęli Włosi, Hiszpanie czy Francuzi, żeby zachłysnąć się atmosferą buntu wobec despotycznych potęg?

Dzisiaj Polska ma rząd, który łasi się o dobre słowo w Berlinie, w Moskwie, w Brukseli, nie po to, aby polskie państwo miało z tego jakiś pożytek, ale wyłącznie po to, aby przedstawiać się telewizyjnej publiczności jako ważne figury międzynarodowej polityki, jako dobrze widziani bywalcy europejskich salonów. Po co przypominać czasy, gdy liczni Niemcy, Żydzi czy Rosjanie gorliwie przyznawali się do polskości, by zaznać chociaż odrobinę tej dumy, z którą obnosili się Polacy w dziewiętnastowiecznej Europie?

Zapomnijmy o powstaniach, o wieszczach, o dzieciach Lwowa i Warszawy, o świadectwach siły i rozumu, o Gdyni, o sławie polskich odkrywców i inżynierów. Dziś mamy siedzieć cicho i czekać, aż Tusk zamknie ostatnią polską fabrykę, sprzeda ostatni las, rozwiąże ostatnią dywizję. Wtedy będzie nam wolno odetchnąć z ulgą i powiedzieć sobie, że wreszcie staliśmy się Europejczykami. A rocznicę Powstania Styczniowego niech obchodzą Litwini, których parlament przyjął stosowną uchwałę. Ich rząd nie wyciera klamek w rosyjskich czy niemieckich przedpokojach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski