Ryszard Terlecki: WSZYSTKO JEST POLITYKĄ
To prymitywni ćwierćinteligenci, spryciarze na urzędniczych posadach. To ludzie bez godności, bez pamięci, bez ojczyzny. Gdańsk będzie się ich wstydzić – to oni miasto, które w 1970 roku było symbolem ofiary, a w 1980 roku symbolem odwagi, dziś splamili swoją podłością, cwaniactwem, łapczywością, butą. Dlatego piękny i dumny Gdańsk zaczął kojarzyć się nam wszystkim z tym, co w Polsce najbardziej zawstydzające.
Umieszczenie Lenina na bramie stoczni miało być testem, czy dzisiejszy Gdańsk dojrzał już do tego, aby strawić każde łajdactwo. Ale napis zlikwidowali działacze „Solidarności”, którzy – słusznie – uznali go za obraźliwy, nie tylko dla siebie. Właśnie w tym miejscu zaczyna się najczarniejszy fragment tej historii.
Otóż policja i prokuratura uznały, że jest to dobra okazja, aby przypodobać się władzy. Skoro za Leninem stali lokalni funkcjonariusze Platformy, to należy wszcząć śledztwo wobec tych, którzy Lenina usunęli. Nie wiemy, czy w tej sprawie były telefony z Warszawy lub do Warszawy, nie wiemy, czy jakiś pętak z Kancelarii Premiera pouczał prokuratorów, jak powinni postąpić. Okazuje się, że nie tylko w Gdańsku – w usuwaniu Lenina brali udział działacze „Solidarności” z różnych miast – prokuratorzy ochoczo zabrali się do pracy i przesłuchują podejrzanych w tej sprawie. Podobno przesłuchanych ma zostać kilkadziesiąt osób. A przez przypadek w tym samym czasie dowiadujemy się, że zanim wybuchła afera „Amber Gold”, umorzono kilkadziesiąt spraw dotyczących działalności podobnych piramid finansowych i parabanków. Dlaczego? Bo ktoś zatelefonował czy zapłacił?
Wymiar sprawiedliwości jest najsłabszym ogniwem funkcjonowania polskiego państwa. Komunistyczni zbrodniarze kpią sobie z sądów, gangsterzy oklaskują uniewinniające wyroki, afery ślimaczą się w sądach tak długo, aż się przedawnią, łapówki zastępują dowody, ważni świadkowie wieszają się w celach, najważniejsze śledztwa nie posuwają się ani o centymetr, złodziejskie majątki chroni święte „prawo własności”, a niedawni aferzyści obsiadają państwowe posady. Tak wygląda państwo prawa po 23 latach „transformacji”, w czasie których zawisły aparat przemocy przepoczwarzył się w niezawisły wymiar sprawiedliwości.
A znakiem czasu jest wyrok, jaki pani sędzina wydała w Warszawie w sprawie krzyża, który w rocznicę Smoleńska ktoś na kilka godzin ustawił na Krakowskim Przedmieściu. W uzasadnieniu skazującego wyroku czytamy, że oskarżony o ten czyn „zaśmiecił miejsce publiczne”. O karierze pani sędziny, która krzyż porównała do śmieci, pewnie jeszcze usłyszymy. Doprawdy, trudno o lepszy przykład degrengolady, która trawi nasze państwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?