2014–2016

Obama chciał wiedzieć, kiedy w USA będzie kryzys. – Za 20 lat – odparł Pan Bóg. – Ufff, nie za mojej kadencji – ucieszył się Obama. Tusk spytał, kiedy wybory wygra PiS. – Nie za mojej kadencji – odparł Pan Bóg.

Usłyszała to starsza pani modląca się o Zmianę i uderzyła w lament: – Ja tu kolana i gardło do Krwi Pańskiej zdzieram, a Ty mi, Boże, taką beznadzieję zsyłasz?!

Bóg na to, mrugając prawym okiem: – Spoko, udaję TVN.

Tusk to usłyszał i dał się wybrać do Brukseli. Ale nim się nauczył speak English, świeżo opalony Adam wpadł zdyszany do warsztatu samochodowego. – Panie, muszę przekręcić licznik! – wrzasnął. – O ile chce pan cofnąć? – spytał mechanik. – Nie cofnąć, tylko zwiększyć przebieg! – O przepraszam, nie poznałem pana posła.

Nieco później koledzy Adama z wrogiej partii siedzieli cudem niepodsłuchiwani przy sarninie z biznesmenem z listy 100. – Dużo ludzi twierdzi, że jestem staroświecki – rzucił krezus. – Niby kto? – drążył poseł. – No, przykładowo moi chłopi pańszczyźniani. Po chwili obok siadła cudna brunetka. – Heja, mam na imię Jurek, jestem zawodowym politykiem i uczciwym człowiekiem – zagadał do niej poseł. – Heja, mam na imię Rebeka, jestem zawodową prostytutką i wciąż dziewicą.

Kilka miesięcy potem szef sztabu BK spacerował z małżonką po Warszawie, licząc na darmową kawę od Andrzeja Dudy (niestety, starczyło tylko dla paru osób). Na wystawie zobaczył ceny i poruszony stwierdził: – Ty, spodnie po 50 zł, futra po 150 zł. A te durnie mówią, że drożyzna i Polska w ruinie. Na co żona: – Kochanie, to jest pralnia.

Rok po wygranych przez PiS wyborach do Sejmu były poseł PO pyta przechodnia o Bulwar Lecha Kaczyńskiego. Słyszy: – Prosto w Męczenników Smoleńska, potem w prawo w Dwóch Wybuchów, prosto przez Ofiar WSI i Prezydenta Tysiąclecia, w lewo w Bojowników CBA, przez plac Bohaterskich Wrogów Mainstreamu, pod Tęczą Dziennikarzy Niepokornych. Koło Sprowadzonego Wraku zobaczy pan szczęśliwy tłum.

To Bulwar.