Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 podpisów i po wyborach

Grzegorz Skowron
Wójt Czorsztyna Tadeusz Wach ma już 13 radnych na kolejną kadencję
Wójt Czorsztyna Tadeusz Wach ma już 13 radnych na kolejną kadencję FOT. ŁUKASZ BOBEK
Samorząd. W Spytkowicach, Czorsztynie i Muszynie urzędujący gospodarze gmin są jedynymi kandydatami na wójta lub burmistrza. Większość w radzie też już mają. W całym regionie jest kilkadziesiąt miejscowości, w których pojedyncze mandaty radni wezmą bez głosowania.

W kilkudziesięciu małopolskich gminach kandydaci na radnych zakończyli już kampanię wyborczą. Nie chodzi o to, że poddali się bez walki – oni bez walki zostali już radnymi przyszłej kadencji.

Było to możliwe, bowiem w ich okręgu nie zgłosił się żaden chętny do rywalizacji z nimi. W takiej sytuacji – zgodnie z Kodeksem wyborczym – mandat obsadzany jest bez głosowania. A to oznacza, że do zostania radnym wystarczyło zebrać 25 podpisów mieszkańców popierających kandydata. Nie trzeba prowadzić kampanii wyborczej i czekać na wynik głosowania.

W naszym regionie są nawet gminy, gdzie większość rady została skompletowana właśnie w taki sposób. W Spytko­wicach w powiecie wa­do­wic­kim zwycięstwo może świętować 12 radnych, wybieranych będzie tylko 3. W Czorsztynie jest już 13 z 15 radnych, wybory odbędą się więc zaledwie w 2 okręgach. W Muszynie obsadzono 8 mandatów, 16 listopada walka będzie toczyć się tylko o 7.

Jakby tego było mało, radni w tych gminach byli kandydatami komitetu obecnego szefa gminy. A więc wójtowie Czorsztyna i Spytkowic oraz burmistrz Mu­szyny mają już zapewnioną większość w radzie przyszłej kadencji.

Sami też nie będą mieć konkurentów, bo żaden inny komitet nie ma prawa zgłosić kandydata na wójta (nie zarejestrował kandydatów na radnych w co najmniej połowie okręgów). Ze świętowaniem sukcesu muszą jednak poczekać, bo w ich przypadku odbędzie się tak naprawdę plebiscyt. Mieszkańcy opowiedzą się za lub przeciw ich reelekcji. Aby utrzymać się na stanowisku muszą dostać więcej głosów „za” niż „przeciw”.

Gmin, gdzie obecni wójtowie nie mają rywali, jest więcej. Bo­rzęcin, Bolesław w powiecie dąbrowskim, Grę­boszów, Sułoszowa – to tylko niektóre z nich. Jak dużo ich będzie, okaże się po 17 października, kiedy zakończy się rejestracja kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przyznaje, że zapewnienie sobie większości w radzie, zanim się zostało wybranym na następną kadencje, to ewenement. Jego zdaniem powodów tego, że nie ma chętnych do konkurowania z kandydatami na wójta, jest kilka. – Mieszkańcom nie jest tak źle, by chcieli coś zmieniać. Może brakuje im determinacji. Może też czują się bezsilni wobec obecnych radnych i urzędującego wójta – wylicza socjolog.

Samorządowcy, którzy nie mają konkurentów, twierdzą, że to efekt ich dobrych rządów. – Jak koń dobrze ciągnie, to się go nie zmienia i z tego założenia wychodzą mieszkańcy – mówi Jan Golba, burmistrz Muszyny. Janusz Kwaśniak, rządzący w Borzęcinie od roku 1998, podkreśla, że może być wójtem, dopóki będą chcieli tego wyborcy.

Z każdymi wyborami samorządowymi przybywa gmin, gdzie jest tylko jeden kandydat na wójta. W 2002 roku w całej Polsce było ich 96, cztery lata później – 276, a w roku 2010 ich liczba przekroczyła 300. W tym roku pewnie padnie kolejny rekord.

W niektórych gminach już jest po wyborach

Na miesiąc przed głosowaniem rekordową liczbę radnych w przyszłej kadencji zapewnili sobie wójtowie Czorsztyna i Spytkowic, choć sprawują rządy dopiero od czterech lat.

O Czorsztynie do tej pory było głośno wyłącznie z tej przyczyny, że jako jedyna gmina w Małopolsce nie zastosował się do obowiązku urządzenia przetargu na wywóz śmieci. Teraz stanie się jeszcze sławniejszy z powodu obsadzenia bez głosowania 13 spośród 15 miejsc w radzie gminy.

Wszyscy nowi radni sprawują mandat już w tej kadencji. Są z komitetu wójta Tadeusza Wacha, który zapewnił sobie większość w przyszłej radzie zanim on sam wygrał wybory. Ale i z tym nie będzie miał żadnych problemów, bo jako jedyny będzie kandydatem na wójta. Wystarczy, że 16 listopada więcej mieszkańców zagłosuje za nim niż przeciwko niemu.

Sam Tadeusz Wach mówi, że brak konkurencji w gminie oznacza zadowolenie mieszkańców z jego rządów. Przyznaje, że sprzeciw wobec obowiązku przetargu na wywóz śmieci przysporzył mu zwolenników. – Teraz też pójdziemy pod prąd, w przyszłej kadencji chcemy wybudować w Klusz­kowcach szkołę podstawową, w czasach, gdy szkoły się likwiduje – zapowiada Wach.

Gdzie ta opozycja?

– Śmieją się ze mnie, że załatwiłem całą opozycję, zakopałem ją i to miejsce posypałem solą– żartuje inny rekordzista wójt Spyt­kowic Mariusz Krystian. Jego komitet „Gmina z sercem dla mieszkańców” ma już 12 radnych w 15-osobowej radzie gminy.

– A tak na poważnie przez cztery lata mieszkańcy przekonali się, że dobrze zarządzamy gminą – mówi wójt Spytkowic. Podkreśla, że sukces zapewniły mu nie tyle spektakularne inwestycje, co drobne, ale ułatwiające życie ludziom rozwiązania. – Na początku kadencji wprowadziliśmy bezpłatne porady prawne dla wszystkich mieszkańców – przypomina Mariusz Krystian. On również nie ma konkurenta w walce o fotel wójta.

Przykłady Czorsztyna i Spyt­kowic są o tyle spektakularne, że na pozbycie się konkurencji lub – jak kto woli – przekonanie do siebie prawie całej społeczności lokalnej wystarczyła tylko jedna kadencja. Nie pobiją jednak rekordu Jana Golby, burmistrza Muszyny. Przejął rządy w tej gminie w wyniku wyborów uzupełniających po śmierci swojego poprzednika.

W 2010 r. zaledwie po kilkunastu miesiącach burmistrzowania wygrał w I turze, zdobywając 95 proc. Wtedy miał konkurenta, teraz nie znalazł się żaden odważny do starcia z burmistrzem. A w 15-osobowej radzie ma już 8 radnych, którzy obejmą mandat bez głosowania.

O utrzymanie władzy nie musi się też martwić wójt Borzęcina Janusz Kwaśniak. Wprawdzie na razie ma tylko 7 radnych, bo w ostatniej chwili w jednym z okręgów zgłosił się rywal kandydata z jego komitetu, ale za to nikt nie wystawi kandydata na wójta. Według Kwaś­niaka postulat o ograniczeniu liczby kadencji do dwóch czy trzech nie jest dobry. – Jestem gotowy pełnić funkcję, dopóki będą chcieli tego mieszkańcy. Na razie tego chcą – mówi wójt Bo­rzęcina, niezmienny od 16 lat.

Czorsztyn, Spytkowice, Mu­szyna i Borzęcin to przykłady gmin, gdzie praktycznie już jest po wyborach, czyli wiadomo, że obecni radni i szefowie gmin utrzymają władzę. Ale samorządów, gdzie już teraz obsadzono pojedyncze miejsca w radach, jest w samej Małopolsce kilkadziesiąt.

Po 17 października okaże się, w ilu gminach będzie tylko jeden kandydat na wójta lub burmistrza. Już wiadomo, że będzie ich co najmniej kilkunastu.

Partie mogą pomóc?

Według dra Jarosława Flisa, socjologa z UJ, przykłady tych gmin pokazują, do czego może prowadzić system bezpartyjny w gminach. – Narzekamy na u­politycznienie samorządów, ale w sytuacji, gdy bezpartyjna władza nie ma konkurencji, tylko PO czy PiS mogłyby się zmobilizować do wystawienia swojego kandydata, który miałby realne szanse zagrozić obecnej władzy – tłumaczy Flis.

Do tej pory jedyną receptą na wymuszenie zmian w takich gminach jest ograniczenie liczby kadencji w samorządach. Taki pomysł popiera PiS i Twój Ruch, ale zdecydowanym przeciwnikiem jest PSL. Ponieważ ludowcy są w koalicji z PO, na zmiany w tym zakresie nie ma szans.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski