Soła Oświęcim po dziewięciu spotkaniach musiała uznać na własnym boisku wyższość Resovii, przegrywając 0:1. - Powinniśmy byli skończyć to spotkanie po kilkunastu minutach, a tymczasem jeden strzał gości na naszą bramkę dał im prowadzenie - żałował Sebastian Stemplewski, trener oświęcimian.
- Rywale zmotywowali mój zespół do walki, bo nie chcieli przełożyć meczu o dwie godziny wcześniej, o co usilnie prosiliśmy. Dziwi mnie taka postawa rywali, bo przecież oba zespoły grają o "pietruszkę", a tutaj takie ceregiele. To zepsuliśmy oświęcimianom nastroje - Szymon Szydełko, trener Resovii, nie krył z tego powodu satysfakcji.