18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 km na godzinę?

Redakcja
(INF. WŁ.) We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, którego głównym celem jest dostosowanie tego prawa do wymogów międzynarodowych. W projekcie znalazł się zapis o ograniczeniu prędkości na terenie zabudowanym do 50 km/h, które obowiązuje w wielu krajach Europy.

Argument przeciwko spowalnianiu ruchu jest tylko jeden: już i tak zatłoczone drogi trzeba będzie pokonywać w jeszcze dłuższym czasie

   Nie ulega wątpliwości, że przy mniejszej prędkości zmniejsza się ryzyko wypadku, a jeżeli do niego dojdzie - maleje ryzyko śmierci i odniesienia ciężkich obrażeń. Statystyki wypadków pokazują, że przy prędkości 60km/h jest aż 46 proc. ofiar śmiertelnych, a przy prędkości 50 km/h - 38 procent. Krótsza jest też droga hamowania, a więc można łatwiej uchronić się przed zderzeniem. Ilustruje to prosty przykład. Dwa takie same samochody zaczynają hamowanie w tym samym czasie. W chwili, gdy jadący z prędkością 50 km/h już się zatrzyma, wówczas drugi, jadący przed rozpoczęciem hamowania z prędkością 60 km/h będzie miał na liczniku jeszcze około 40 km/h.
   Argument przeciwko spowalnianiu ruchu jest tylko jeden: już i tak zatłoczone drogi trzeba będzie pokonywać w jeszcze dłuższym czasie. Np. znaczna część drogi nr 4 Kraków - Tarnów przebiega przez tereny zabudowane - i tak też są one oznakowane; na wielu odcinkach trzeba zwalniać do 60 km/h. Można być pewnym, że skoro dziś wielu kierowców nie stosuje się do tego ograniczenia, zapewne jeszcze liczniejsi nie będą przestrzegać znaku ograniczenia prędkości do 50 km/h.
   Dr inż. JAN UNARSKI, kierownik Zakładu Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, komentuje:
   - To prawda, że w wielu krajach świata prędkość 50 km/h została wybrana jako odpowiednia dla ruchu w terenie zabudowanym. Ale też nie jest to wcale prędkość bezpieczna; także przy 50 km/h samochód potrafi skutecznie ranić pieszych, a nawet spowodować ich śmierć. W istocie wyznaczanie jakiegokolwiek progu spowodowane jest koniecznością kompromisu pomiędzy koniecznością (ruchu) a skutkami (ilość zabitych i rannych).
   Konstrukcje pojazdów i dróg są obecnie takie, że statystycznie duża liczba kierowców nie boi się poruszać po autostradach z prędkością 120-140 km/h, a po drogach jednojezdniowych z prędkością 90-100 km/h. I tak jeździłaby większość kierowców, gdyby nie było żadnych ograniczeń, niezależnie od tego, czy teren jest zabudowany, czy nie. Samoistnie zwalnia się tylko wtedy, gdy zabudowania lub drzewa przybliżają się do krawędzi jezdni, bo ich szybkie przesuwanie się potęguje efekt prędkości.
   Kiedy ograniczenie prędkości może być skuteczne? Niestety, tylko wtedy, gdy odcinki, na których będzie ono obowiązywało, będą odpowiednio krótkie. I to - niestety - tym krótsze, im niższa będzie prędkość, do której będziemy chcieli zmusić kierowcę. Załóżmy, że kierujący ma do przejechania odcinek 100-km i pojedzie drogą jednojezdniową dwukierunkową. Na tego typu drodze - gdyby nie było żadnych ograniczeń - większość kierowców jechałaby z prędkością 90-100 km/h; na krętej drodze mniej, na prostej i szerszej - więcej. Teraz stawiamy znaki ograniczenia prędkości w ten sposób: dwa kilometry bez znaku, a następnie przez jeden kilometr obowiązywałoby obniżenie prędkości do 50 km/h. I tak na całej drodze. W ten sposób tylko 1/3 drogi byłaby objęta ograniczeniem prędkości. Ale kto by wytrzymał nerwowo taką torturę jazdy? W praktyce można zatem powiedzieć, że realna szansa przestrzegania takiego ograniczenia prędkości może wystąpić tylko wtedy, gdy obniżenie będzie występowało na 5-8 procentach całego odcinka drogi, czyli pojawi się co kilkanaście minut jazdy. Częściej występujące ograniczenie będzie z pewnością ignorowane niezależnie od tego, czy na znaku będzie widniał napis 40, 50 czy 60 km/h.
   Na tych odcinkach, gdzie ustawi się już znaki ograniczenia prędkości, jedynym znanym i skutecznym sposobem przywołania do porządku jest ustawienie radarowych fotobramek - zarówno czynnych, jak i atrap. Wiadomo, że niektórych kierowców i tak będzie stać na mandaty, będą nawet jeździć bez odebranych im praw jazdy, ale dla osiągnięcia poprawy stanu bezpieczeństwa będzie się liczył statystyczny obraz ilości zgonów, rannych i kolizji. Z drugiej strony - widmo kary i wyroku sądowego w przypadku obniżenia prędkości dopuszczalnej do 50 km/h zaglądnie do oczu znacznie większej ilości kierowców.
   Wprowadzając ograniczenie prędkości, musimy pamiętać o jednym: nie możemy oczekiwać uzyskania poprawy bezpieczeństwa o z góry określony procent lub stopień. Pozytywne rezultaty jakichkolwiek ograniczeń związane są wyłącznie z ich przestrzeganiem.
   Komisarz KRZYSZTOF DYMURA, Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie:
   - Ograniczenie prędkości na pewno wpłynie na poprawę bezpieczeństwa na drogach, bo właśnie niedostosowanie prędkości do warunków na drodze jest najczęstszą przyczyną wszystkich wypadków. Nowy przepis pomoże nam zwłaszcza w realizacji programu poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów.
   Z drugiej strony trzeba mieć świadomość tego, że wielu kierowców nie będzie przestrzegać nowego ograniczenia. Droga nr 4 Kraków - Tarnów jest głównym szlakiem tranzytowym w naszym regionie, a praktycznie na całej długości przebiega przez teren zabudowany.
(GEG)
   W wypadku przy prędkości 60 km/h śmiertelne obrażenia odnosi 46 proc. ofiar, 52 proc. ma obrażenia ciężkie, a tylko 2 proc. - lekkie.
   W wypadku przy prędkości 50 km/h obrażenia śmiertelne ma 38 proc. ofiar, ciężkie rany odnosi 39 proc., a lekkie - 23 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski