Wakacje nad Bałtykiem. Wisława Szymborska stoi po prawej Fot. Marcin Warszawski
TRADYCJA. Dziś uczniowie w szkole ss. Urszulanek, która od zawsze była uznawana za renomowaną placówkę , nadal chodzą w takich samych mundurkach, jak przed wojną.
Na prośbę "Dziennika Polskiego" siostry Urszulanki zgodziły się przejrzeć archiwa zakonne. Spotykamy się w dużym pokoju dla gości, gdzie na stole siostra Ewa Dziura rozkłada stare szkolne księgi, wypisy z dzienników, rysunki i zdjęcia. We wszystkich szkolnych dokumentach poetka figuruje jako Maria Wiesława Korwin-Szymborska, która do szkoły przy Starowiślnej trafiła po zdaniu egzaminu wstępnego w 1935 roku. nauke rozpoczęła w klasy I c, której wychowawcą była matka Christiana Bromirska. Wówcza placówka była wyłącznie żeńską szkołą. Oprócz późniejszej Noblistki do tej samej szkoły uczęszczała jej starsza siostra Maria Nawoja Szymborska. W księdze klasowej pierwszy wpis poczyniony ręką małej Wisi to wspomnienia dotyczące pierwszej lekcji łaciny - " spodziewałyśmy się starej, zasuszonej nauczycielki w okularach. Byłyśmy jednak miło zaskoczone" - zapisała piórem. Wszystkie literki są równe, każda linijka zanotowana z wielką starannością.
Stara księga o pożółkłych kartach zdaje się dzisiaj po ponad 70 latach kryć wiele proroczych słów. Koleżanka z klasy w roku szkolnym 1938/1939 tak opisała na jednej ze stron Ichnę, jak wówczas ją nazywano: " Ichna Szymborska jeśli przypadkiem nie zostanie sławną autorką w randze Marka Twaina albo Makuszyńskiego to na pewno odznaczy się jako cięty krytyk, a recenzje jej będą uważane za głos wyroczni. Niechaj strzeże się autor, który w przyszłości dostanie się pod jej pióro". Kilka kartek dalej inna z koleżanek tego samego roku przepowiedziała jej zdobytego ponad pół wieku później Nobla: "(...) uliczni sprzedawcy gazet krzyczeliby do mieszkańców Krakowa - w dzisiejszym Ilustrowanym Kurierze Codziennym są nowele słynnej pisarki Szymborskiej. Gazeta będzie w mig rozchwytywana. Nauczyciel wyprosi za drzwi ucznia, który zamiast uważać będzie czytał książkę Szymborskiej(...). W kołach literatów będzie się mówi coraz częściej o możliwości przyjęcia Szymborskiej do PAL-u (Polska Akademia Literatury- przypis red.) ba... będą przebąkiwać coś o nagrodzie Nobla".
Siostry Urszulanki, które do dziś przechowują w teczkach karykatury i zapiski , które pod ławką wykonywała potajemnie nastoletnia poetka zwracają uwagę, że Szymborska nie była prymuską. W zachowanych dziennikach z ogólnymi ocenami rocznymi widać, że pierwszą klasę zakończyła z wynikiem dostatecznym, zaś pozostałe lata z wynikiem dobrym. A w zapiskach zdarzały się błędy ortograficzne. Gorsze stopnie miała także z matematyki i fizyki.- Uczennicom zlecono by napisały pracę "o czymś". Szymborska napisała opowiadanie "Człowiek Idealny". Dziś czytając je po kilkudziesięciu latach można wyczuć już wówczas kształtującą się charakterystyczną ironię - mówi siostra Ewa Dziura. Na końcu opowiadania znajduje się jednak poprawiony przez nauczyciela błąd w wyrazie "przejrzysty", po udowadnia, że początkowo z ortografią była na bakier
Szkoła bez wątpienia miała duży wpływ na przyszłą Noblistkę. We wspomnieniach placówka jawi się jako miejsce przepełnione humanizmem wpajanym uczniom każdego dnia. Ściany obwieszone obrazami, a w salach nie brakowało rzeźb i innychdzieł sztuki. Na jednej ze stron dziecięca ręka zanotowała " szkoła uchodzi za drogą i ekskluzywną". Po latach niewiele się zmieniało. Na szkolnych korytarzach gwar, uśmiechęte dzieci nadal uczą się w granatowych mundurkach, których krój niezmieniony jest niemal od przedwojnia. Na pytanie kim była Wisława Szymborska już teraz każdy uczeń zna odpowiedź. - Noblistka, która biegała po tych schodach, ta jak my teraz - rzucił w pośpiechu w odpowiedzi jeden z uczni ów z klasy Vb zanim zniknął w tłumie dzieci na korytarzu.
W szkolnym archiwum natrafiamy także na ciekawy zapis. Wynika z niego, że poetka nie lubiła deszczu. " Paskudny listopadowy dzień. Może nie mam racji wyrażając się tak ostro, ale z drugiej strony wyznaję, że nie lubię deszczu (zwałszcza takiego "listopadowego")i nie mam nadmiaru sentymentu dla błotnistych kałuż." - pisała 15-letnia Wisia. Pomiędzy pożółkłymi od upływu czasu kartkami jest też najprawdopodbniej jedne z pierwszych wierszy. W klasowej księdze znalzł się, gdyż tam trafiały wszystkie prace uczniów uznane za wyjątkowo dobre. W wierszu również zarysowuje się równiez młodzieńcza niechęć do jesiennej pluchy. " Po srgogiej zimie wiosenne roztopy/Nie przejdziesz tędy nie zmoczywszy stopy/Kedy na Olszę wiedzie droga długa/I polew poprzek kraje warcząc, struga(...)Szalone Ichno szalone twe nogi/które cię niosły na Olchy rozłogi". Jak wskazuje siostra Ewa Dziura, wiersz musi pochodzić juz z okresu kiedy Niemcy rozwiązali Gimnazjum Urszulańskie. - W archiwach odnotowano, że w 1940 roku rok szkolny trwał jedynie od 11 do 21 listopada. Później okupant zamknął szkołę. Wiemy, że później Wisława uczęszczała na tajen komplety w Olszy - mówi siostra Ewa Dziura.
Przez lata w klasowej księdze przybyło nieco materiałów. W 1984 roku koleżanka ze szkolnej ławy wkleiła wyrwaną z swego zeszytu małą karykaturę Cycerona, którą na jednej z lekcji namalowała mała Wisia. "Tylko Ichna Szymborska, wybranka muz wypełniła nasze oczekiwania i nadzieję. Jej to Melpomena ozdobiła skroń delfickim wawrzynem" - napisała obok wklejonego obrazka Isia Dyńska- Ptakowa.
Marcin Warszawski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?