Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A ja się deklinuję!

Redakcja
Spieszę z wyjaśnieniem. Wkurza mnie straszne niechlujstwo aktualnej polszczyzny.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Nie tykam nawet tej postępującej wulgaryzacji słownictwa. Zaprzęgniętej dla epatowania, dla demonstracji czyjegoś chamstwa i dominacji. To inny jeszcze problem. Ale dobierając tematy, staram się do chlewu nie wdeptywać. Zawsze sprawdzało się, że zarówno pieniądze jak i język należą do panującego. No więc czyje one dziś… Te pieniądze? Odpowiadajcie sobie Drodzy Czytelnicy sami.

Do kogo należy język? Kto kształtuje wzorzec, który chcielibyśmy uznać za nasz i za poprawny? Może nawet elegancki, atrakcyjny? Jakiej udzielić odpowiedzi? Wzorce narzuca ten, kto ma w danej grupie autorytet. W końcu i tak na to samo wyjdzie – wzorzec rozpowszechnia ten, kto ma pieniądze i władzę. Czyli, kto stanowi elitę? Jaką elitę? Dla kogo owa elita jest elitą? Wobec jakich odniesień – i tych z przeszłości? Tak czy owak różniąc się, z tym wszyscy się godzą: wzorce rozpowszechnia ten, kto dużo, głośno i w szeroką przestrzeń trąbi. Czyli media. W mediach co słychać? Media, jak wiadomo, wpadły w ręce zleceniodawców (prywatnych czy państwowych) uzależnionych od finansowo politycznych sprzymierzeńców. I tak z najwyższych gremiów państwowych, z salonów dyskusyjnych, mistrzowskich i mniej mistrzowskich (ze śniadań i wieczornych debat) leci polszczyzna, jaka niby ma stanowić model. Pełna niechlujstwa, bywa i ostentacyjnego chamstwa.

Przy tej okazji nie tykam nawet aspektu wiarygodności, aspektu moralnego. Nie wspominam o obłudzie, cynizmie, bezczelności (o chlewie wspomniałem na wstępie i basta). Przysłuchując się stylowi oracji (wymiany myśli) tych zadekretowanych gwiazd, modelowych wzorców – w ich mniemaniu (tak, tak, nie tylko od poglądów, profesjonalizmu, garniturów, krawatów, ale i od swobody i wykwintności języka – w ich mniemaniu.) nie wiem, czy więcej mam się śmiać, czy płakać. A słychać, co słychać... Jednego mam na uwadze dziś idola. Nie jest on w stanie nauczyć się w tym względzie niczego. Niereformowalny poseł Lewej Strony. Od lat z uporem dalej realizuje to swoje: "pójdo, zrobio”. Jak i równocześnie: "wiedzom, mogom, przeszkadzajom”. Nie wspominam legendy na tym polu pierwszej megagwiazdy! Tyle, że On jakby zasłaniał się statusem wykształcenia. (Bo tak nieformalnie, to wiadomo – Mędrzec Europy, doktoraty, Nobel). Czyli, jak się odezwie, to jeśli nie świetnie, to zawsze swoiście. Ale poseł z sercem po lewej stronie. W t­onacji C dur oczywistej, by tak rzec, poseł ów stanowi sam miąższ elit! Politycznych, towarzyskich, profesjonalnych. (Gra w piłkę i w tenisa także, zwracam uwagę).

Skąd mi się wziął dziś ten zjadliwy ton felietonu mego? Już mi dożarło! Nie wiem od jakiego już czasu, nie liczę ile razy w tygodniu, dzwoni do mnie jakaś – z imienia i z nazwiska się meldująca – emisariuszka. Na ogół rozklepanym swoim głosem zwraca sie do mnie z jakąś taką (niedopowiedzianą wszak) oferto–zachętą. Zaczynając od słów "dzień dobry”, dalej mówi: "mówi Jola Frola” (na ten przykład); "a czy mogę mówić z panem Leszkiem Długosz?”. Odpalam z automatu: "Nie! Z Leszkiem Długoszem może tak, ale z Leszkiem Długosz to nie”.

U licha, skąd ta moda poszła? Jakiś ukaz, jakiejś komisji językowej? Ktoś zadekretował, że w polskim języku niby już się nie odmienia (nie deklinuje) nazwisk? Rozumiem, że dla tumaństwa, bez słuchu i intuicji językowej, to problem. Jak sobie z odmianą nazwisk radzić w tej naszej ojczyźnie polszczyźnie. Ale ja nie ustąpię! Nie tylko, żem mistrz Mowy Polskiej (2007), żem pobierał nauki u najlepszych z najlepszych! U prof. Klemensiewicza, Taszyckiego, u Danuty Michałowskiej (żem dorobił się u nich najlepszych not! O grzmij chwalebna trąbo na pochwałę dalekich czasów ambitnej młodości!). Ale dlatego, że mnie to drażni! U mnie to nie przechodzi! Sztanca, zubożenie, odbieranie waloru i koloru. Ja proszę szanownej Pani, jak i w dawniej Polszcze, tak i nawet tej dzisiejszej, ja się proszę Pani deklinuję!!! I nie odstąpię, ani nie ustąpię! Ja się odmieniam. Owszem, może Pani mówić, ale z Leszkiem Długoszem. Inaczej odkładam słuchawkę. Podobnie jak i kiedy, słysząc w niej zapytanie: "jesteeeś?”, mogę (jestem w stanie) odpowiedzieć: "nie, nie ma mnie!”. I złośliwie mogę odłożyć słuchawkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski