MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adam jak partyzant

Redakcja
Był Pan zawsze wielkim optymistą. Wierzył Pan w dwa srebrne medale Małysza?

Rozmowa z APOLONIUSZEM TAJNEREM, prezesem Polskiego Związku Narciarskiego

- Odpowiem tak: Adam zdobył te medale jak partyzant. Z ukrycia. Czaił się, w najważniejszym momencie błysnął wysoką formą. Po swoich poprzednich sukcesach jest już w gronie najlepszych skoczków wszech czasów, teraz tylko ugruntował swoją pozycję. Moja wiara w Adama była ogromna, ale on ją przerósł. Liczyłem na jeden krążek, dwa to zbyt duże szczęcie. A jest jeszcze szansa w konkursie drużynowym.

Kiedy Małysz był w wyższej formie: przed ośmioma laty w Salt Lake City, czy teraz w Kanadzie?

- Powiedziałbym, że forma była porównywalna, choć tutaj może jest ciut, ciut wyższa. Nie mógł jednak wygrać, bo trafił na niesamowitego Ammanna. Teraz, kiedy patrzę na karierę Adama, to szkoda mi igrzysk w Turynie. Na normalnej skoczni mógł być na medalowym miejscu.

Adam miał szczęście w pierwszym skoku, mocno powiało mu pod narty?

- Mnie to cieszy, że wreszcie los się do niego uśmiechnął. Rzeczywiście, przed jego skokiem wiało tak mocno pod narty, że Miran Tepes nie zdecydował się puścić Adama. Kiedy to uczynił też wiatr był sprzymierzeńcem naszego skoczka. Adam skacze od jakiegoś czasu powtarzalne, perfekcyjnie. Ale "kosmicznemu" Ammannowi nie dał rady.

Co z trenerem Hannu Lepistoe? Pozostanie trenerem Małysza na następny rok?

- Oficjalna decyzja będzie później, po sezonie. Ja nie widzę potrzeby, aby rozbijać tak sprawnie funkcjonujący układ. Teraz to się jeszcze wzmocni. Między nimi jest świetne porozumienie, wręcz idealna współpraca. Można o tym mówić w samych superlatywach. Niech pracują razem dalej.

Wszystkie medale dla Polski zdobyli do tej pory zawodnicy reprezentujący związek, któremu Pan szefuje. Jest Pan dumny?

- Jestem bardzo zadowolony. Przed igrzyskami mówiłem o sześciu szansach medalowych narciarzy. Mamy już cztery krążki. Ale liczę, że sportowcy z innych dyscyplin mogą jeszcze dorzucić kolejne medale, myślę o biathlonistach.

Za srebrny medal Adam dostanie od PZN 56 tys. zł. A trzeba zapłacić za jego wcześniejsze srebro, za dwa krążki Justyny Kowalczyk. Są na to pieniądze?

- Nie zbankrutujemy. Byliśmy na to przygotowani.

Rozmawiał: (AS), Whistler

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski