MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adaś w swoim domu. Nareszcie [ZDJĘCIA]

Dorota Stec-Fus
Adaś spędził w szpitalu 2,5 miesiąca. Uratowała go wspaniała praca krakowskich lekarzy
Adaś spędził w szpitalu 2,5 miesiąca. Uratowała go wspaniała praca krakowskich lekarzy FOT. ADAM WOJNAR
Społeczeństwo. Zawsze bardzo żywy, nigdy na nic nie chorował. Pewnie ta odporność pozwoliła mu przeżyć – mówi pani Helena z Zawady.

Zawada. Urokliwie położona, niewielka wioska niedaleko Olkusza. Tutaj mieszka dwuletni Adaś, który z końcem listopada został znaleziony w stanie skrajnej hipotermii. Wczoraj, po 2,5 miesiącach pobytu w szpitalu, wrócił do domu.

Tygodniami informowały o nim media na całym świecie, a ludzie nauki wciąż zastanawiają się, jak to możliwe, że dziecko wyziębione do temperatury 12,7 st. C po pierwsze w ogóle przeżyło, a pod drugie powróciło do pełnego zdrowia.

Adaś stał się najbardziej znanym polskim pacjentem i jednocześnie dowodem na wysoki poziom polskiej medycyny, w tym przypadku klasę zespołu prof. Janusza Skalskiego: lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

– Adaś zawsze był wyrośniętym nad wiek, żywym, zdrowym i odpornym dzieckiem. Nigdy na nic nie chorował. Może tutaj tkwi tajemnica? A może to cud? – zastanawia się Helena Ćwięczek, której posesja sąsiaduje z domem Adasia.

Feralnej nocy, w ostatni we­ekend listopada ub. roku, dziecko spało u swych dziadków w odległych o kilka kilometrów Racławicach. Wtedy to nad ranem, lunatykując, ubrany tylko w pidżamkę, wyszedł z domu i w mroźną noc przeszedł blisko 600 metrów. Potem przebrnął dość płytki, rwący potok, niewysokie, ale strome brzegi – i upadł koło drzewa.

Babcia, kiedy rano nie znalazła wnuka w łóżeczku, doznała ciężkiego urazu psychicznego. Adasia szukała wtedy cała wieś. Odnalazł go podkomisarz Michał Godyń z komisariatu w Krzeszowicach. Dziecko nie dawało oznak życia.O ratunek dla chłopca modlili się wtedy mieszkańcy obydwu wsi. Choć wiedzieli, że dotąd nie było na świecie przypadku powrotu do życia tak wyziębionego dziecka, prosili Matkę Boską Racławicką o wstawiennictwo.

Ksiądz Jacek Miodek, proboszcz kościoła w Racławicach, pytany przez „DP”, czy uratowanie dziecka rozpatruje w kategoriach cudu, odmawia odpowiedzi i zwraca uwagę na wspaniałą pracę lekarzy. Równocześnie wskazuje fragment kroniki kościoła, znajdujący się wydanej w ub. roku książce pt. „Kościół Parafialny pod wezwaniem Narodzenia NMP w Racławicach”, w której Kazimierz Tomczyk pisze o 500-letniej, bogatej historii świątyni. Cytat opowiada o cudownym powrocie do świata żywych dotkniętej ciężką chorobą młodej mieszkanki z nieodległych Czubrowic.

Halina Ćwięczek z Zawady, druga babcia chłopca, w domu której Adaś mieszka na stałe wraz rodzicami, nie kryła wczoraj radości. – Mój wnuk nareszcie wraca do domu! Powinni przyjechać między 15 a 16 – pani Halina spogląda na zegarek, krzątając się nerwowo w kuchni.

Do tamtych strasznych chwil wolałaby nie wracać, ale myśli mimowolnie uciekają w przeszłość. – To była makabra. Synowa zadzwoniła z informacją, co się stało. Dawali mu 1 procent szans na przeżycie! Przez całe dnie siedzieliśmy przed telewizorem, szukaliśmy informacji w internecie – wspomina.

O dramacie nie mówiła mieszkającej z nią 86-letniej teściowej, prababci Adasia.– Mama nie czuła się dobrze, po prostu baliśmy się o nią. ­Dowiedziała się o wszystkim dopiero wówczas, gdy było wiadomo, że lekarze go uratują i wróci do zdrowia – opowiada pani Ćwięczek.

Ok. godz. 15 Adaś wraz z rodzicami, ciocią i całym szpitalnym ekwipunkiem przyjechał do domu. Był obiecywany tort i ulubione dania.

Teraz, po tygodniach spędzonych w szpitalu i wielu nieprzespanych nocach, całą rodzinę czeka mozolne powracanie do normalności, a Adasia dalsza rehabilitacja. Jak długo będzie trwała? Nie wiadomo. Sołtys Marek Sioła nie wątpi, że gdyby zaistniała taka potrzeba, mieszkańcy Zawady przyjdą z pomocą.

– Niedawno organizowaliśmy zbiórkę na rehabilitację 8-letniej dziewczynki. I ludzie nie żałowali pieniędzy. Tak będzie i teraz – zapewnia. Tymczasem Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia już przekazał rodzinie bon o wartości 1000 zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski