Nie są zarejestrowani jako organizacja. Nie mają zebrań, prezesów, segragatorów ze sprawozdaniami. Ilu ich jest? Tylu, ilu akurat działa. Krakowska inicjatywa aDaSie ma niecałe dwa lata.
Stronę w internecie prowadzi i nowe akcje wdraża jedna osoba: Agata Bloswick. A zaczęło się od tego, że miała wolny dzień w pracy na działania charytatywne.
- Moja firma mówi: zrób coś, i daje na to jeden dzień w roku. Rok wcześniej zapisałam się jako potencjalny dawca szpiku. Ale to była akcja pasywna, pobrali mi próbkę, i tyle - wspomina Agata. Kolejnego roku, w 2013, stwierdziła, że trzeba zrobić coś aktywnego.
Wtedy akurat przeprowadziła się na Kliny. Zauważyła, że sklepy są tam wysmarowane sprayem, potwornie zniszczone. Spożywczak, piekarnia, fryzjer... Uznała, że trzeba coś z tym zrobić - zebrać mieszkańców, wspólnie zamalować. Od tego się wszystko zaczęło.
Więcej jutro w "Dzienniku Polskim"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?