Wszędzie błoto, resztki śniegu, zaś od ziemi ciągnie chłodem. I nic do jedzenia! Żadnych owadów, dżdżownic, gadów czy płazów.
Tymczasem mięsożerne jeże funkcjonują na ostatnich gramach tłuszczowej rezerwy, jaką nagromadziły minionej jesieni. Jeśli porównać kolczaste stwory do komórkowych telefonów, to wskaźnik naładowania baterii zaczyna świecić na czerwono.
Możliwości podładowania, czyli znalezienia pokarmu przez mięsożernego zwierzaka są bliskie zeru. Jeśli rozbudzone ciepłem jeże zdążą wrócić na czas do zimowego schronienia, powinny przetrwać do końca marca. Wówczas zacznie się wiosna, co oznacza prawdziwe jedzenie.
Zaprzyjaźniony weterynarz, do którego trafiło kilka rozbudzonych zwierzaków, ma poważny kłopot. Nie bardzo może wypuścić całkowicie zdrowe jeże na dwór. Jest zimno, co oznacza dodatkowy ubytek zapasów tłuszczu. Karmienie kilku pensjonariuszy żywym pokarmem wychodzi cokolwiek drogo. Jeż ma apetyt. Żywe świerszcze czy szarańcze nieco kosztują.
Póki co dostały po kawałku siekanej wątróbki drobiowej. Jeden z podopiecznych trafił do miski z karmą dla psiaka. Wyjadł porcję do czysta. Proszę, rozwiązanie przyszło w samą porę…
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Tylko prawdziwe maseczki, przyłbice na Grunwald MEMY
- Kraków bogaty i biedny. Ranking krakowskich dzielnic według dochodów mieszkańców
- Nowa lista leków refundowanych. Najwięcej zmian dla pacjentów onkologicznych
- Zobaczcie, jak kiedyś wyglądały Dolne Młyny
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?