Dziewięć meczów, siedem porażek - taki jest ich bilans na olimpijskim turnieju. Wczoraj w I rundzie miksta odpadli Agnieszka Radwańska i Marcin Matkowski. Przegrali z australijską parą Samanta Stosur/Lleyton Hewitt 3:6, 3:6. Klapa, katastrofa, dramat. Różnych określeń można używać opisując występ biało-czerwonych na wimbledońskich kortach. Miały być medale, no, przynajmniej jeden - Agnieszki, stanęło na dwóch awansach do II rundy: Urszuli Radwańskiej i siostrzanego debla.
Mikst, najbardziej nieprzewidywalna z tenisowych konkurencji, mógł nieco zmienić spojrzenie na dorobek Polaków. Droga do medali jest tu wyjątkowo krótka, bo już dwa zwycięstwa dają miejsce w półfinale. O medalu marzyliśmy jednak przez chwilę. Hewitt (mistrz Wimbledonu z 2002 roku) i Stosur (mistrzyni US Open 2011), odprawili Polaków z kwitkiem w 59 minut.
- Byli lepsi. Inaczej to sobie wyobrażaliśmy, ale życie toczy się dalej -mówił Matkowski.
Teraz Agnieszka będzie mogła zmienić w czyn słowa, że tenisiści mają lepiej niż inni sportowcy, bo nawet jak im nie pójdzie na igrzyskach, to mogą odkuć się później w innym turnieju. Za ponad trzy tygodnie rusza w Nowym Jorku US Open.
- Karuzela tenisowa kręci się cały czas, prosto stąd lecę to Toronto. Może nawet w czwartek... - stwierdziła Radwańska.
Przemysław Franczak, Londyn
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?