MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Alchemia od kuchni

Redakcja
Alchemia była jednym z pierwszych klubów na krakowskim Kazimierzu. Funkcjonuje niezmiennie od kilkunastu lat i niezmiennie jest jednym z moich ulubionych miejsc, gdzie umawiam się na kawę lub kieliszek wina.

ANIA STARMACH: Życie ze smakiem

Byłam więc bardzo ciekawa, jak spodoba mi się "Alchemia od kuchni", czyli nowa restauracja otwarta przy ulicy Estery.

Ich menu wydawało się interesujące, inne od tego, do czego przyzwyczaiły mnie krakowskie knajpki. Znalazło się w nim miejsce na dania kuchni amerykańskiej, marokańskiej, ale i indyjskiej.

Bałam się tylko, czy rzeczywiście w jednym miejscu można podawać dania aż tak niejednorodne i czy nie sprawdzi się powiedzenie "co za dużo, to niezdrowo".

Mój niepokój był jednak nieuzasadniony. Byłam tam już kilkakrotnie i nieraz zapewne wrócę. Do wejścia zachęca tam pięknie wnętrze - minimalistyczne, ale nie zimne. Kilka drewnianych stolików, ceglane ściany, do tego trochę bieli, szarości i widok na kazimierzowską ulicę. Tu każdy szczegół jest dopracowany: wieszak na ubrania zrobiony jest ze starych rur i kranów, sztućce podawane są w metalowej puszcze, a przyprawy leżą na białym kafelku - to naprawdę fajnie wygląda!

Menu podzielono na podgrupy: buergery, zupy, sałatki, dania główne oraz tak zwane street food, czyli małe porcje, małe ceny i dostępność do 2 w nocy. Próbowałam buergera w wersji classic z olbrzymią porcją wołowiny (220g!). Towarzyszył jej ser, pyszny sos barbecue, ogórek, pomidor, czyli klasyka, ale naprawdę w dobrym wydaniu. Jedyny minus albo raczej mały minusik to nie- zgrillowana bułka, ale to można wybaczyć! Minusów nie miała zupa albo raczej bulion zwany wiosennym, z zielonymi szparagami i sosem gorgonzola - idealne połączenie i idealna propozycja na lekki lunch. Choć chyba jeszcze smaczniejsza jest sałatka z serem hallumi. Ten cypryjski ser to samograj, jest tak dobry, że do czegokolwiek go użyjemy, nasze danie będzie pyszne. Dalego nie mogłam zrozumieć, czemu tak niechętnie używane jest przez krakowskich szefów kuchni. Teraz w "Alchemii " czeka w lekkiej sałatce, podany na ciepło z chrupiącą sałatą, pomidorami i grzaneczkami, mniam mniam. Głodomorów ostrzegam, że "Alchemia" to nie tylko sałatki i zupy, czego przykładem może być satay z kurczaka i indyjskie curry.

Te receptury zostały mocno zmienione na potrzeby polskiego podniebienia nietolerującego ostrości w ekstremalnych dawkach, ale mi to akurat nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że "Alchemia" eksperymentuje i namawia do próbowania, poznawania, smakowania. Tego miejsca nie powinni obawiać się też weganie: znajdą tu doskonałą caponatę z pęczakiem i gulaszem warzywnym! A co z deserami? No właśnie, tego jeszcze nie wiem, bo za każdym razem po daniu głównym byłam tak najedzona (tak, tak, porcje są naprawdę słusznych rozmiarów), że deseru nie mogłam spróbować. Ale na pewno kiedyś to zrobię, w ofercie brownie, ciastka owsiane, krem cytrynowy i ciągle nowe ciasto dnia! Mniam mniam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski