Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Sawicka/ Moje domowe tygrysy (104)

Opr. (MAT)
A może Bajbus po prostu chce się z nami zaprzyjaźnić? I przestanie być dla Czitusi „buuuu...”. Śmieszny jest. Taki diabełek.

Byliśmy właśnie z krótką wizytą u Magdy i Sławka, czyli opiekunów Fionci, córki Mićka i Czitki, która jest w wieku mniej więcej roku, no, ciut więcej. Pojechaliśmy pożyczyć posterylizacyjny kubraczek na nasz czwartkowy zabieg, śliczny, w dalmatyńczyki, sama bym chętnie założyła, ale pewnie Czitce się specjalnie nie spodoba, jak wszystkim kotkom wszystkie kubraczki po operacji. Aczkolwiek kto wie, właśnie jej dokładnie pokazałam, wstępnie zakręciłam dookoła brzuszka i pobawiłyśmy się razem tasiemkami do wiązania. Zabawa się spodobała, może kubraczek też?

No tak, kubraczek kubraczkiem, ale umieraliśmy z ciekawości, jak wygląda dorosła córka Czitki. Wszystkie nasze maluchy pożegnaliśmy w trzecim miesiącu życia i przecież od tego czasu one rosły i rosły, i rosły, i dalej rosną, bo koty rosną do około półtora roku. Ocelotka obserwowaliśmy do piątego miesiąca, a Fioncię i Kiarę znamy tylko z fotografii.

Wchodzimy więc do pokoju, rozglądamy się, a na szafce za drzwiami, na miękkim polarku leży... Miciek! To samo spojrzenie, ten sam wyraz pyszczka, te same kochane oczy!!! Serce mi zabiło jak dzwon! Tak, taka podobna do tatusia! Ma też oczywiście coś z Czitki, jedwabiste miękkie futerko, kolor oczu... Przecudna krzyżówka!

Fioncia dała się pogłaskać, wziąć na ręce, a potem zeskoczyła i pobiegła do przedpokoju. I znowu Miciek! Długie, wysokie łapki, ten sam układ ciała, ten sam chód... Miciek, wracaj!!!!!

Natomiast rysunek na futerku to już specjalna krzyżówka Czitki, Mićka i Czitusiowej mamy, przecudnej czarnej kotki. Fioncia jest cętkowana na czarno! Nie są to pręgi, ale wyraźne czarne ciapki. Jak nasz Ocelotek! Jednym słowem jest cudna! I jaka zadbana, ufna, wesoła! Brawo Magda i Sławek!

A teraz – co u nas. Bajbus dzisiaj się nie pojawił, być może odsypia nieustające zaloty, a być może pogoda mało sprzyjająca. Wprawdzie Czitka wołała go kilka razy, ale nie przyszedł. Rujka chyba mija, noc w miarę spokojna, chociaż Bajbus wył około północy, ale dzielnie przespaliśmy oblężenie.

Jutro o 8.30 rano Czitusia będzie sterylizowana. Dzwoniłam przed chwilą do naszego doktora, aby potwierdzić zabieg, czy wszystko jest tak, jak było umówione. Tak, doktor czeka.

Wróciłam właśnie z pracy, jest godzina 19.30. Czituni nic już jeść nie wolno, tylko pije. Ale kici w domu nie zastałam, śpi sobie w słynnej beczce na drzewie. Czuje coś?

Staramy się zbyt głośno przy niej nie rozmawiać o zabiegu, bo będzie jak z lotem do Egiptu. Pewnie się zaraz zbudzi, przybiegnie na kolację i co jej powiem?

No nic, byle do rana. Solidarnie odmawiam kolacji sobie też.

Spaliśmy dobrze. Czitusia troszkę w oczy zagląda, pyta, gdzie śniadanko i troszkę koło drzwi balkonowych stoi, bo chce wyjść, jak zwykle rano. Jakoś jej tłumaczę, że dzisiaj będzie inaczej, że jedzenie potem, i że zaraz wracamy. Włączyłam ogrzewanie w pokoju, żeby było cieplutko, jak wrócimy. Za pół godziny jesteśmy już w aucie i jedziemy do kliniki.

Będzie dobrze, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski