Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Sawicka/ moje domowe tygrysy (76)

Opr. (MAT)
Zbliża się listopad, więc wciąż myślę o kocim niebie. Zapewne od kilku dni, a może nocy, jest tam wielkie zamieszanie i sprzątanie.

Myślę, że i nasz Czituś dostał bardzo odpowiedzialne zadania i swój przydział prac niebiańskich. Ale to koci smarkacz jeszcze, pewnie z innymi maluchami udając, że sprząta, robi tam potworny bałagan i wykorzystuje zamieszanie jako pretekst do wielu uciech.

Pewnie wszyscy czekają na zmierzch, to pora kotów. I noc. I tam, z góry, zobaczą tysiące lampeczek i innych migoczących światełek, którymi tutaj damy im znak o naszej pamięci. Kto wie, czy to mieniące się niebo, które obserwowałam dzisiaj w nocy, nie jest przypadkiem utkane z rozświetlonych kocich spojrzeń. Ciepło mrugających, jakby mówiących do nas, że tu, w Kocim Niebie, jest dobrze i bezpiecznie.

Pamiętamy o Tobie, Ocelotku, Czitusiu Malutki, i lampka, którą zapalimy w ogrodzie, to ta zielona! Niedaleko śliwki, na której ostrzyłeś pazurki. Mrugniesz wieczorem do nas, że wszystko OK? Miau? Czekamy na tarasie, tam gdzie zawsze.

Strasznie. Im bardziej Miciek nie wraca, tym bardziej zostaje po nim smutna pustka.

Brakuje mi jego ciepłego futerka, łagodnych zielonych oczu, brakuje mi Mićka siedzącego w kuchni na podłodze i grzecznie czekającego na rybkę. Mićka rzucającego rozkazy: „Otwierać drzwi, wychodzę!”. Mićka siedzącego rano za przeszklonymi drzwiami tarasu z wypisaną na mordce pretensją: „Dlaczego nikt mi jeszcze nie otwiera?!”. Mićka na rękach, wniebowziętego i zadowolonego. Mićka biegnącego z ogrodu sąsiadów na ranne wołanie. Mićka obserwującego okolicę z tarasu.

Mićka, Mićka, Mićka…

Gdzie jesteś, nasz Kocurze, czy wrócisz?

I ten cud nastąpi, jesteśmy tego, wbrew rozsądkowi i wszystkim znakom na niebie i ziemi, absolutnie pewni. Miciuś wróci. Nawet już mi się śniło, że wrócił. Tylko troszkę łapkę miał chorą, ale weterynarz zapewnił nas, że za parę dni wszystko wróci do normy.

Był – co ja piszę, jest! – cudownym, mądrym, spokojnym i łagodnym kocurem. Ale też i niespecjalnie ufnym w stosunku do obcych. I wie, że tu na niego wszyscy czekamy i czekać będziemy! I nie ma mowy, żeby gdzieś zginął na zawsze. Nie ma jeszcze ani mrozów, ani zimy, a nawet odwrotnie – idzie ocieplenie, czyli aura sprzyja z jednej strony wędrówkom, a z drugiej może i chęci powłóczenia się gdzieś jeszcze. Ale to już niedługo, dzisiaj nawet dokupiłam dla niego następna puszkę, inną niż ta, która czeka. Taką jeszcze bardziej ulubioną.

Czicza ma coraz ładniejsze futerko, też się pewnie szykuje na powrót Mićka. No, mogłaby jeszcze troszkę rzęsy podkręcić, ale i tak ma cudowne spojrzenie.

Postawiłam pytanie na forum kocim: „Jak długo może nie wracać kocur?”. Wieści są krzepiące, bywa, że i rok. To cóż znaczy w takim razie miesiąc?

Wrócę jeszcze do koteczka znalezionego przez moją koleżankę. Okazało się, że to biedne maleństwo znalezione na działce miało w pyszczku afty i podjadając starszej kotce z miski to i owo, zaraziło ją. Oba kotki kończą leczenie, wzajemna miłość powróciła, ale niestety maluch zostanie oddany w tak zwane dobre ręce ze względu na kotkę rekonwalescentkę, która po operacji usunięcia macicy razem z nowotworem nie może niestety być ssana przez to biedne, cudne kociątko, któremu się wydaje, że odnalazło mamę. A kotce, że to jej synek!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski