MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra sawicka/Moje domowe tygrysy (99)

Oprac. (MAT)
Reakcje kota stęsknionego pozytywnie to oczywiście w konsekwencji radosne powitania i ocierania. Gorzej z kotem wstępnie obrażonym, bo tu wyzwalać musimy z siebie pokłady zachowań prowadzących do obłaskawienia i przeproszenia teatralnie nadętego kota.

Cały ten ceremoniał w pierwszej lub drugiej wersji natychmiast po przyjściu z pracy do domu uzmysławia nam, kto u kogo mieszka.

Kiedy sytuacja zostanie wstępnie opanowana, a koty wygłaskane, nakarmione, dopieszczone i przeproszone, mamy część drugą naszego wspólnego bytowania, czyli zorganizowanie kotom czasu wolnego – aktywnego.

Pół biedy, kiedy wyjdą sobie do ogrodu, bo tam zawsze coś ciekawego się dzieje. Gorzej, gdy pada deszcz albo jest mróz, albo po prostu uznają, że powinny nam teraz towarzyszyć.

Aktywnie! To znaczy my mamy być aktywni, a koty będą nam w tej aktywności pomagać. Czyli najlepiej coś robić. Myć, sprzątać, gotować, coś naprawiać, prasować, biegać z miotłą – jednym słowem wykonywać czynności, które są nam organicznie obce i wstrętne, i którym staramy się poświęcać absolutnie niezbędne minimum cennego czasu.

Jeżeli nie robimy w pojęciu kota nic, czyli na przykład oglądamy telewizję albo coś czytamy lub piszemy, czyli pozostajemy w bezruchu, kot, a w szczególności Czitka, wydaje z siebie miauknięcia smutku i niezadowolenia.

Ostatecznie w akcie rozpaczy i konstruktywnej współpracy przynosi w pyszczku swój ulubiony srebrny sznureczek długości około półtora metra i składa go mi u stóp. Żaden inny sznureczek się nie liczy. Ten i tylko ten! Siada przed tym durnym sznureczkiem i patrzy błagalnie. Raz na mnie, raz na sznureczek. Cokolwiek bym ze sznureczkiem zrobiła – jest świetnie! Gdy go odrzucę – mamy aport. Gdy schowam za siebie – szukanie, gdy zwinę w dłoni – zabawa w wygrzebanie łapką, ale najwspanialej, gdy sznureczek wyląduje na oparciu kanapy. I tak w kółko.

Ale przychodzi w końcu długo przez nas oczekiwany moment wyczerpania aktywności kota. Na kogo wypadnie, na tego bęc! Kot przychodzi na kolana i zasypia!!!

I wtedy NIE WOLNO SIĘ RUSZAĆ!!! Znaczy to tyle, że ktoś z nas ma dobrze, a ktoś źle. Ten, u którego kot zaśnie na kolanach, ma nie tylko święty spokój, ale i pozwolenie na wszelkiego rodzaju kaprysy skierowane w stosunku do osoby, u której kot nie śpi. Czyli: „Zrób mi kawę, bo nie mogę się przecież ruszyć” albo: „Podaj mi to czy tamto, bo...” i tak dalej. Niestety, mamy teraz w domu tylko jednego kota do zasypiania na kolanach.

Przeważnie zasypiającego na kolanach Jurka, co wcale mi się nie podoba.

Dr Dorota Sumińska
Nie mogę się ruszyć
Gdy koty obłożą człowieka, wtedy trudno się ruszyć. A koty bardzo lubią unieruchomić opiekunów. Mówi się, że psy są czulsze od kotów, ale to nieprawda. Dobrze traktowane koty, wtedy kiedy wraca się z pracy, rzucają się na człowieka i nawet na sedesie nie można usiąść, bo natychmiast są na kolanach. Wszędzie są koty, gdziekolwiek można wejść na człowieka, to się wchodzi, tuli, mruczy i opowiada o wszystkim, co się zdarzyło podczas naszej nieobecności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski