Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alojzy Borowicz/grawer

ARKADIUSZ MACIEJOWSKI
Alojzy Borowicz ma zakład przy ul. Szewskiej w Krakowie FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Alojzy Borowicz ma zakład przy ul. Szewskiej w Krakowie FOT. ANDRZEJ BANAŚ
RZEMIOSŁO. Ul. Szewska 21 w Krakowie. To tu Alojzy Borowicz od ponad 40 lat wykonuje usługi grawerskie, łącząc pasję z pracą. W tym roku obchodził będzie 80. urodziny, ale nie zamierza przerywać wykonywania zawodu.

Alojzy Borowicz ma zakład przy ul. Szewskiej w Krakowie FOT. ANDRZEJ BANAŚ

Przedsiębiorca z sukcesem/przedsiębiorstwo z sukcesem

 

Sam rzemieślnik przyznaje, że grawerowaniem zajął się trochę przez przypadek. Ukończył bowiem w latach 50. XX wieku liceum ogólnokształcące i nie miał żadnego konkretnego, wyuczonego zawodu. Rodzina sugerowała mu, aby wyjechał na Śląsk, ponieważ ich zdaniem mieszkało tam mniej osób z wykształceniem humanistycznym i po odbyciu kursów można było zostać np. księgowym.

- Miałem jednak w Krakowie znajomego, który był z zawodu grawerem. Podczas okupacji niemieckiej ukrywał się w domu, w którym mieszkałem - wspomina Alojzy Borowicz.

I właśnie ten znajomy zaproponował mu rozpoczęcie praktyk oraz naukę zawodu.

- Nie zastanawiałem się więc zbyt długo i zdecydowałem się spróbować, co było jedną z najlepszych decyzji w moim życiu - podkreśla rzemieślnik.

Szybko odkrył w sobie wyjątkowy talent do grawerowania.

- Chłonąłem wiedzę w ekspresowym tempie i po krótkim czasie potrafiłem wykonać każde, nawet skomplikowane zadanie, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że poszedłem dobrą drogą - wspomina Alojzy Borowicz.

Postanowił więc kontynuować karierę i tak trafił do państwowego przedsiębiorstwa Jubiler, które otwierało swoją placówkę w Krakowie, właśnie przy ul. Szewskiej.

- Działalność tej firmy opierała się głównie na handlu biżuterią, ale powstał też dział grawerowania, w którym znalazłem pracę - wyjaśnia Alojzy Borowicz.

Gdy w latach 90. ubiegłego stulecia firma Jubiler ograniczała swoją działalność, rzemieślnik przejął zakład na własność i prowadzi go z powodzeniem do dziś. Jak sam zaznacza, ma bardzo szeroki wachlarz usług. Nie jest to tylko grawerowanie biżuterii, ale także np. herbów czy medali pamiątkowych. Zakład zajmuje się także wyrobem pieczątek. - I to jest właśnie klucz do sukcesu. Mogę zaoferować klientowi wiele różnych usług. Nie ograniczamy się tylko do jednego zadania, bo wtedy jest dużo większe ryzyko, że nie otrzymamy zleceń - podkreśla rzemieślnik.

Alojzy Borowicz zatrudnia do pomocy jednego pracownika. Sam, mimo 80 lat, codziennie pojawia się w pracy. Twierdzi, że największym problemem jego branży jest to, iż klienci teraz chcą mieć wszystko gotowe od razu, najlepiej na poczekaniu.

- Żyjemy w takim świecie, że czas jest bardzo ważny. Sęk w tym, że grawerstwo wymaga wielkiej precyzji, skupienia, dokładności. Chcąc osiągnąć zamierzony efekt, nie da się nic robić "na wyścigi". To jest sztuka i trzeba ją szanować - stwierdza Borowicz.

Jako ciekawostkę podaje, że niedawno miał dużo klientów, którzy pragnęli wygrawerować różne wyznania miłosne na... kłódkach, które potem zawieszane były na kładce Bernatka w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski