MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Amatorzy zimy szukają choć odrobiny śniegu

BARBARA CIRYT
Młodzi narciarze z Tenczynka Olaf i Igor na wyścigi pokonują trasę Paczółtowickiego stoku FOT. ARCHIWUM
Młodzi narciarze z Tenczynka Olaf i Igor na wyścigi pokonują trasę Paczółtowickiego stoku FOT. ARCHIWUM
- Tak kapryśnej zimy, jak w tym roku dawno nie było - mówią zgodnie właściciele wyciągu narciarskiego i stadnin koni, z których zwykle o tej porze roku wyjeżdżał kulig za kuligiem. Ten sezon jest spokojniejszy, niektórzy twierdzą, że prawie martwy. Mimo to nikt nie poddaje się łatwo. W Ojcowskim Parku Narodowym wśród gęstych drzew zachowało się trochę białego puchu. Z trudem, ale działa także jedyny w powiecie krakowskim wyciąg narciarski w Paczółtowicach.

Młodzi narciarze z Tenczynka Olaf i Igor na wyścigi pokonują trasę Paczółtowickiego stoku FOT. ARCHIWUM

REKREACJA. Miłośników biegówek niełatwo spotkać tej zimy. Większość tras "stopniała". Na stoku też zostali najbardziej uparci. Organizatorzy zimowego wypoczynku liczą straty, a przy tym stają na głowie, żeby narciarzom dać namiastkę zabawy na stoku i frajdy z kuligu.

Dookoła szaro-czarne pola, tylko jedna duża i jedna mała górka w Paczółtowicach są białe. Wszystko dzięki naśnieżaniu, bo to trasy zjazdowe kompleksu Krakow Valley Golf & Country Club w Paczółtowicach.

750 metrowa trasa zaledwie 30 km od Krakowa jest czynna codziennie. W okresie ferii zimowych ceny trochę podskoczyły: 2 godzinny na stoku to koszt 30 zł dla dorosłych i 25 dla dzieci do 10 lat. Poza okresem ferii cena jest odpowiednio 25 i 20 zł. Jest też trasa dla najmłodszych ze 100 metrowym wyciągiem, gdzie 10 zajadów kosztuje 10 zł. Na niej ruch jest nieco większy. Dla dzieci pogoda jest w sam raz. Wystarczy im odrobina śniegu i jeżdżą.

Duża trasa zaludnia się właściwie wieczorami na dwie godziny. - Do tej pory właściwie jeden weekend wyciągi pracowały trochę intensywniej. Trasa wciąż jest naśnieżona, wyciąg działa do 21, ale narciarzy niewiele. W tym roku w Polsce nie pojeździmy na nartach, jest za mało śniegu, z wyjątkiem Lubelszczyzny - rozkłada ręce Grzegorz Mądry, rzecznik kompleksu. - Nie wiadomo czy już przygotowywać się do wiosny, czy czkać na zimę - wzrusza ramionami.

Amatorzy białego szaleństwa nie pojeżdżą tu na skuterach śnieżnych, które stoją bez ruchu, nie wyruszą też na trasy biegowe. Przez brak śniegu.

Jednak jest jedno wyjątkowe miejsce w powiecie krakowskim, gdzie wciąż są szanse na narciarstwo biegowe. To Ojcowski Park Narodowy. Tu klimat jest nieco ostrzejszy i wśród gęstych drzew zachowało się trochę białego puchu. Ale i tu zaglądają tylko najwytrwalsi miłośnicy nart. Trasa do biegania na nartach prowadzi po dolinie Sąspowskiej. Ma długość 5 km licząc pętlę, bo powrót jest po tym samym torze. Wejście jest całkowicie bezpłatne. Natomiast wypożyczenie nart z butami i kijkami to koszt 10 zł za godzinę.

- Turyści dzwonią i pytają o możliwości biegania na nartach. Pojawiają się tu głównie w weekendy. Wprawdzie przez Ojców trzeba przenieść narty na ramieniu, ale w lesie już można ubierać i wchodzić na trasę - mówi Ryszard Piotr Bosak, szef Biura Usług Turystycznych "Ojcowianin". Zachęca do polubienia biegówek. - To łatwe. Naturalny krok na zasadzie lewa noga, prawa ręka. Radzą sobie nawet początkujący. Najpierw idzie koślawo, ale technika sama przychodzi. Tę sztukę można szybko opanować - mówi pan Ryszard.

Przyznaje, że tegoroczna zima nie jest łaskawa. Ale pozwoliła tu, jak nigdzie indziej zorganizować kilka kuligów. Przed tygodniem byli wybrańcy, którzy mieli szczęście w nim uczestniczyć. Kulig w Ojcowie to koszt 50 zł od osoby. Jednorazowo organizuje się tutaj kuligi maksymalnie do 60 osób. Bywają takie z pochodniami, muzyką, grzanym winem oraz ogniskiem i pieczeniem kiełbasy lub pstrąga.

Kuligi to zimowe zajęcie okolicznych rolników. W okolicy do dyspozycji jest 10 do 12 sań. ich właściciele współpracują z biurem "Ojcowianin". Mają konie i gównie 5-osobowe sanie. Ponadto jeden z gospodarzy zrobił 15-osobowe. - Na nich często montujemy stolik i poczęstunek jest już w czasie jazdy - mówi Bosak.
W innych miejscach powiatu krakowskiego taka frajda, w tym roku, raczej się nie zdarzy. W wielu stadninach konie tylko czekają, żeby je zaprzęgnąć, ale sanie nie ruszą. Niektórzy czekają jeszcze na prawdziwą zimę, inni zrezygnowali z takich marzeń.

- Kuligu na wozie nie będziemy organizować. Na naszych jurajskich terenach śniegu darmo by szukać. Wszystko się roztopiło - mówi niepocieszona Barbara Mikołajewicz, która z mężem prowadzi stadninę koni huculskich w Nielepicach. Każdej zimy kuligi wyjeżdżały tu jeden za drugim. Podczas ferii gromady dzieci wsiadały na sanie i pędziły po jurajskich szlakach. W tym sezonie pogoda spłatała figla, jest za ciepło - ku radości drogowców.

barbara.ciryt@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski