MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ameryka kusi wielki talent

ARTUR BOGACKI
Natan Węgrzycki-Szymczyk w litweskich Trokach wywalczył złoty medal mistrzostw świata juniorów Fot. archiwum prywatne
Natan Węgrzycki-Szymczyk w litweskich Trokach wywalczył złoty medal mistrzostw świata juniorów Fot. archiwum prywatne
Po zdobyciu przez Natana Wegrzyckiego-Szymczyka mistrzostwa świata juniorów w jedynce, wioślarski świat zachwycił się krakowianinem (reprezentuje barwy AZS AWF Warszawa). O 18-latka zabiegają amerykańskie uczelnie, a on sam zastanawia się nad swoją karierą.

Natan Węgrzycki-Szymczyk w litweskich Trokach wywalczył złoty medal mistrzostw świata juniorów Fot. archiwum prywatne

WIOŚLARSTWO. Prestiżowe uczelnie w USA zainteresowane są Natanem Węgrzyckim-Szymczykiem

Zapytanie o chęć studiowania i reprezentowania barw uczelni w zawodach sportowych przyszło m.in. z prestiżowego Yale University. Skąd takie zainteresowanie zawodnikiem spod Wawelu?

- Uczelnie w USA chcą mieć u siebie najlepszych wioślarzy, ten sport jest tam popularny, rywalizacja ósemek jest bardzo prestiżowa. To największe uznanie, jakie spotkało nas po sukcesie syna w mistrzostwach świata - mówi ojciec i trener zawodnika Jarosław Szymczyk.

Młody wioślarz musi się zastanowić nad swoją przyszłością, nie tylko sportową. - Absolutnie nie przypuszczałem, że otworzą się przede mną takie perspektywy - mówi Natan Węgrzycki-Szymczyk. - Jeszcze przed zawodami dostałem maila z Uniwersytetu Waszyngtona, ale nie podjąłem tematu. Po mistrzostwach skontaktował się ze mną trener z Yale. Gdybym był zainteresowany, uczelnia może mi zaoferować stypendium sportowe, nie musiałbym płacić wysokiego czesnego. Rozmawiałem z różnymi zawodnikami, którzy byli w USA i wszyscy byli zadowoleni. Muszę się spokojnie nad tym zastanowić, bo to ważna decyzja. Nie chciałbym przekreślić wszystkiego, na co przez tyle lat ciężko pracowałem. Myślę nie tylko o najbliższych kilku latach, ale też o dalszej przyszłości.

Jak mówi Węgrzycki-Szymczyk, przeprowadzka możliwa jest dopiero za rok (cała procedura trwa dość długo, trzeba też spełnić kilka warunków, m.in. zdać egzamin językowy), więc na razie pozostanie on w Polsce. Wkrótce ma rozpocząć studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Oprócz ewentualnego dyplomu z Yale, w USA można też liczyć na znakomite warunki do przygotowań do ważnych imprez.

- Poziom sportowy jest bardzo wysoki, wioślarstwo jest traktowane prestiżowo. Ósemki startują w lidze, praktycznie co dwa tygodnie. Musiałbym się przestawić na długie wiosła, ale nie chciałbym odzwyczaić się od jedynki i krótkich wioseł. Myślę, że bym sobie z tym poradził. Zamierzam powalczyć o miejsce w młodzieżowej i seniorskiej reprezentacji Polski. Moim celem są igrzyska w Rio de Janeiro. Z tego co wiem, uczelnie w USA dają rok przerwy w nauce na czas przygotowań olimpijskich. Można więc to wszystko pogodzić. Jest też szansa, by rok studiów w Polsce zaliczyć na poczet nauki w USA, mógłbym wrócić nie po czterech, a po trzech latach - mówi zawodnik.

Aby podczas nauki za Atlantykiem krakowianin mógł myśleć o występach w kadrze, Polski Związek Towarzystw Wioślarskich musi się zgodzić na inny tok przygotowań i kwalifikacji. Sam zawodnik musi też znaleźć siły i czas, by po treningach pod ósemkę poćwiczyć jeszcze indywidualnie.

- O to się nie martwię. Dotąd zawsze udawało mu się pogodzić wiele rzeczy. Jeśli chodzi o trening, to raczej musiałem syna hamować, żeby nie pracował za dużo - mówi Jarosław Szymczyk. - W Yale jest już Niemiec Hubert Trzybinski, któremu pobyt w USA nie przeszkodził w odnoszeniu sukcesów. W tym roku został młodzieżowym mistrzem świata.
Zawodnik spod Wawelu to wielki talent. Ma znakomite warunki fizyczne (202 cm wzrostu) i świetnie wyniki. Przed rokiem był 5. w mistrzostwach świata juniorów i 3. w mistrzostwach Europy, w tym sezonie wywalczył srebro ME, a później złoto MŚ. Nic dziwnego, że określany jest mianem nadziei polskiego wioślarstwa. Na liczącego się na międzynarodowej arenie skiffistę czekamy od czasów Kajetana Broniewskiego, brązowego medalisty z igrzysk w Barcelonie (1992), a więc ponad 20 lat. Węgrzycki--Szymczyk dopiero zaczyna dorosłą karierę i jeszcze wiele pracy przed nim.

- Jestem wysoki, ale w porównaniu z innymi wioślarzami trochę brakuje mi siły. Ważę 85-86 kilogramów, a najlepsi na świecie przy porównywalnym wzroście dochodzą do 100. Mnie, przy mojej budowie ciała, powinno wystarczyć 94-95 kilogramów. Muszę popracować na siłą i przybraniem masy, na razie jest z tym problem. Na pewno sporo nadrabiam wydolnością organizmu i techniką, ale w starszej kategorii, do której przechodzę, może to nie wystarczyć - mówi krakowianin.

O tym, jak Węgrzycki-Szymczyk radzi sobie w rywalizacji ze starszymi zawodnikami, przekonać się będzie można podczas jesiennych kwalifikacji do kadry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski