Czy można sfotografować niewidzialne? Nie zawsze, nie każdy, ale... Warto pamiętać, że Andrzej Kramarz należy do wyznawców poglądu, że jest kilka kategorii i tyleż rodzajów znajomości miejsc - z konceptualnym włącznie.
Wystawa otwierana jutro w ZPAF to - jak określa autor - narracja o miejscu i czasie, o wzajemnym przenikaniu się człowieka i przestrzeni. "Opowiadam, posługując się metaforą map, i tworzę je, bazując na obrazach i dźwiękach, przestrzeni, zapisach rozmów i wspomnieniach historii".
Tak pojmowane autorsko "Niewidzialne mapy" stają się więc "interpretacjami pojedynczych, zwyczajnych miejsc, jakich dziesiątki mijamy każdego dnia, nie zaś ogólnymi planami, do których przyzwyczaiły nas współczesne narzędzia nawigacji".
Materiałem do interpretacji były, w tym przypadku, fotografie niedużej ulicy w miasteczku Hilo na Hawajacch. Czy to ma znaczenie? Tak i nie. Rzeczywistość powinna mieć adres, ale fotografik nie przekazuje nam pełnego, "przewodnikowego" zapisu miejsc i sytuacji. Tu spotkamy - jak zapowiada - około tysiąca fragmentarycznych zdjęć; opowieść bez chronologii, historię, którą można zacząć w dowolnym momencie. Nie dosłowność pokazu, ale uruchomienie procesu budowania relacji człowieka z miejscem.
Kramarza warto oglądać.
24 lipca, godz. 20, Galeria ZPAF
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?