Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Trzebiatowska: Nigdy nie musiałam nosić spodni

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Anna Trzebiatowska decyduje o tym, jakie filmy pokaże Off Camera
Anna Trzebiatowska decyduje o tym, jakie filmy pokaże Off Camera Fot. Anna Kaczmarz
W Krakowie trwa 10. Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego - Netia Off Camera. Jego dyrektor artystyczna - ANNA TRZEBIATOWSKA - opowiada o swoich początkach w festiwalowej branży i o dobrych filmach, które muszą pozostawiać ślad w naszej pamięci

- Co zmieniło się przez te dziesięć lat?

- Na pewno wiele się nauczyliśmy. Z roku na rok wyciągaliśmy ważne wnioski z organizacji festiwalu. I czerpaliśmy inspiracje z najlepszych festiwali, takich jak Sundance, Toronto albo Rotterdam. Nabieraliśmy nie tylko doświadczenia, pewności siebie, ale i potrzebnego dystansu.

- Jako dyrektor artystyczna Off Camery decydujesz o tym, jakie filmy powinny znaleźć się w programie. Czym się kierujesz, dokonując selekcji?

- Kieruję się nie tylko swoimi osobistymi preferencjami, ale oceniam, czy film jest po prostu dobry, choć wcale nie musi mi się podobać. Ważne, by wywoływał emocje, pozostawiał ślad w pamięci widzów, by jego twórca miał coś do powiedzenia. Do tego trzeba twórczej odwagi.

- Ukończyłaś filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Twoja pasja do kina zaczęła właśnie w Krakowie?

- Była tu raczej kontynuowana. Wcześniej uczęszczałam na spotkania Dyskusyjnego Klubu Filmowego w szkole średniej, pisałam recenzje filmowe do lokalnej gazety. Ale to prawdziwe zamiłowanie do kina wyniosłam przede wszystkim z domu. Filmy były w naszej rodzinie, odkąd pamiętam. Rodzice zabierali mnie i siostrę na poranki filmowe od wczesnych lat i to była nasza ulubiona rozrywka.

- Wybór studiów filmoznawczych nie powinien więc dziwić?

- Powód był bardziej prozaiczny. Obejrzałam film, którego nie zrozumiałam, który mnie oczarował. Chciałam więc nauczyć się metod, które pozwoliłyby mi go przeanalizować.

- Co to był za film?

- „Niebo nad Berlinem” Wima Wendersa. Zachwycił mnie, ale nie wiedziałam, dlaczego tak się stało. Miałam świadomość, że obcuję z czymś wielkim, ale byłam za młoda, żeby zrozumieć i rozgryźć tę osobliwą poezję Wendersa i Handke. Film przemówił do mnie jedynie na poziomie emocjonalnym, bo reżyser opowiada w nim przecież historię o miłości. Warstwa intelektualna „Nieba nad Berlinem” była dla mnie jeszcze wtedy niedostępna.

- Studia okazały się pomocne?

- Dały mi narzędzia krytyczno-filmowe, rozwinęły mnie intelektualnie, ale najważniejsi okazali się ludzie. To tu poznałam Szymona Miszczaka (dyrektora Netia Off Camera) i Michała Oleszczyka (krytyka filmowego, byłego dyrektora Festiwalu Filmowego w Gdyni), którzy postanowili powołać do życia Off Camerę. Dołączyłam do ich przedsięwzięcia w czasie drugiej edycji festiwalu.

- Czuliście się wszechmogący?

- Na pewno nie sądziliśmy, że czeka nas tyle pracy. Mieliśmy po dwadzieścia kilka lat. Początkowo chcieliśmy stworzyć rodzaj przeglądu, pokazać widzom filmy, których nie mogli zobaczyć na co dzień, bo nie byli stałymi bywalcami festiwali. My natomiast - dzięki Camerimage w Łodzi - wiedzieliśmy, jak smakuje ten przywilej oglądania pięciu, często premierowych, filmów dziennie w komfortowych warunkach. Bardzo chcieliśmy je stworzyć również w Krakowie, udowadniając przy okazji, że wielcy twórcy odwiedzają nie tylko wielkie festiwale, takie jak Cannes czy Sundance, ale mogą też pojawić się w Krakowie.

- Wasz młody wiek i brak doświadczenia chyba nie były zbyt pomocne?

- Dla nas nie był to żaden problem. Dla innych - już tak. Wkładaliśmy mnóstwo siły i energii w to, by ludzie obdarzyli nas zaufaniem. W końcu nam uwierzono. Strzałem w dziesiątkę okazała się zaproponowana przez nas formuła i prezentowanie w konkursie głównym „Wytyczanie drogi” - debiutu bądź drugiego filmu wybranego twórcy. Zwrócił na to moją uwagę Andrzej Żuławski, który przyjmując funkcję przewodniczącego jury podczas jednej z edycji festiwalu powiedział, że z wielu przyczyn interesują go wyłącznie pierwsze i drugie filmy reżyserów.

- Organizacja waszego festiwalu kina niezależnego wiąże się paradoksalnie z promocją na wizji najbardziej komercyjnej stacji telewizyjnej w Polsce. Czy w tym związku nigdy nie dostrzegliście zgrzytu?

- Stacja TVN nigdy nie współfinansowała naszego festiwalu, nigdy nie była naszym sponsorem. Stanowi ona dla nas wsparcie i zaplecze do jego promocji. Jej zasięg jest dla nas nie do przecenienia. Jeśli dzięki pomocy komercyjnej stacji, dotrzemy do szerszego grona odbiorców, którzy dowiedzą się, że w Krakowie odbywa się festiwal kina niezależnego i można w nim uczestniczyć, nie widzę nic złego w podobnych praktykach.

- Udział celebrytów jest w to wpisany?

- Oczywiście. To dzieje się na całym świecie. Po co zapraszana jest Lady Gaga na zagraniczny festiwal, który hołduje sztuce wysokiej? Po to, by przyciągnęła za sobą rzeszę nowych odbiorców. Spójrzmy też na to zagadnienie od innej strony - na twórców, którzy odwiedzili Kraków podczas Off Camery.

- Masz na myśli, że i ci niezależni zbaczają czasem z raz obranej drogi?

- Oczywiście. Dobrym przykładem jest Benedict Cumberbatch. Gdyby nie jego udział w kasowych filmach, pewnie nigdy nie mógłby sobie pozwolić na uczestnictwo w niszowych, niezależnych przedsięwzięciach, a jak wiemy, udaje mu się połączyć jedno z drugim. I dodatkowo jeszcze sam wspiera początkujących twórców.

- Od dwóch lat mieszkasz w Stanach Zjednoczonych. Pobyt tam jest inspirujący?

- Daje potrzebny dystans, jest źródłem wielu inspiracji i ratuje od bycia zamkniętym w jednym miejscu, co czyni nasze spojrzenie świeższym.

- Bycie kobietą w tym zawodzie stawia przed Tobą jakieś przeszkody?

- Nigdy nie chciałam być mężczyzną! To chyba o czymś świadczy, prawda? Staram się nie patrzeć na świat przez pryzmat płci, choć mam świadomość, że ma to ogromne znaczenie. Unikam jednak uprzedzeń i wszystkie wątpliwości próbuję rozwiązywać w otwarty sposób. Dzielę się nimi, zgłaszam sprzeciw, nie boję się tego. To zazwyczaj przynosi pozytywny efekt. Staram się robić swoje i robić to dobrze.

- Nigdy nie musiałaś włożyć przysłowiowych spodni, by udowodnić swoją siłę?

- Nie znoszę spodni (śmiech)! W dosłownym znaczeniu tego słowa. Sytuacje, w których stykam się z uprzedzeniami ze strony mężczyzn, z ich pobłażliwymi spojrzeniami, bardziej mnie bawią niż martwią. Gdy o to pytasz, przypominam sobie jedno zdarzenie, kiedy uczestniczyłam w bardzo ważnej branżowej rozmowie przy jednym stole z samymi dojrzałymi mężczyznami, piastującymi bardzo wysokie stanowiska. I przyznaję: czułam się trochę nieswojo. W głębi ducha powtarzałam sobie, że muszę przestać się bać, że jestem tam nie bez powodu i mam prawo do swoich opinii.

- Udało się?

- Tak, odważyłam się zabrać głos, który został w pełni przez nich zaakceptowany, ale stoczyłam przed tym wewnętrzną walkę. Wciąż chyba bijemy się z tymi tkwiącymi w naszej świadomości stereotypowymi wizerunkami kobiet, które sprawdzają się najlepiej w roli asystentek czy sekretarek.

- W filmowej branży to doświadczenie wciąż pokutuje?

- Zdecydowanie. Napięcie, które wynika z takiej sytuacji zmusza kobiety do ciągłego udowadniania, że są w czymś dobre, że nie znalazły się w danym miejscu przez przypadek. Musimy się starać dwa razy bardziej, dawać z siebie dwa razy więcej.

- Przyznasz jednak, że wiele się w tej kwestii zmieniło na lepsze?

- Tak, ale nie wszystko. I wiele jest jeszcze do poprawienia. Jeszcze sobie nie gratulujmy.

- Wyobrażasz sobie, że przygoda z Off Camera mogłaby się kiedyś skończyć?

- Nie mogę wyobrazić sobie siebie poza branżą filmową w kontekście życia festiwali. To kawał mojego dorosłego życia, na które ciężko pracowałam. Off Camerę traktuję jak swoje dziecko, więc trudno byłoby mi je porzucić. Mam jednak świadomość, że zmiany są dobre i potrzebne oraz że nie istnieją ludzie niezastąpieni. Ważne, by działać dobrze na rzecz festiwalu, by się stale rozwijał i rósł w siłę. A co będzie w przyszłości... to już czas pokaże.

WIDEO: Festiwal Netia Off Camera - gwiazdy kina na wyciągnięcie ręki

Źródło:Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski