Antyfeminizm? Każdemu opłaca się być mądrym

Od razu stawiam konkluzję; trzeba być mądrym. Bo mądry zawsze znajdzie uznanie, jak nie u współczesnych, to u potomnych. Chyba, że ktoś nie jest mądry, a ma wielką siłę przebicia. Taki może wiele zła narobić w zależności od jego miejsca w społeczności. A mądry?

Patrzmy na kobiety, choćby tylko na naszym podwórku. Mądra kobieta może być noblistką, marszałkiem Sejmu, premierem, ambasadorem, prezesem Narodowego Banku, wojewodą, prezydentem miasta, starostą, wójtem, sołtysem… Proszę sobie dalej dopowiedzieć. Gdzie tu mowa o antyfeminizmie? A kobieta mniej mądra, czy zgoła niemądra? Też może zaistnieć, ale jak?

Patrzmy na Katarzynę ze Sieny. Podobno ciemne średniowiecze, a tu kobieta woła do papieża na wygnaniu w Avignonie: „Twoje miejsce w Rzymie! Wracaj.” I wrócił. Katarzyna otrzymała tytuł doktora Kościoła, a w Watykanie takiego tytułu nie dostaje się za nie-mądrość..

A Hanna Chrzanowska? Córka słynnego profesora, Ignacego, wykształcona, kulturalna, nawet trochę pisarka, pobożna bez dewocji trzeźwo patrząca na kondycję Kościoła, doskonała organizatorka i pedagog, zapalająca do służby chorym także młodych ludzi, spełniająca najniższe posługi przy chorych, oddana im bez reszty. Jej beatyfikacja przed dwoma laty w Krakowie była prawdziwie świętem polskiej kobiety.

Każdemu opłaca się być mądrym.