MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Architekt Wazów

Redakcja
U stóp malowniczego rzymskiego wzgórza Pincio, przy słynnym Piazza del Popolo, wznosi się kościół S. Maria del Popolo, dekorowany przez najlepszych artystów tej miary, co Bramante, Pinturicchio, Sansovino, Rafael, Caravaggio, Bernini. Zaraz przy wejściu - po lewej stronie - znajduje się okazałe epitafium, z portretem epitafijnym, malowanym na blasze, wyobrażające Giovanniego Battistę Gisleniego, nadwornego architekta polskich Wazów, którego dzieła posiadamy także w Krakowie. Obszerny łaciński napis informuje o losie tego niezwykłego człowieka, który do naszego kraju przeszczepił rozwinięty barok. W tłumaczeniu na język polski tekst ów brzmi: Jan Chrzciciel Gislenus, Rzymianin, świata raczej obywatel i podróżnik, gdyż będąc architektem Zygmunta III, Władysława IV i Jana Kazimierza, królów polskich i szwedzkich, nie na jednym był dworze królewskim - wszystko złe i dobre zabrał ze sobą. Tu szukając domu krótkiego, gdzieindziej wiecznego, nauczony od swoich kwiatów, owoców i gór, że życie nie tylko jest niestałe, ale i przemijające, siebie żywego na tym wyraził obrazie, któryby przedstawiał cień i proch, pamiętając, że człowiek plastycznym jest zrodzony, te ślady swej sztuki wyrył na kamieniu, ale, że stopa czasu miała je wnet zniweczyć, tak zatwardziały w zwycięstwie swej śmierci, iż ją uwięził i kamienną uczynią w potrójnej walce malarstwa, rzeźbiarstwa i architektury, nikomu nie ustępując zwycięstwa, sędzia niezupełny, rozdzielony na części, roku 1670, wieku lat 70 mając: gdy to w zarysie kreślił, zakończył wreszcie życie 1672 roku. Od ciebie ani łez nie wymaga, lecz przy wejściu Witaj, a przy wyjściu Zdrowaś.

Michał Rożek

Pozostawił Gisleni swoje dzieła także w Krakowie, gdzie pracował na zlecenie biskupa Piotra Gembickiego

Całości kompozycji - poniżej inskrypcji - dopełniają emblemy oraz umieszczony za kratą kościotrup, okryty prześcieradłem. Poniżej tej eschatologicznej wieloznaczeniowej wizji dostrzegamy napis: NEQUE ILLIC MORTUUS.
Kim przeto był ten uczony w sztukach pięknych człowiek? Giovanni Battista Gisleni, w jednej osobie architekt, scenograf i rzeźbiarz, także muzyk, przyszedł na świat w Rzymie w roku 1600. Wszechstronne studia odbył w Wiecznym Mieście, ucząc się filozofii, retoryki, malarstwa, rzeźby i architektury. A ta ostatnia była mu najbliższa. Nie znamy żadnych prac rzymskich, a o jego mistrzach i działalności w Italii nic bliższego nie wiemy. Mógł się uczyć u któregoś z wybitnych architektów, działających wtedy nad Tybrem. A działały wówczas w Rzymie sławy tej miary, co Carlo Maderna, Gian Lorenzo Bernini czy Carlo Rainaldi.
Do Polski przybył na początku czwartego dziesięciolecia XVII wieku, zaangażowany do pracy przez króla Zygmunta III Wazę, nie tylko wytrawnego znawcę sztuki, lecz także wielkiego mecenasa artystów. Pracował również w służbie synów tego monarchy - królów Władysława IV i Jana Kazimierza. Był nadwornym architektem i muzykiem. Podczas pobytu w Rzeczypospolitej Obojga Narodów kilkakrotnie wyjeżdżał do Rzymu, gdzie ogląda powstające wtedy nad Tybrem wielkie realizacje artystyczne twórców tej miary co Pietro da Cortona, Lorenzo Bernini i Francesco Borromini. W roku 1656 powołano naszego bohatera na członka rzymskiej Akademii św. Łukasza, którą to godność sobie nadzwyczaj cenił. W służbie ostatniego z Wazów, króla Jana Kazimierza pozostawał do roku 1666 jako architekt i muzyk, notowany w źródłach jako członek kapeli królewskiej, w jednej osobie kompozytor i śpiewak. Pod rokiem 1654 wzmiankują go akta metrykalne parafii kolegiaty św. Jana w Warszawie. Odnotował go także w swoim testamencie znany architekt Augustyn Locci, z którym Gisleni utrzymywał towarzyskie i zawodowe stosunki. Do Rzymu powrócił na stałe w roku 1668, zaraz po elekcji Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Nadmieńmy, że owo wydarzenie dobrze opisał w druku opublikowanym w Wiecznym Mieście w roku 1669, w językach łacińskim i włoskim. Interesowały go zatem również sprawy polityczne.
W Polsce pozostawił wiele dzieł architektonicznych, ponadto bogatą inwentaryzację najwybitniejszych dzieł architektonicznych w formie zachowanych w Dreźnie, Mediolanie i Londynie niezwykle interesujących szkicowników. Są to zarówno projekty, jak i rysunki typu inwentaryzacyjnego. Ich zakres tematyczny obejmuje zarówno architekturę świecką, jak i sakralną, w tym przeważają pałace, dworki, pawilony, kościoły, kaplice oraz tak zwana mała architektura, obejmująca detale architektoniczne, w tym portale, ołtarze, bramki czy epitafia.
W Rzeczypospolitej oprócz działalności na monarszym dworze realizował także zlecenia magnaterii oraz wyższego duchowieństwa. Spod jego ręki między innymi wyszły projekty kościołów i klasztorów Karmelitanek Bosych we Lwowie i Warszawie, jak również nigdy niezrealizowana przebudowa fasady kolegiaty św. Jana w Warszawie, gdzie zresztą podle jego rysunku wystawiono jedynie portal pod chórem muzycznym. Jego dziełem jest obelisk w Myszkowie upamiętniający biskupa płockiego (i zarazem wrocławskiego) Karola Ferdynanda Wazę (zm. 1655). Znany był jednak głównie z tzw. małej architektury, stąd projekty nagrobków biskupa wileńskiego Jerzego Tyszkiewicza (zm. 1656) dla katedry wileńskiej.
Pozostawił Gisleni swoje dzieła architektoniczne także w Krakowie, gdzie pracował na zlecenie biskupa Piotra Gembickiego (zm. 1657) oraz dworu monarszego. Przegląd jego krakowskiej twórczości należy zacząć od architektury okolicznościowej, w której celował Gisleni. Z racji koronacji króla Jana Kazimierza - w roku 1649 - zaprojektował wystrój katedry wawelskiej, zwłaszcza dekorację prezbiterium, w którym odbywało się theatrum koronacyjne. Wcześniej dla krakowskiego kościoła katedralnego zaprojektował ozdobny katafalk (castrum doloris) na pogrzebie Zygmunta III i Konstancji Austriaczki. Uroczystości te odbyły się w roku 1633. Jego też dziełem były katafalki na pogrzebie królowej Cecylii Renaty (zm. 1644) oraz na pogrzebie króla Władysława IV, którego grzebano na Wawelu w roku 1649. Z racji pogrzebu Władysława IV zachował się rysunek Gisleniego kapeli królewskiej, uczestniczącej w pogrzebie tego monarchy. Pozostając w sferze mecenatu biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego, zaprojektował na jego zlecenie ołtarz główny w katedrze na Wawelu. Jeszcze za życia tego wielkiego dostojnika kościelnego wedle jego projektu - w roku 1654 - zrealizowano nagrobek Piotra Gembickiego, który umieszczono przy konfesji św. Stanisława, z rzeźbą Giovanniego Francesca Rossiego. Na zlecenie Gembickiego najprawdopodobniej Gisleni przebudował pałac Biskupi w Krakowie, nadając mu skromną fasadę proweniencji artystycznej.
Od początku XIX stulecia z osobą Gisleniego związano architekturę królewskiej Kaplicy Wazów, wzniesionej przy katedrze na Wawelu - z fundacji króla Jana Kazimierza - pomiędzy rokiem 1664 a 1676. Jako pierwszy przypisał Kaplicę Wazów Gisleniemu ksiądz Sebastian Sierakowski (zm. 1824), sugerując się napisem na rzymskim nagrobku architekta, a za nim powtórzyli tę tezę Ambroży Grabowski i biskup Ludwik Łętowski, utrwalając w literaturze przedmiotu nieuzasadnioną źródłowo hipotezę. Przed kilkudziesięcioma laty krakowski historyk sztuki Wojciech Kret ustalił, że Gisleni przebywał w Wiecznym Mieście na stałe pomiędzy rokiem 1657 a 1664. Nie bez znaczenia są też jego prace i obowiązki w rzymskiej Akademii św. Łukasza, powoływany tam kilkakrotnie na rzeczoznawcę, pracując w komisji wraz z Pietro da Cortona. Akta akademickie potwierdzają jego czynny udział we wszystkich posiedzeniach Akademii. Zatem, czy Giovanni Battista Gisleni zaprojektował Kaplicę Wazów? Z powodu braku odnośnych źródeł pytanie to pozostanie bez potwierdzającej odpowiedzi. Zresztą problem architekta tejże kaplicy najlepiej ujął znakomity uczony prof. Tadeusz Chrzanowski, pisząc: Autorstwo jest nieznane, domniemanie, że mamy tu doczynienia zdziełem Gisleniego niepewne, choć nie wykluczone. Zatem tylko hipotetycznie - i to z dużą dozą ostrożności - możemy wiązać architekturę Kaplicy Wazów z osobą Gisleniego. Kaplica ta potraktowana jako pomnik całej dynastii polskich Wazów, z zewnątrz stanowi niemalże kopię kaplicy Zygmuntowskiej, zaś wnętrze ozdobione czarnym marmurem, inkrustowanym różowym, ze ścianami mieszczącymi tablice z inskrypcjami odnoszącymi się do wszystkich męskich potomków polskich Wazów, zatem do dzieci króla Zygmunta III Wazy, protoplasty naszych Wazów. Kopuła pełnabujnych sztukaterii imalowideł - jak pisał Tadeusz Chrzanowski - zwiastuje przepych niebieskiej chwały, nie rozprasza nastroju smutku po____drogich nieobecnych. Nastrój ten niewątpliwie jeszcze pogłębiają brązowe wrota, odlane w roku 1673 przez gdańszczanina Michała Weinholda, głoszące wszem i wobec, iż MORS OMNIA AEQUAT - śmierć wszystkich równa.
Giovanni Battista Gisleni zmarł w Rzymie 3 maja 1672 roku. Pogrzebano go w pobliżu wystawionego jeszcze za życia nagrobka. Pomnik ten przypomina tego niezwykłego architekta i scenografa, który prawie całe życie poświęcił w służbie polskich Wazów. W Rzeczypospolitej Obojga Narodów stał się prekursorem dojrzałego baroku, a w twórczości jego, zwłaszcza tej okazjonalnej i dekoracyjnej, pobrzmiewa echo wybitnego, współczesnego mu, rzymskiego mistrza Gian Lorenza Berniniego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski