Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Głowacki: Czeka nas ciułanie punktów

Rozmawiał Bartosz Karcz
Arkadiusz Głowacki rozegrał w Wiśle 383 mecze. Rekord Władysława Kawuli wynosi 400 spotkań
Arkadiusz Głowacki rozegrał w Wiśle 383 mecze. Rekord Władysława Kawuli wynosi 400 spotkań FOT. WOJCIECH WOJTKIELEWICZ
Rozmowa. – Są oczywiście okoliczności, które mogłyby zburzyć to moje mocne postanowienie, ale na dzisiaj mogę powiedzieć to z przekonaniem, że przede mną już ostatni rok grania w piłkę nożną – mówi kapitan Wisły Kraków ARKADIUSZ GŁOWACKI.

– Przez kilka dni media informowały o tym, że może Pan trafić do Lechii Gdańsk. Może Pan zdradzić, jak ta sprawa wyglądała?

– Była bardzo ciekawa propozycja z Gdańska. Mnie chodziło jednak o to, że jeśli w ogóle doszłoby do tego transferu, to żeby zadowolona była Wisła. Tak się nie stało, więc tematu nie ma.

– A Pan był zainteresowany przenosinami do Gdańska?

– Musiałoby się kilka spraw złożyć, żeby ten transfer był możliwy. To nawet nie chodziło o mnie. Cały czas podchodziłem do sprawy spokojnie i powtarzałem, że jeśli mam zdecydować się na te przenosiny, to muszą tego chcieć przede wszystkim w Wiśle. Powtórzę zatem jeszcze raz, skoro w Krakowie nie byli przekonani do takiego transferu, to dla mnie również temat się zakończył.

– Czyli zostaje Pan w Wiśle?

– Nigdzie się stąd nie ruszam.

– I to już rzeczywiście będzie Pański ostatni sezon w karierze?

– Na to się zanosi. Są oczywiście okoliczności, które mogłyby zburzyć to moje mocne postanowienie, ale na dzisiaj mogę powiedzieć to z przekonaniem, że przede mną już ostatni rok grania w piłkę nożną.

– Mówiąc o tych okolicznościach, pozostawia Pan sobie margines na zmianę decyzji?

– To nawet nie o to chodzi. Chcę po prostu brać odpowiedzialność za słowa. A już kilka razy w przeszłości wydawało się, że będę kończył, a jednak zmieniałem zdanie. Jestem zadowolony ze swojej postawy w ostatnim okresie. Myślę, że grałem na niezłym poziomie, takim, który sprawiał mi jeszcze sporo przyjemności.

Nie wiem jednak, jak długo to jeszcze potrwa. Nie chcę swojej kariery przeciągać na siłę, dlatego na dzisiaj mówię, że to będzie już mój ostatni sezon.

– Sezon, w którym pobije Pan rekord Władysława Kawuli w liczbie rozegranych w Wiśle meczów. Brakuje niewiele, raptem siedemnastu spotkań, żeby wyrównać osiągnięcie wielkiego poprzednika w obronie Wisły.

– Bardzo spokojnie podchodzę do tej sprawy. Siedemnaście meczów to jeszcze daleka droga. Ja przede wszystkim chcę być w dobrej dyspozycji zdrowotnej, fizycznej i pozytywnie prezentować się na boisku. Jeśli tak się stanie, to i rekord będzie możliwy do pobicia, choć to nie jest dla mnie najważniejsze.

– Naprawdę nie jest to dla Pana ważne, że może być rekordzistą w klubie, który ma 109 lat?

– Chodzi przede wszystkim o to, że w Wiśle grało przez te wszystkie lata wielu zawodników, którzy bardziej niż ja zasłużyli, żeby być w tym miejscu.

– Udało się Panu odpocząć, wyczyścić umysł w czasie urlopu po nieudanej dla Wisły końcówce minionego sezonu?

– Nie. Brakowało na to czasu. Dwa tygodnie to zbyt krótki okres, aby zregenerować się w pełni. Nie będzie nam to jednak przeszkadzało w przygotowaniach, spodziewamy się trudnego sezonu i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego jestem przekonany, że każdy dołoży wszelkich starań, żeby przygotować się jak najlepiej już na pierwsze mecze.

– W minionym sezonie, po meczu z Koroną, powiedział Pan, że nie chciałby na stare lata grać z Wisłą o utrzymanie w ekstraklasie. Myśli Pan, że teraz jest na poważnie taka groźba?

– Przykład Korony pokazał, jak niewiele brakuje, żeby spaść. Przecież Korona praktycznie do ostatniego meczu rundy zasadniczej walczyła o pierwszą ósemkę. Życie jednak pokazało, że później, do końca rundy finałowej musiała zażarcie walczyć o byt w ekstraklasie.

– Patrząc na obecną kadrę Wisły, rzeczywiście można mieć czarne myśli, ale prezes Gaszyński zapowiada, że wkrótce ten zespół zostanie wzmocniony.

– Mam nadzieję, że ubytki zostaną szybko uzupełnione.

– Przed wami krótki okres przygotowawczy, a później czeka was ekstremalnie trudny początek sezonu. Nie macie obaw, że możecie wpaść w spiralę, która postawi was w bardzo ciężkiej sytuacji?

– Znamy terminarz, wiemy, z kim gramy w pięciu pierwszych kolejkach. Ja jednak będę podchodził do sprawy tak, jak w poprzednim sezonie. Trzeba koncentrować się na każdym kolejnym meczu. Dlatego teraz myślę tylko o Górniku Zabrze, a później przyjdzie czas na derby. Nie można też zakładać, że jak nie wyjdzie jeden, drugi mecz, to drużyna się podda.

To cechuje te lepsze, mocniejsze psychicznie drużyny, że po słabszym meczu można szybko się podnieść w następnym. Tak chcę podchodzić do sprawy. Pewnie nie będzie nas stać na seryjne wygrywanie meczów. Raczej czeka nas ciułanie punktów w każdym spotkaniu.

Trzeba będzie każdy punkt wyszarpać, każdy mecz trzeba będzie traktować jak finał. Chodzi o to, żeby na koniec nie rozkładać wszystkiego na czynniki pierwsze i wyrzucać sobie, że w jednym meczu to można było wywalczyć remis, a nie przegrać, a w innym wygrać, a nie zremisować.

Czy, że mieliśmy sytuację na strzelenie bramki, nie zrobiliśmy tego, a później ktoś popełnił błąd w obronie i straciliśmy gola. Trzeba sobie zdać sprawę, że każdy dobry moment, każdą okazję trzeba będzie wykorzystywać, bo jeśli tego nie zrobimy, to w końcowym rozrachunku może to nas wszystkich bardzo drogo kosztować.

– Wracając jeszcze do terminarza, to może paradoksalnie, dobrze się stało, że będziecie na początku sezonu grać z Lechem i Legią, bo te drużyny będą w tym okresie skoncentrowane na europejskich pucharach.

– Nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, w jakiej sytuacji będzie ten czy inny zespół. Każdy przygotowuje się jak najlepiej potrafi, a później życie i tak wszystko weryfikuje na boisku. Jest tyle czynników, które wpływają na formę drużyny, że trudno spekulować.

Myślę, że jesteśmy w takiej sytuacji, że nie ma co oglądać się na rywali. Powinniśmy skoncentrować się na sobie. Musimy skonsolidować się w tym składzie, który przystąpi do rozgrywek. Z tego punktu widzenia dobrze byłoby, żeby nowi zawodnicy szybko do nas dołączyli. Musimy skoncentrować się na pracy, na jak najlepszym przygotowaniu do sezonu.

– Sporo gorzkiej prawdy płynie z Pańskich słów. W jaki sposób zatem chciałby Pan zaprosić kibiców na wasze mecze?

– Od pewnego czasu powtarzam to samo przed każdym sezonem. Pewnie można cofnąć się do wywiadów sprzed roku, gdy mówiłem to samo. Ameryki nie odkryję, czeka nas ciężki czas, ale tym bardziej liczymy na mocne wsparcie naszych kibiców. Będziemy go bardzo potrzebować... Ze swojej strony mogę natomiast obiecać pełne zaangażowanie. Może nie będziemy wygrywać meczu za meczem, ale na pewno zostawimy na boisku całe zdrowie.

POPOVIĆ NA TESTACH MEDYCZNYCH

- Denis Popović przechodzi testy medyczne w Wiśle Kraków. Jeśli ich wynik będzie pomyślny, „Biała Gwiazda” przeleje na konto Olimpii Grudziądz kwotę odstępnego, zawartą w kontrakcie Słoweńca, a następnie podpisze kontrakt z tym piłkarzem.

- Klub z ul. Reymonta zachęca do głosowania na Interaktywne Centrum Historii Wisły Kraków w ramach budżetu obywatelskiego. Projekt muzeum ma numer 84, a głosować może każdy mieszkaniec Krakowa do 28 czerwca.

- Paweł Brożek został wczoraj drugi raz ojcem. Żona Joanna urodziła piłkarzowi Wisły syna Aleksandra.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski