– W Wiedniu zrodziła się psychoanaliza i to byłby chyba najlepszy sposób, żeby zbadać, skąd wziął się taki artykuł. Nie tylko fałszywy i oszczerczy wobec Polski, ale wybielający NSDAP, SS, gestapo i całą III Rzeszę, której częścią była przecież Austria – mówi wprost politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Austriackie gadanie o polskiej winie
To jego reakcja na relację bezpłatnego, ale bardzo poczytnego austriackiego dziennika „Heute” („Dziś”) z obchodów 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. Najpierw przytoczono w niej słowa Bronisława Komorowskiego, że „niemieccy naziści uczynili z Polski wieczny cmentarz Żydów”, by zaraz potem dodać, że prezydent nie wspomniał o „współwinie” Polski za Holokaust.
Argumentem wskazującym na współodpowiedzialność naszego kraju – według „Heute” – miałoby być to, że podczas okupacji zginęły 3 mln spośród 3,4 mln polskich Żydów.
– Jeśli można mówić o odpowiedzialności państwa za Holokaust, to trzeba by jej raczej szukać właśnie w Austrii, a nie w Polsce. Owszem, kraj ten nie stał się częścią Trzeciej Rzeszy dobrowolnie, ale bardzo duża część Austriaków podporządkowała się jej ideologii i przystała na jej działania, z Holokaustem włącznie – podkreśla dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Potwierdzają to twarde dane historyczne. Po „anszlusie” Austrii przez Trzecią Rzeszę, na 7 mln Austriaków, 700 tysięcy zapisało się do NSDAP. Bliskim współpracownikiem Adolfa Eichmanna (wychowanego w Linzu w Górnej Austrii), głównego koordynatora eksterminacji Żydów, był Alois Brunner.
Austriak z pochodzenia, organizator transportów Żydów m.in. z Austrii, Niemiec, Czech i Grecji do obozów w Generalnym Gubernatorstwie. Do tego aż 40 proc. załóg obozów koncentracyjnych i zagłady stanowili Austriacy.
Ośmiu pełniło funkcje ich komendantów.
Był wśród nich Franz Paul Stangl, odpowiedzialny za zamordowanie około 900 tysięcy w Treblince i Sobiborze. Do końca życia twierdził, że „ma czyste sumienie, gdyż wykonywał tylko swoje obowiązki”.
Sprawa udziału Austriaków w Holokauście stała się głośna w połowie lat 80., kiedy prezydentem tego kraju został Kurt Waldheim, wcześniejszy sekretarz generalny ONZ. Okazało się bowiem – czego nigdy nie potwierdził sąd – że mógł być zaangażowany w zbrodnie nazistowskie na Bałkanach.
Z opublikowanego w 2013 r. przez dziennik „Der Standard” sondażu wynika, że ponad 40 proc. Austriaków twierdzi, iż „pod rządami nazistów nie wszystko było złe”. Zaś 54 proc. uważa, że NSDAP miałaby i dziś szanse na sukces wyborczy.
Dr Piotr Setkiewicz, kierownik działu historycznego w Muzeum Auschwitz-Birkenau przyznaje, że bardzo trudno oszacować, ilu Austriaków wchodziło w skład załogi obozu w Oświęcimiu. Powód? Wszyscy mieli w papierach niemieckie obywatelstwo. Ale Austriakiem był na pewno Maximilian Grabner, szef obozowego gestapo, a zarazem oficer SS. Mówi się o nim, że był „panem życia i śmierci” w Auschwitz. – Zasłynął z przesłuchań, podczas których torturowano więźniów: wyrywano im paznokcie, tłuczono do nieprzytomności pałką, duszono, podtapiano. Był oskarżany o dokonywanie samowolnych rozstrzelań – mówi dr Setkiewicz.
Na publikację dziennika „Heute” od razu zareagowała ambasada RP w Wiedniu. W liście skierowanym do redaktora naczelnego Christiana Nuttera skrytykowano przypisywanie Polsce „współwiny” za masowe mordy na Żydach. „Bylibyśmy wdzięczni za szybkie rozpoznanie intencji i toku rozumowania autora” – czytamy w piśmie do red. Christiana Nuttera.
Oficjalne stanowisko w tej sprawie ma zająć ambasada austriacka w Warszawie.
– To, że Polskę obarcza się odpowiedzialnością za Holokaust to nic nowego, takie głosy pojawiają się w Europie i na świecie od końca wojny. Dlatego rząd powinien podejmować takie działania, aby chore teorie zatruwały umysły jak najmniej – uważa dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
INCYDENT W AUSCHWITZ
– Kręcili materiały filmowe, byli umówieni z wartownikiem, że ich wypuści przez furtkę w ogrodzeniu o 23.30. Oni pojawili się ok. 23.00. Z niejasnych powodów wtargnęli do budynku, który jest obok – tak incydent, do którego doszło w dniu obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu opisywał w TVN24 Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Chodzi o przywódcę gminy żydowskiej w Rzymie Riccardo Pacificiego oraz cztery inne osoby, które brały udział w nadawanym na żywo z b. KL Auschwitz-Birkenau programie włoskiej TV „Matrix”. Alarm włączył się, kiedy próbowały opuścić Miejsce Pamięci.
Policja przesłuchiwała zatrzymanych najpierw w byłym obozie, a później na komendzie. Przesłuchanie trwało do godz. 5, bo do Oświęcimia trzeba było ściągnąć biegłych tłumaczy.
Pacifici nagłośnił incydent we włoskich mediach (m.in. „La Stampa”). „Zostaliśmy zatrzymani przez polską policję w Auschwitz. Wstyd” – pisał na Twitterze.
„Wyrażamy ubolewanie (...), ale troska o godny charakter upamiętnienia ofiar Holocaustu (...) sprawiła, że służby porządkowe nie mogły pozwolić sobie na traktowanie jakiegokolwiek naruszenia godności tego miejsca i poczucia bezpieczeństwa w sposób niezgodny z procedurami” – oświadczyła ambasada RP w Rzymie.
(SUB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?