Takie oświadczenie złożyli w Brzesku przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Budowy Dróg i Autostrad. Sytuacja coraz bardziej komplikuje się. Niektóre deklaracje wykonawców inwestycji trzeba będzie najprawdopodobniej egzekwować na drodze sądowej.
- To bardzo smutna informacja. Przekazali nam ją pracownicy Generalnej Dyrekcji Budowy Dróg i Autostrad. Samo termin oddania do użytku autostrady w maju 2012 roku jest już nie zagrożony. Nie zagrożony, bo po prostu całkowicie nierealny - zgodnie mówią starosta brzeski Andrzej Potępa oraz burmistrz Brzeska, Grzegorz Wawryka.
Obaj rozpoczęli kolejną, wielką batalię o wybudowanie zjazdu z autostrady: zjazdu, który nie będzie uciążliwy dla mieszkańców miasta i poprowadzi wschodnimi rubieżami Jasienia i "wetnie" się w "czwórkę", gdzie w okolicach brzeskiego szpitala.
- Nie wyobrażam sobie, by ciężki ruch kołowy poruszał się ulicami miasta. Dlatego chcemy stworzyć odpowiednie lobby: lobby ponad podziałami politycznymi, które będzie walczyło o wybudowanie zjazdu: zarówno na południe, w kierunku Nowego Sącza, jak i na północy, w kierunku Borzęcina i Szczurowej. Liczymy na wsparcie posłów z Brzeska, wszystkich parlamentarzystów Ziemi Tarnowskiej, na radnych wojewódzkich oraz zarząd województwa małopolskiego - mówi burmistrz Grzegorz Wawryka.
Zarówno burmistrz jak i starosta nie wykluczają kilku różnych, możliwych w tej sytuacji scenariuszy. Zdaniem starosty brzeskiego Andrzeja Potępy, niestety nie można wykluczyć najbardziej czarnego scenariusza: a mianowicie takiego, że przez kilka najbliższych lat zjazdu w Brzesku nie będzie w ogóle. Obaj deklarują, że uczynią wszystko, by ruch tirów ominął Brzesko.
- Zjazd w Brzesku będzie. Zjazd, który zostanie poprowadzony tak, by nie był uciążliwy dla mieszkańców - zapewniają zgodnie. Poseł Edward Czesak z Prawa i Sprawiedliwości zamierza wyjaśnić zamieszanie. Jego zdaniem jest to kolejny dowód na to, ze koalicja PO - PSL nie radzi sobie w rozwiązywaniu najważniejszych spraw Polski. - Na zjazd w Brzesku pieniądze muszą sie znaleźć - mówi poseł Czesak.
Warto przypomnieć, że kilka dni temu, polsko - macedońskie konsorcjum zawiadomiło Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o zamiarze wypowiedzenia umowy na budowę blisko 21-kilometrowego odcinka autostrady A4, pomiędzy Brzeskiem, a Wierzchosławicami. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad bierze pod uwagę różne scenariusze: nawet ten związany z koniecznością rozpisania nowego przetargu i wyłonienia nowego wykonawcy. Poseł Jan Musiał nie ukrywa zdenerwowania. Tłumaczy, że w ciągu kilku najbliższych dni sytuacja wyjaśni się ostatecznie.
Warto dodać, że umowa z polsko-macedońskim konsorcjum firm NDI oraz SB Granit została podpisana w 2010 r. Kontrakt opiewał na blisko 623 mln zł. brutto. Mniej o blisko czterysta milionów nim to wynikało z kosztorysu inwestorskiego. I to, zdaniem posła Czesaka, spowodowało perturbacje. Firmy biorące udział w przetargu oprotestowały go, ale Krajowa Izba Odwoławcza, działającą przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych, uznała że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. To nie jedyny problem, przed którym stoją władze gminy i powiatu. Wszyscy zastanawiają się czy w tej sytuacji uda się wyegzekwować od firmy, naprawienie dróg zniszczonych ostatnio przez tiry. - My na pewno z naszych roszczeń nie zrezygnujemy, nawet gdyby sprawa oparła się o sąd - zapowiada starosta brzeski.
Mirosław Kowalski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
