Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bączki - ptaki z haremami

Redakcja
Zmokły bączek, który usiadł na lunecie Fot. Damian Wiehle
Zmokły bączek, który usiadł na lunecie Fot. Damian Wiehle
Jest niewiele większy od dłoni (ma 33 - 38 cm), waży 100 - 150 gramów. Ma długie nogi i relatywnie długą szyję. To bączek - najmniejsza czapla Europy. Gatunek niezbyt pospolity, jednak można tego ptaka spotkać w Krakowie.

Zmokły bączek, który usiadł na lunecie Fot. Damian Wiehle

Ptaki Krakowa

- Kiedy trzyma się go w ręku, jest wielkości drozda, a oglądany, gdy siedzi na trzcinie lub żeruje - rozmiarami przypomina gołębia - opisuje dr Damian Wiehle, prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

W naturze bączki są bardzo skryte (ich aktywność zresztą przypada głównie na noc). Dlatego powszechnie uważa się, że to rzadki ptak - a on po prostu potrafi się dobrze ukryć wśród szuwarów, trzcin. W mieście jednak bączki są widoczne, bo zamiast gęsto zarośniętych brzegów rzek, bagien - często zamieszkują tu wąskie, zaledwie np. 2-metrowe pasy trzcin przy niewielkich zbiornikach. - Optymalne są dla nich starorzecza i zabagnione doliny rzeczne. Jednak bączek wkracza też w doliny, zasiedla miejsca, gdzie jest choć trochę wody: torfianki, glinianki, zbiorniki poprzemysłowe, zalane przez człowieka żwirownie, nieduże stawy. Wystarczają mu wtedy zaledwie jakby firanki z trzcinowiska, zamiast solidnego łanu trzcin - wymienia Damian Wiehle.

W Krakowie bączki wybrały dla siebie m.in. stawy rybne stacji doświadczalnej Uniwersytetu Rolniczego w Mydlnikach oraz tamtejsze zbiorniki retencyjne, tereny nad Wisłą między stopniem Kościuszko a Przegorzałami czy Bodzowem, starorzecze Wisły w Pychowicach (obok toru kajakowego przy ul. Kolnej), ponadto Zalew Bagry, staw Płaszowski, zbiorniki w Zesławicach (Nowa Huta).

Samiec (nieznacznie większy od samicy) jest dwubarwny - plecy, głowę, potylicę i część szyi ma szarawo-brunatne, a spód ciała i przednią część skrzydła (ramiona) - w kolorze kawy z mlekiem. Samica przypomina trzcinę - jest brudno żółto-brązowawa, z pionowymi kreskami, strychami; dzięki temu idealnie zlewa się z otoczeniem, gdy siedzi na trzcinie i odpoczywa.

Żywią się głównie owadami, larwami bezkręgowców, płazami, kijankami, drobnymi ptakami (pośród trzcin to np. rokitniczka, trzcinniczek, potrzos - bączek wybiera im pisklęta z gniazd), małymi rybami, takimi do 5 cm długości. Budują gniazda w postaci miski wielkości męskiej dłoni, niechlujnie zawieszonej na trzcinie, kilkadziesiąt (40 - 90) centymetrów nad wodą. Samica w jednym lęgu rocznie składa 4 - 7 jaj.

Jak szacuje, w Krakowie jest 30 - 50 par bączków. Przy czym z tymi parami sprawa nie jest prosta... Bączek to bowiem poligamista - samce mają wręcz haremy, po kilka samic naraz. Samice zresztą wcale nie są bardziej nobliwe czy powściągliwe. Kiedyś tak uważano, jednak przeprowadzono w końcu badania z pomocą kamer, obserwowano oznakowane samce. - Okazało się, że karty rozdają panie bączkowe - relacjonuje ornitolog. - Samica wybiera samca w kwiecie wieku, który ma wszystko: może dobre miejsce w trzcinie załatwić, dużo dobrego jedzenia dostarczyć, a poza tym odpowiednio się prezentuje. Jednocześnie nie uchodzi jej uwadze, że obok kręci się inny, młody, nieśmiały, strachliwy, dwulatek, który przy tym starszym nie ma szans. Pani bączkowa wysyła więc głównego partnera po jedzenie, a w tym czasie baraszkuje z tym drugim. I tylko ona wie, czyje są potem jajka...
Samicy opłaca się to m.in. dlatego, że dostaje następnie jedzenie od obu tych samców, które mają przecież obowiązek wykarmić partnerkę i swoje dzieci.

Nie spędzają u nas całego roku - przylatują w kwietniu, odlatują w sierpniu, choć przy ładnej, ciepłej pogodzie ociągają się z odlotem niekiedy nawet do początku listopada. Zimę spędzają w ciepłych krajach, m.in. w północnej Afryce.

Bączkom z naturalnych wrogów może zagrażać norka amerykańska, jenot, tchórz, jak też ich własny większy kuzyn - bąk. Najczęściej jednak nie padają łupem większych drapieżników (to dzięki temu, że żyją skrycie) i dożywają średnio 5 - 10 lat. Jak się okazuje, głównym powodem spadku liczebności bączka jest stosowanie dużej ilości agresywnej chemii w rolnictwie na terenach zimowiskowych. - Gdy bączek zimuje na polach uprawnych w północnej Afryce czy Izraelu (a jest tam duży stopień chemizacji w uprawach), zjada tamtejsze szarańczaki i koniki polne - i jego wątroba nie jest w stanie wytrzymać takiej porcji chemii, bączki giną i nie wracają do nas wiosną - opowiada ornitolog. W Europie w ostatnich latach populacja bączka z tego powodu wyraźnie spadła, lokalnie jest zagrożona, bowiem dużo mniej ptaków powracało na lęgowiska. Kolejne zagrożenie dla bączka ze strony ludzi to zmiana przeznaczenia gruntów. - Człowiek zasypuje starorzecza i bagna, bo deweloperzy poszukują coraz to nowszych działek pod swoje osiedla "marzeń" (domy stawiane na bagnie, terenie podmokłym, na którym nic nie powinno się stawiać - a oferowane za ciężkie pieniądze) - wskazuje szef MTO.

Nietypowy, niemelodyjny jest głos bączka: jak szczekanie psa z oddali. - Odzywa się trochę jak żaba moczarowa dodaje dla osób z zacięciem przyrodniczym Damian Wiehle. Bardzo intensywnie bączek odzywa się szczególnie w porze nocnej tuż przed burzą.

(MM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski