Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Nowak: Koniec z biurokracją w szkołach, chcę oddać nauczyciela uczniom

Rozmawiała Anna Kolet-Iciek
Fot. Joanna Urbaniec
Rozmowa z Barbarą Nowak, małopolską kurator oświaty, która dziś odbiera z rąk wojewody małopolskiego nominację na to stanowisko.

„Nie jestem miotłą, nie zamierzam nikogo zwalniać” to była pierwsza deklaracja złożona przez Pani poprzednika. Patrząc na to, co dzieje się w innych urzędach, pewnie nie jest Pani w stanie złożyć podobnej obietnicy?
Nie, ponieważ muszę najpierw sprawdzić jak funkcjonuje kuratorium i jakie osoby w nim pracują. Zapewniam jednak, że nie idę tam z zamiarem zwalniania ludzi. Przystępując do konkursu na stanowisko kuratora opracowałam koncepcję, która zakłada zmiany organizacyjne; one oczywiście wymuszą zmiany personalne, ale o szczegółach nie mogę jeszcze mówić. Już wiem, że na wyższym szczeblu zapadła decyzja, by w małopolskim kuratorium było dwóch wicekuratorów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jest nowy kurator oświaty

Sama będzie Pani dobierać sobie współpracowników?
Mam nadzieję, że tak.

Ma Pani już kogoś na oku?
Mam kilka pomysłów, ale na razie nie chcę o tym mówić. Najpierw muszę poznać ludzi pracujących w kuratorium w Krakowie i delegaturach. Chciałabym też utworzyć oddziały zamiejscowe, żeby nadzór pedagogiczny był efektywny i bliżej szkół w mniejszych miejscowościach.

Jak ocenia Pani pracę wizytatorów?
Kilka lat temu, po skardze jednego z rodziców, miałam w szkole kontrolę z kuratorium. Panie wizytatorki interesowały się głównie dokumentami i na ich podstawie wyrobiły sobie zdanie o szkole, nawet nie chciały zobaczyć jak ona wygląda i funkcjonuje. Nie pozwolę wizytatorom na to, by zajmowali się wyłącznie papierami. Oni muszą być faktycznie obecni w szkołach.

Teraz pojawiają się tam średnio raz na pięć lat, nie licząc kontroli doraźnych wynikających np. ze skarg. Pani zdaniem to za mało?
Moim zdaniem, wizytator powinien odwiedzać szkołę minimum raz na 3 miesiące. I to nie jako kontroler, tylko osoba, która pomaga nauczycielom, rodzicom i dyrektorowi w rozwiązywaniu bieżących problemów. Dawniej jeden wizytator miał pod opieką kilka szkół, które regularnie odwiedzał i spotykał się z ich dyrektorami. Chciałabym do tego wrócić

Do tego potrzebna jest zmiana prawa.
Myślę, że wkrótce do tego dojdzie, bo obecny system nadzoru, polegający na badaniu tzw. ewaluacji zewnętrznej szkół nie odpowiada na podstawowe pytanie, czy jest to szkoła, która rozwija zainteresowania uczniów i czy właściwie prowadzi pracę wychowawczą. To co mogę zrobić już teraz, to odbiurokratyzowanie pracy nauczycieli, tam gdzie to tylko możliwe. Dziś uczący obarczeni są nadmierną „papierologią”. Muszą dokumentować każdą czynność, co zabiera im czas, który mogliby poświęcić uczniom. Kuratorium też się do tego dokłada, każąc wypełniać ankiety i sterty dokumentów, które potem najczęściej lądują w koszu. Tego już nie będzie. Zaapeluję też do dyrektorów szkół, by we własnym zakresie również odciążyli nauczycieli od nadmiernej biurokracji. Chcę oddać nauczyciela uczniom.

Mówi Pani jak nauczyciel, a nie urzędnik.
Bo przede wszystkim jestem nauczycielem. Wczoraj miałam ostatnie lekcje z moimi szóstoklasistami. Rozstanie ze szkołą to dla mnie ciężkie przeżycie, jak pogrzeb. Popłakałam się.

Zostawia Pani swoją klasę tuż przed sprawdzianem szóstoklasisty?
Zostawiam w sensie uczenia, bo nie mam innego wyjścia, ale wiem, że będę mieć z nimi kontakt.

Po zmianach ustawy kuratorzy będą opiniować placówki szkolące nauczycieli. Chodzi o to, by proponowane szkolenia były zgodne z polityką oświatową państwa. Jakie ma Pani pomysły w tym zakresie?
Na początku chcę się przyjrzeć firmom organizującym te szkolenia. Chcę eliminować z rynku takie, które istnieją tylko po to, żeby wyciągnąć pieniądze od nauczycieli. Podejmę też starania o taką zmianę przepisów, by nauczycieli mogły szkolić wyłącznie instytucje posiadające akredytację ministerstwa edukacji.

Kilka lat temu zorganizowała Pani w swoje szkole „ołtarz Solidarności" z ustawionymi na korytarzu krzyżami, a także wystawę „Katastrofa smoleńska" z makietą pękniętej na pół Polski z wbitym w nią fragmentem Tu-154. Czy podobne wystawy powinny być organizowane we wszystkich szkołach?
Nasza szkoła nosi imię legendarnego kapelana Solidarności, księdza Kazimierza Jancarza. W Kościele w Mistrzejowicach, gdzie co czwartek w latach 80-tych odprawiane były Msze za Ojczyznę powstał Ołtarz Solidarności, na który składały się wota przywożone z całej Polski. Ekspozycja Ołtarza Solidarności została zorganizowana w szkole z okazji obchodów święta Patrona w 2010 r. W tym samym czasie miała miejsce katastrofa smoleńska. Zginął Prezydent RP, a wśród wielu Polaków pełniących ważne funkcje państwowe był także Janusz Kurtyka Prezes IPN, jeden z przedstawicieli Patronatu Honorowego naszej szkoły. Makieta Polski z wbitym w nią Tu-154 była częścią większej wystawy poświęconej wszystkim poległym w tej narodowej katastrofie.

Czy teraz uczniowie i nauczyciele będą brać udział w obchodach miesięcznic i rocznic katastrofy smoleńskiej?
Z całą pewnością będę ukierunkowywać pracę wychowawczą szkół na wychowanie patriotyczne. Młody Polak musi być świadomy swojej tożsamości narodowej, a zatem znać historię swojej Ojczyzny, jej bohaterów. Wszyscy jesteśmy winni szacunek i wdzięczność dla ludzi, którzy przynieśli Polsce wolność, żyli i ginęli dla Niepodległej, a w jaki sposób będą ją okazywać, to już ich wybór.

Poprzedni wojewoda przeprowadził kuratorium na ul. Ujastek, obecny zapowiada ponowną przeprowadzkę. Nie szkoda na to pieniędzy?
Obecna lokalizacja kuratorium jest nieporozumieniem. Budynek jest kompletnie nieprzystosowany do tego celu. Wizytatorzy pracują w pomieszczeniach, bardziej przypominających boksy niż pokoje, z których część jest przechodnich. Budynek nie spełnia warunków bezpieczeństwa, nie ma też wejścia dla osób niepełnosprawnych. Do tego dochodzi kiepski dojazd, zwłaszcza dla osób przyjeżdżających spoza Krakowa.

Gdzie się przeprowadzicie?
Jestem na etapie szukania najlepszej lokalizacji. Wstępnie rozmawiałam już na ten temat z wojewodą, mój warunek jest taki, żeby to było centrum miasta. Mam na oku kilka miejsc. Na przykład przy ul. Sw. Sebastiana stoją puste pomieszczenia po biurze paszportowym, widziałam też opuszczoną kamienicę przy ul. Brackiej.

Barbara Nowak jest nauczycielką historii w nowohuckiej Szkole Podstawowej nr 85, którą kierowała przez 18 lat, jest też krakowską radną PiS i przewodniczącą komisji edukacji. Ma dwie dorosłe córki oraz dwunastoletnią wnuczkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski