MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo zły obyczaj

Redakcja
Problem narasta od czterdziestu lat. Ostatnio tempo gwałtownie przyspieszyło. Daleko nam jeszcze do Grecji, ale i coraz dalej od finansowego bezpieczeństwa. Chętnie popełniamy błędy, które wielu popełniało przed nami. Rosnące kłopoty finansowe pokrywamy pożyczkami. Błędne, bardzo kosztowne koło.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Zaczęło się od Edwarda Gierka i jego ambitnego programu modernizacji Polski na kredyt. Pomysł był intelektualnie elegancki i na oko niezły. Za pożyczone pieniądze kupowaliśmy technologię, nowo budowane fabryki miały produkować nowoczesne wyroby na eksport. Pieniądze ze sprzedaży spłacałyby kredyty. Gdyby koncepcje się powiodły, najnowsza historia Polski mogłaby się inaczej potoczyć.

Nie było jednak takiej szansy. Urzędnicy kupowali przestarzałe technologie. Budowy fabryk ślimaczyły się, co było w PRL normą. Wszystko szwankowało, bo wszystkim rządzili partyjni aparatczycy. Kiedy już w końcu otwierano jakąś fabrykę, jej produkty były przestarzałe i marnej jakości. Nie można było tego sprzedać na Zachodzie. Wschód brał wszystko, ale płacił makulaturą, nazywaną "rublami transferowymi". Kupowano za nie, co w ręce wpadło. Pamiętam sklepy zawalone albańskim dżemem figowym, kubańskimi papierosami, rosyjskimi konserwami rybnymi i bułgarską "Sofią". Nie było dolarów i funtów na spłatę kredytów. Dług rósł.

Przestał tylko na chwilę, na początku lat 90. Rządy zachodnie hojnie zredukowały nasze zadłużenie wobec Klubu Paryskiego o połowę. Później, po ciężkiej, szarpiącej nerwy walce (w której uczestniczyłem) zdecydował się na to Klub Londyński, czyli banki prywatne. Potem było już tylko gorzej. Dzisiaj jest bardzo źle.

PRL zostawił każdego z nas z długiem ok. tysiąca dolarów. Teraz winni jesteśmy światu sześć tysięcy dolarów na osobę. Za rok dług wzrośnie o kolejny tysiąc. Zaczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Na razie możemy sprzedawać nasze obligacje i dalej pożyczać. Innym nie idzie tak dobrze, ale to ich problem. Niedługo, jak nic się nie zmieni, nam też będzie trudniej. Wzrośnie oprocentowanie kredytu, mniej będzie chętnych do pożyczania. Będziemy łatać swoje dziury budżetowe drożej i z większym trudem.

W tabelach zadłużenia europejskich państw nie wyglądamy najgorzej. Podobne mają Czesi i Słoweńcy. Inni notują kilkakrotnie większe wskaźniki. Na czele tabeli są Belgowie i Włosi. Belgia ma właśnie wielką ochotę, żeby się rozpaść. Włochy są wymieniane wśród kilku państw, które mogą załamać gospodarkę europejską i pogrzebać euro. Lepiej nie przyłączać się do takiego towarzystwa. Trudno się będzie z niego wydobyć.

Zmniejszenie zadłużenia Polski staje się jednym z największych zadań narodowych. Sprawa nie dotyczy tylko rządu, chociaż oczywiście rząd kontroluje państwową kasę, planuje deficyt budżetu i sprzedaje obligacje. Rządy się zmieniają, Polska pozostaje. I my w niej też. Dług państwa oznacza obciążenie naszych dzieci i wnuków kłopotami, które my nawarzyliśmy. Teraz jest ciężko, więc trzeba pożyczać. Później będziemy bogatsi, państwo silniejsze, pieniędzy w budżecie więcej. Młodzi, dynamiczni ludzie, te dzisiejsze dzieci i wnuki, dadzą sobie radę.

Wygodna, ale skrajnie nieodpowiedzialna teoria. Nie ma sensu pocieszać się, że inni, np. USA, mają gorzej. Stany dadzą sobie radę, cokolwiek będzie z ich finansami. Duży może więcej. Do czasu pewno, ale czas ciężkiej próby finansowej dla Ameryki jeszcze nie nadszedł.

Dla nas szybko się zbliża. Im później zabierzemy się za remont naszych finansów, tym więcej zań zapłacimy. Nieprawda, że na razie kosztów nie ma, że będą dopiero w przyszłości. Za długi płacimy codziennie, ten pociąg jedzie coraz szybciej. Ma coraz więcej wagonów, które trzeba zapełniać pieniędzmi. Straconymi dla nas pieniędzmi. My płacimy, a zarabiają ci, którzy nam pożyczają.

"Nie pożyczaj, zły obyczaj", powiada znane przysłowie. Doświadczają tego setki, tysiące Polaków, którzy przecenili swoje możliwości finansowe. Wzięli kredyty, z trudem je spłacają lub w ogóle nie płacą, a to jest droga do klęski domowych finansów. Pożyczać można i trzeba na rozwój firmy, na wykształcenie dzieci, na budowę lub remont domu, na pilne potrzeby. Nie wolno nowymi długami spłacać starych, bo powstaje efekt kuli śniegowej. Na zakończenie może zamienić się w lawinę.

Redukcja zadłużenia Polski jest dzisiaj ważnym obowiązkiem patriotycznym. Mniejsze długi to większe bezpieczeństwo kraju. Zdrowa gospodarka daje dobrobyt i pewność jutra. Im silniejsi ekonomicznie będziemy, tym większe znaczenie i szacunek w świecie otoczy Polskę. Jest o co walczyć. Teraz, nie kiedyś, w nieokreślonej przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski