Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barwy Krakowa

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Starsi pamiętają tę magiczną poświatę: kremowa biel nawierzchni Rynku rozbijała depresyjne mgły, akcentowała majestat kościoła Mariackiego i urodę Sukiennic; sprawiała, że nawet dorożki wyglądały jak zaczarowane.

Porównując aurę tworzoną przez kocie łby z burą szarością dzisiejszych płyt, doskonale widzimy, jak kolor buduje przestrzeń.

Kolorystyka miasta niesie bowiem efekt chaosu lub harmonii, elegancji lub energetyczności.

We wszystkich miastach świata przywiązujących wagę do estetyki, barwę tynku odnawianych zabytków wybierają specjalne komisje. I odbywają się żarliwe dyskusje. No to dyskutujmy. Bo jest o czym.

Krakowian zelektryzowała informacja o planach wprowadzenia intensywnie różowej barwy dla fasady kościoła św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, zwanego kościołem prezentek.

Próbka na froncie szokuje. By nas uspokoić, zapowiedziano, że komisja wybierze odcień subtelniejszy. Kościół ma jednak być różowy. Do takiego rozwiązania skłonić ma fakt, iż w czasie remontu odkryto resztki barokowych tynków w takim właśnie kolorze.

Mnie to nie przekonuje. Nie uważam, że trzeba automatycznie powracać do rozwiązań z czasów, gdy powstawała fasada w obecnym kształcie. (Wcześniej kościół wyglądał inaczej, tylko nie wiemy jak.) Czy musimy odtwarzać ten właśnie kolor? Nie musimy. Może nawet nie powinniśmy.

Bo kolor nie istnieje samodzielnie: jest zawsze funkcją otoczenia. Wiedzą to doskonale każdy malarz i każda makijażystka. Jeśli więc odtwarzamy barokową barwę dla kościoła, to jego otoczenie również winno zmienić kolorystkę. Bo w XVIII wieku intensywny róż fasady musiał współgrać z kolorami okolicy, a ulice św. Jana i św. Tomasza wyglądały zupełnie inaczej. Wtedy róż przełamany był zielenią sąsiadujących roślin i uzupełniony barwą XVIII-wiecznego nieba. Smogowe niebo różni się od tamtego, ale jeszcze bardziej różni się kolor powietrza. Tak, tak! Powietrze ma dziś inny kolor, ponieważ miasto jest dzisiaj zupełnie inaczej oświetlane. Dlatego percepcja barw będzie dzisiaj inna niż wtedy.

Nie przemawia do mnie argument obowiązkowego powrotu do kolorystyki sprzed wieków, ponieważ takiego powrotu nie ma. I być nie może. Również dlatego, że naturalne pigmenty używane przed wiekami inaczej łamały światło niż farby współczesne.

Monotonia kolorystyczna nie jest wartością samą w sobie. Z pewnością lepszy barokowy róż niż zimne popiele, które pojawiły się tu i ówdzie (np. na hotelu vis a vis Filharmonii) lub plastikowe zielenie „stolarki” innego hotelu w obrębie Plant.

Dziedzictwo architektonicznie jest motorem rozwoju. W ubiegłym tygodniu zwracałam uwagę na brukselizację, czyli bezmyślne niszczenie starej architektury. Lecz w sprawie koloru kościoła mam spore wątpliwości. Obyśmy nie byli bardziej papiescy do papieża, bo lepsze zbyt często okazuje się być wrogiem dobrego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski