Pies myśli: Ludzie mnie karmią, chronią, kochają, muszą być bogami. Kot myśli: Ludzie mnie karmią, chronią, kochają, muszę być bogiem. Ten bon mot jest już tak zbanalizowany, że aż wstyd go powtarzać. Nie mam jednak innego wyjścia, bo właśnie on stanowi punkt wyjścia powieści „Jutro należy do kotów” francuskiego pisarza Bernarda Werbera, niezwykle popularnego nie tylko w swej ojczyźnie, ale także w Polsce – nakładem wydawnictwa Sonia Draga ukazało się już u nas kilkanaście jego książek.
To nie pierwsza w dorobku Werbera powieść opowiadająca o (uczłowieczanych) zwierzętach. Pobyt pisarza na Wybrzeżu Kości Słoniowej i prowadzone tam badania zaowocowały najpopularniejszym jego cyklem powieściowym: „Imperium mrówek”, „Dzień mrówek” i „Rewolucja mrówek”.
Tym razem Werber zajął się zwierzakami uwielbianymi przez wielu ludzi (wystarczy przejrzeć zdominowane ich wizerunkami strony w internecie) i mającymi (z tego powodu?) niezwykle wysokie mniemanie o swej wyjątkowości.
Taka też jest bohaterka najnowszej powieści Werbera, uważająca swą panią(?) za służącą, a nosząca imię Bastet, podobnie jak starożytna egipska bogini m.in. kotów. W pierwszej fazie powieści owa wyjątkowość (co mogą potwierdzić wszyscy służący kotów) wydaje się co najmniej problematyczna.
Bastet prowadzi życie typowego kanapowca – je, śpi, przynosi swej służącej martwe myszy, chętnie zadaje się z samcami, a przede wszystkim ulega magii laserowego światełka, za którym bezmyślnie się ugania. Jednak Werber, wyraźnie przeświadczony o wspomnianej wyjątkowości kotów, przenosi akcję w inny wymiar. Bastet poznaje sąsiada, który dzięki naukowym eksperymentom posiadł zdolność surfowania po ludzkim internecie, co pozwala mu zdobyć niezwykłą (nie tylko jak na kota) wiedzę. I udowadniać wyższość kociej rasy.
Bo ludzkość wchodzi w fazę schyłkową, wybuchają najpierw rozruchy, potem wojna, światem zaczynają rządzić szczury, roznosiciele powracającej epidemii dawno zapomnianej zdawałoby się dżumy. Zaczynem konfliktu staje się niezrozumiała dla kotów ludzka religijność. Co zabawne (choć nie do końca…) autor unika jednoznacznego jej dookreślenia, rzuca jednak niedwuznaczny sygnał: „Obecnie ludzie wmawiają tym bardziej naiwnym, że zabijając wielu swoich współbraci, otrzymają niesamowitą nagrodę w niewidzialnym świecie po śmierci” (ach, ta polityczna poprawność, czy może raczej typowo francuski lęk przed zemstą imigrantów…).
Ludzkości grozi wyginięcie, jej resztki ma jednak uratować zaprojektowana i budowana przez koty utopia… Niestety, mnie, posiadającego dwudziestoletni staż jako współsłużący, ta wizja w żaden sposób nie przekonuje, chociaż nieco bawi. Bo z niewoli laserowego światełka żaden kot nie jest w stanie się wyzwolić. Nawet mający dostęp do internetu.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Poważny program
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?