Po spadku z trzeciej ligi Beskid nie jest atrakcyjnym ośrodkiem dla zawodników. W dodatku w światku piłkarskim krąży wiele złych opinii o andrychowskim klubie.
- Trudno namówić kogoś do gry w Andrychowie - podkreśla Krzysztof Wądrzyk, który podjął się zadania zbudowania zespołu na miarę IV-ligowych zmagań. - W poprzednich sezonach zgłaszało się do nas wielu zawodników z Krakowa, ale dlatego, że graliśmy w trzeciej lidze. Na szczeblu wojewódzkim występuje dziesięć ekip ze stolicy Małopolski, więc młodzi zawodnicy na piłkarskim dorobku nie muszą się zapuszczać w odległe strony, żeby odnaleźć się w seniorskiej piłce.
Na razie jedynym potwierdzonym zawodnikiem jest Tomasz Moskała, który po półrocznej przerwie na występy w Makowie Podhalańskim wrócił do Andrychowa. Wielu innych wychowanków Beskidu, a rozsianych po okolicznych klubach nie podziela optymizmu starszego kolegi.__
- Być może czekają na start jesieni, żeby w niej zobaczyć, czy opinie o nowym, lepszym Beskidzie znajdą potwierdzenie w rzeczywistości. Być może dopiero zimą czeka nas większa fala powrotów do __Beskidu - żyje nadzieją Wądrzyk.
W pierwszym półroczu klub skonsumował już dwie trzecie dotacji z kasy miejskiej, jednak trener zapowiada, że regularność wypłat, na miarę klubowych możliwości, ma być jednym z atutów Beskidu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?