Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beskidowi przydałby się jeszcze jeden zawodnik

Redakcja
Beskid Andrychów w ostatnim sprawdzianie przed inauguracją III-ligowej jesieni pokonał w Wieprzu miejscowego Orła 3:0. Mecz został rozegrany w ramach III rundy Pucharu Polski w wadowickim podokręgu.

Tomasz Moskała jest transferowym hitem lata w Andrychowie FOT. JERZY ZABORSKI

III LIGA PIŁKARSKA. W Andrychowie lekki niepokój przed inauguracją

- Dla nas było to wartościowe spotkanie, choć przyszło nam się zmierzyć z reprezentującymi klasę A wieprzanami - rozpoczyna Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. - Zawsze dobrze tuż przed inauguracją ligowych zmagań rozegrać mecz o stawkę. To lepsze niż zwykły sparing.

Listę strzelców otworzył Przemysław Knapik. - Mam nadzieję, że dla mnie jest to zapowiedź znacznie lepszego sezonu - mówi andrychowski napastnik. - Poprzedni chciałbym jak najszybciej wymazać z pamięci.

Kolejne dwa gole zdobył pozyskany z Iskry Klecza Damian Kowalczyk.

Kadra Beskidu jest już zamknięta. Jak już informowaliśmy, na ponowny wyjazd z kraju zdecydował się Szymon Śliwa. Ostatecznie na pozostanie w Andrychowie zdecydował się 18-letni środkowy obrońca Paweł Zając, który był jeszcze rozdarty propozycjami z Młodej Ekstraklasy. Jak sam mówił, chciał wykorzystać swoje "pięć minut".

Dla Artura Kuczaja III liga okazała się zbyt wysokim szczeblem na łączenie futbolu z nauką i pracą. Będzie sobie szukał klubu na niższym szczeblu. - Przez ostatnie dwa tygodnie trenował z nami Piotr Pacyga z Suchej Beskidzkiej - zdradza Krzysztof Wądrzyk. - To był młody zawodnik, a - jak już kiedyś powiedziałem - nie mamy czasu na zgrywanie zawodników. Potrzebuję gotowego materiału, czyli piłkarza, który po wejściu do składu starałby się brać na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik. Kogoś takiego będziemy szukać do końca sierpnia, czyli do zamknięcia okienka transferowego. Czy kogoś takiego znajdziemy? Trudno mi dzisiaj na to jednoznacznie odpowiedzieć.

Krzysztof Wądrzyk przyznaje, że w meczu pucharowym rywal nie zagroził Beskidowi. - Przyszło nam prowadzić grę, by narzucić swoje warunki, jednocześnie uważając, żeby nie nadziać się na kontrę - podkreśla. - Na pewno w lidze takich pojedynków nie będzie brakować. Cieszy mnie nie tylko skuteczność, ale także to, że w każdym meczu udaje nam się wypracować sporo pozycji bramkowych. Martwiłbym się, gdyby ich nie było. Jeśli w każdym spotkaniu będziemy mieli ich tyle, ile w Wieprzu, Nowej Wsi czy w Kleczy, jestem przekonany, że defensywa rywali w końcu pęknie.

Krzysztof Wądrzyk przyznaje, że odczuwa lekki niepokój przed inauguracją jesiennych zmagań. - To dlatego, że z rotacjami kadrowymi miałem do czynienia przez cały okres przygotowawczy, choć planowałem zamknięcie kadry dwa tygodnie po rozpoczęciu przygotowań - przypomina. - Jak już kiedyś mówiłem, lubię wyzwania i właśnie w taki sam sposób podchodziłem do pracy w Kleczy, którą pozostawiłem w dobrej kondycji. Mam nadzieję na równie owocną pracę w Andrychowie, z którego pochodzę - kończy szkoleniowiec Beskidu.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski