MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez przebaczenia

Redakcja
Gdyby Ramón Mercader wymierzył mocniejszy cios w głowę swojej ofiary, świat pewnie nigdy by o nim nie usłyszał. Trafił wprawdzie Trockiego, lecz ten, zanim stracił przytomność, wydał z siebie "przerażający, przenikający wszystko krzyk". I Mercader, zamiast uciekać, wrósł w ziemię, porażony tym śmiertelnym krzykiem Trockiego. "Będę słyszał jego głos do końca życia" - zeznał później przed sądem.

Nieprzedawnione

Likwidacja Lwa Dawidowicza Bronsteina, bo takie nazwisko nosił Trocki, należała przez jedenaście lat do najważniejszych zadań agentury sowieckiej. Nawet po wybuchu drugiej wojny światowej, kiedy uwaga agentów sowieckich powinna była skoncentrować się na planach Hitlera oraz jego otoczenia, Stalin w pierwszym rzędzie domagał się głowy komunistycznego heretyka.

Syn zamożnego żydowskiego chłopa, co na bolszewicki przekłada się jako "syn kułaka", zdobył przyzwoite wykształcenie w Odessie i planował studia matematyczne. Wciągnęły go jednak panujące wówczas w Rosji socjalistyczne nastroje i zamiast na uniwersytecie, znalazł się w 1890 roku nad Bajkałem, zesłany za utworzenie niewielkiej organizacji pod nazwą Południoworosyjski Związek Robotniczy. Uciekł do Europy. Kiedy wrócił, dostał wyrok dożywotniego zesłania, bowiem zaangażował się w ruchawkę 1905 roku. Znów umknął z Rosji, by na moment kolejnego powrotu wybrać luty 1917 roku.

Było już po abdykacji Mikołaja II. Władzę sprawował Rząd Tymczasowy pod przywództwem księcia Gieorgija Lwowa. Od marca rodzinę Romanowów przetrzymywano pod strażą w letniej rezydencji władców Rosji, w Carskim Siole.

Tymczasem w większych miastach rozpętała się zawierucha, bolszewicy wyprowadzali robotników na ulice. Rząd w Piotrogrodzie szybko tracił kontrolę nad sytuacją - administracja terenowa się rozpadała, władzę w miastach przejmowały "rady delegatów robotniczych", a na froncie - "rady delegatów żołnierskich", organizowane przez bolszewików.

Rosją nie rządził nikt

Przez kilka niespokojnych miesięcy, kiedy formalnie władzę dzierżył nieudolny i słaby rząd Lwowa, a później Kiereńskiego, Trocki prowadził intensywną działalność polityczną. Był świetnym mówcą wiecowym, rozpalającym i porywającym za sobą tłumy. W lipcu trafił do więzienia, lecz we wrześniu wyszedł na wolność.

Trocki przystał jeszcze we wrześniu do bolszewików, by od razu znaleźć się w Komitecie Centralnym. Wybrany na przewodniczącego Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, przemawiał na wiecach i zebraniach. Jako przewodniczący Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego odegrał zasadniczą rolę w przygotowaniu i przeprowadzeniu przewrotu. Ani towarzysz Uljanow, ani towarzysz Dżugaszwili nie chcieli się narażać, więc wycofali się z pierwszego planu, by pojawić się na nim, kiedy było po wszystkim. Trocki był u szczytu swojej bolszewickiej sławy.

W początkowym okresie istnienia państwa sowieckiego był człowiekiem potężnym. Mianowany przez Lenina ludowym komisarzem spraw wojskowych, wziął w karby rozszalałe tłumy i zorganizował z nich Armię Czerwoną, a w 1918 roku stanął na czele Rady Wojennej.

Trocki drażnił prostackiego, niezgrabnego i ospowatego Gruzina swoim intelektem, elokwencją, oczytaniem. A także obyciem, elegancką panamą na głowie, laseczką i mieszczańskimi pince-nez na nosie.

Lenin wiele mu zawdzięczał, lecz uważał go za zagrożenie dla "rewolucji". Bo Trocki miał inną wizję, a za doktrynalne różnice płaciło się wówczas życiem. Tymczasem Trocki był przekonany, że utrzymanie bolszewickiego systemu w jednym kraju jest niemożliwe, gdyż "w warunkach globalnego kapitalizmu nie wytrzyma tego zacofana gospodarka Rosji". Dlatego chciał natychmiast wzniecać rewolty w całej Europie. Nazywał to "permanentną rewolucją".
Ideologia musiała jednak ustąpić przed rzeczywistością.

Na przełomie 1920 i 1921 roku "biali" byli pobici w europejskiej części Rosji, lecz na wielkich obszarach, wyniszczonych kilkuletnimi walkami, panował głód. Handel przestał istnieć z chwilą jego upaństwowienia, więc rozwijał się czarny rynek. Kartki żywnościowe wystarczały na parę dni normalnego życia. Do Piotrogrodu pociągi z żywnością przychodziły bardzo nieregularnie, bolszewicy musieli więc od stycznia 1921 roku co kilkanaście dni obniżać racje żywnościowe. Zapas chleba w stolicy wystarczał w marcu na jeden dzień. Nie było prądu, nie dochodziły surowce do fabryk, więc władze zaczęły je zamykać. Decyzją Rady Piotrogrodzkiej zlikwidowano w ciągu miesiąca ponad sto zakładów.

"Obalimy ten żałosny rząd"

Po śmierci Lenina w 1924 roku rozpętała się walka między Trockim a Stalinem o sukcesję po wodzu. Stalin był silniejszy. W 1925 roku Trocki musiał odejść z komisariatu wojny, w 1926 roku usunięto go z Biura Politycznego, a w 1927 roku został usunięty z WKP(b). Boris Bażanow, zmarły w 1982 w Paryżu osobisty sekretarz Stalina do 1928 roku, pisał we wspomnieniach Byłem sekretarzem Stalina, wydanych po ucieczce na Zachód: "Pełnia władzy znajdowała się już w rękach Stalina, który ciągle podsycał potrzebę rozprawy z opozycją, ujawniając stale nowych, ukrytych wrogów [...]. Na listopadowym plenum KC w 1927 r. Stalin zaproponował wreszcie wykluczenie Trockiego z partii. Trocki zabrał głos i między innymi, zwracając się, do grupy Stalina, powiedział: »Stanowicie grupę biurokratycznych miernot. Gdyby zagrożone było istnienie Kraju Rad, gdyby doszło do wojny, nie bylibyście w stanie zorganizować obrony i odnieść zwycięstwa. Ale gdy wróg będzie o 100 kilometrów od Moskwy, [...] obalimy ten żałosny rząd [...] i rozstrzelamy tę nędzną bandę tępych biurokratów, którzy zaprzedali rewolucję. Tak, zrobimy to. Wy także chcielibyście nas rozstrzelać, ale nie macie dość odwagi. A my odważymy się na to, gdyż będzie to absolutnie niezbędny warunek zwycięstwa«".

Trocki, o dziwo, przeżył swoje wystąpienie, lecz kilka miesięcy później znalazł się na wygnaniu w Ałma-Acie. Jego zwolennicy i sprzymierzeńcy zostali wydaleni z WKP(b) i poddani przez OGPU policyjnym prześladowaniom.

W styczniu 1929 roku został deportowany z ZSRR na podstawie uchwały Biura Politycznego WKP(b) za "działalność kontrrewolucyjną", a w 1932 roku pozbawiony obywatelstwa ZSRR. Mieszkał w Turcji na wyspie Büyükada, w Norwegii, Francji i wreszcie osiadł w Meksyku z drugą żoną Natalią Siedową. Z zagranicy wciąż toczył walkę ze "zwyrodniałym komunizmem sowieckim". Przez cały okres emigracyjny był tropiony przez sowieckich agentów.

Stalin żałował, że wypuścił go żywego z kraju. W marcu 1939 roku poinformował Pawła Sudopłatowa, świeżo mianowanego szefa wywiadu zagranicznego, że jego głównym zadaniem jest zorganizowanie grupy zamachowców i wysłanie jej do Meksyku.
Strzelali na oślep

Oddział składał się z meksykańskich i hiszpańskich agentów NKWD, dowodził nim zastępca Sudopłatowa, Leonid Eitingon, likwidator "wrogów ludu" i "trockistów" podczas wojny domowej na Półwyspie Iberyjskim. W pierwszej grupie, prowadzonej przez "Matkę" - hiszpańską komunistkę Caridad Mercader, był jej syn, Ramón. Z początkiem 1940 roku Ramón Mercader został kochankiem sekretarki Trockiego. Odwoził ją codziennie do pracy i zaznajomił się ze strażnikami, którzy lubili sobie z nim pogadać. W marcu 1940 roku wpuścili go do willi. Rozejrzał się w jej wnętrzu, spamiętał, gdzie ulokowani są strażnicy.

Do ataku na siedzibę Trockiego mieli ruszyć ludzie Josifa Grigulewicza, jednego z najlepszych sowieckich agentów. 24 maja o świcie grupa szturmowa - około dwudziestu mężczyzn w mundurach meksykańskiej policji - wpadła do willi i ostrzelała z broni maszynowej sypialnię. Na ścianach doliczono się potem 73 dziur po pociskach. Trocki z żoną przetrwał, ponieważ żadna z kul nie dosięgła go pod łóżkiem.

Pięć dni po nieudanym zamachu Mercader został przedstawiony Trockiemu jako jego gorący zwolennik. Przez trzy miesiące regularnie odwiedzał willę: wpadał na krótko i przynosił coś w prezencie dla wnuka gospodarza. 20 sierpnia, kiedy podczas jego wizyty Trocki pochylił się nad biurkiem, Mercader rąbnął go czekanem w głowę. Trocki żył jeszcze ponad dobę w szpitalu.

Zabójca pozwolił się na miejscu aresztować, a meksykański sąd skazał go na 20 lat więzienia. Po zwolnieniu w 1960 roku wyjechał do Sowietów, gdzie władzę dzierżył Chruszczow, który nagrodził go generalską emeryturą. Zmarł w 1978 roku, pod rządami Breżniewa. Długoletnie więzienie zapewne ocaliło mu życie, bowiem Stalin był niewdzięcznym zleceniodawcą.

Anna Zechenter

Autorka jest pracownicą krakowskiego Oddziału IPN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski