Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez żyrantów

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Od kilku dni tematem numer jeden polskich mediów, nawet tych, które udają, że tak nie jest, stała się konwencja wyborcza Andrzeja Dudy, zorganizowana w ostatnią sobotę w Warszawie.

Chwilowo ucichli malkontenci na prawicy, którzy już na zapas narzekali na słaby start kandydata PiS, główne media raczyły zauważyć, że urzędujący prezydent rzeczywiście ma poważnego konkurenta, a fala jadowitych komentarzy, produkowanych na potrzeby frontu propagandy ruszyła z wiele znaczącym opóźnieniem. Co nie znaczy, że coś się zmieniło, po prostu medialny establishment dał się zaskoczyć i musiał zebrać siły do dalszej batalii.

O tym, że wbrew chwilowym pozorom wszystko jest w porządku, można było przekonać się już w poniedziałek rano, oglądając wiadomości w publicznej telewizji i bezskutecznie nasłuchując informacji o śląskich wyborach uzupełniających do Senatu. Senatorski mandat (po Bieńkowskiej, która wyjechała do Brukseli) Prawo i Sprawiedliwość odebrało Platformie miażdżącą przewagą głosów (inna rzecz, że przy niskiej frekwencji). Wyobrażam sobie, jak wyglądałyby czołówki wszystkich wydań wiadomości, gdyby wynik był odwrotny.

Ale kto tak naprawdę żyje dziś odległymi o trzy miesiące wyborami? Czy zdesperowani górnicy, bezskutecznie liczący na solidarność innych branż? Czy może rolnicy, których ciągniki tarasują drogi? Spotkałem emerytowanego nauczyciela, którego córka, po studiach i z różnymi dodatkowymi dyplomami, jest bez pracy: żyją z jego mizernej emerytury, a on – ciężko chory na serce – nie wykupuje lekarstw, żeby ona nie była głodna.

To jest skala problemów zwykłych, biednych ludzi, a takich jest dziś zatrważająco wielu. Setki absolwentów średnich i wyższych szkół krążą po różnych instytucjach i firmach w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy. A władza ma dla nich tylko jedną ofertę: jedźcie szukać szczęścia za granicą.

To nie wszystko. Po raz pierwszy od 70 lat tak blisko naszych granic toczy się krwawa wojna. Świat nie po raz pierwszy okazuje się bezradny wobec jawnej agresji, ale dla nas ważny jest fakt, że dziś tę bezradność okazują nasi sojusznicy. Nasza dyplomacja nie dostaje żadnych dyspozycji, z naszym zdaniem nie liczy się nikt w Europie.

Tak groźnie nie było, odkąd odzyskaliśmy suwerenne państwo. Z im większym niepokojem patrzymy w przyszłość, tym większa nasza odpowiedzialność jako wyborców. Nie zwolni nas od niej ani troska o codzienną egzystencję, ani niepokój o los coraz liczniejszych emigrantów, ani obawa o bezpieczeństwo naszych granic. Nie mamy gwarancji niepodległości, nie liczmy na żyrantów. Jeżeli nie przyjmiemy odpowiedzialności za własne państwo, to zgodzimy się na powrót czasów, w których znowu nic nie będzie od nas zależało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski