Czytaj także: Jedzenie wciąż na śmietniku >>
Ten sam, który kilka lat temu doprowadził do głośnego bankructwa pewnego piekarza z Legnicy. Urząd Skarbowy wyliczył mu bowiem, że przy okazji dzielenia się chlebem z ubogimi powinien jeszcze ofiarować budżetowi państwa pół miliona złotych.
Od pół roku bogate markety nie mogą już chować się za biednym piekarzem. Zwolnienie z absurdalnego podatku powinno więc na dobre uwolnić ich dobroczynność, ale nic z tych rzeczy.
Całkiem dobra, tyle że niesprzedana żywność nadal masowo ląduje w śmietnikach. Jej przekazanie ubogim jest już wprawdzie darmowe, ale przecież kosztuje – trochę pracy. Kierownictwo marketu musi najpierw porozumieć się z jakąś organizacją dobroczynną, następnie ustalić warunki transportu (czasami nawet samemu dostarczyć żywność), a potem regularnie sortować towar, żeby ktoś nie powiedział, że pod płaszczykiem dobroczynności po prostu opróżnia magazyny z przeterminowanego jedzenia, które się nie sprzedało.
Jakkolwiek by patrzeć, to jednak zdecydowanie większy wysiłek niż zebranie wszystkiego jak leży i wrzucenie do śmietnika. A efekt promocyjny też niewielki, bo mało kto dostrzega, a tym bardziej docenia, taką codzienną działalność charytatywną. Lepiej od czasu do czasu zapłacić za posiłki dla biednych dzieci albo zafundować niedrogi sprzęt szkolny i przy tej okazji podreperować wizerunek firmy wśród klientów.
Jeżeli takie myślenie się nie zmieni, nadal co roku w Polsce do koszy będzie trafiać 300 tys. ton dobrej żywności. Tymczasem jest to ilość, która pozwoliłaby nakarmić wszystkich niedożywionych w kraju.
A skoro mowa o bezmyślności... My sami, wszyscy Polacy, co roku marnujemy około 7 mln ton jedzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?