Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegli pod wiatr i boso. Ale też charytatywnie

EKT
Tomasz Staszczak i Grzegorz Cieśla uczestnicy biegu kolejny raz
Tomasz Staszczak i Grzegorz Cieśla uczestnicy biegu kolejny raz FOT. EWA TYRPA
Skawina. Ponad 516 dzieci i 836 dorosłych biegło w sobotę w XIV Biegu Skawińskim, w ramach którego wystartowało też 165 rolkarzy.

Adam Mrowiec, prezes Uczniowskiego Klubu Sportowego „Jedynka” i inicjator biegu uważa, że bieganie ma wpływ na to, że ludzie aktywnie spędzają czas. - Dzieci, które staneły na starcie 14 lat temu, dzisiaj biorą udział w biegu głównym - mówi Aadam Mrowiec. Podkreśla dużą pomoc jaka dostaje podczas organizacji od Gimnazjum nr 1 oraz Centrum Kultury i Sportu. Zaprzecza, że zakano udziału w biegu zawodnikom z Afryki. - To byłaby dyskryminacja. Każdy mógł zgłosić się. Być może uczestniczą w jakiejś innej imprezie - spekuluje prezes „Jedynki”.

Zawodnic biegu głównego na dystansie 10 km cenią sobie dobre przygotowanie imprezy i chwalą pogodę. - Bywało upalnie, albo mokro po deszczu. W tym roku nie było źle. Jedynie „na powrotce” biegliśmy pod wiatr co wymagało więcej wysiłku - relacjonuje Tomasz Staszczak z Modlniczki. Grzegorz Cieśla z Krakowa potwierdza opinię wielu zawodników o najtrudniejszym końcowym odcinku. - Były momenty, gdy brakowało mi sił. Wydawało się, że już widać bramę parku z metą, a tymczasem do pokonania były jeszcze trzy proste o długości 250 metrów - wspomina biegacz. Dla Andrzeja Lachowskiego, zdobywcy II miejsca, najtrudniejszy był siódmy kilometr. - Był podbieg, czuło się to w nogach i trzeba było się mocno sprężyć - mówi drugi na mecie i najlepszy Polak biegu w 2015 r. w Krakowie. Kibicowali mu żona Dag-mara i 3-letni syn Patryk, a także cała publiczność, zwłaszcza, gdy na ostatnim odcinku zbliżał się do zwycięzcy Dmutro Dudovodiuka z Ukrainy. Do kibicowania zachęcał prowadzący imprezę Paweł Żyła; miał dla zawodników ciepłe słowo i humoreskę. Na bieg dziewiąty raz przyjechał Paweł Mej spod Bochni. Słynie on z biegania boso. Zawsze przyświeca mu cel charytatywny: tym razem wspierł 5-letniego Olka Gawła, wymagającego intensywnej rehabilitacji.

Piotr Zawadziński, jeden z 6-osobowej reprezentacji firmy Treko Lasercieszył się, że strażacy zraszali wodą drogę , bo słońce przygrzało i było gorąco.

Jacek Stokłosa ze Świątnik Górnych nie ukrywa, że nie było łatwo. - Biegliśmy pod wiatr i miałem gorszy czas, niż w zeszłym roku - przyznaje biegacz. Sławomir Zając z Rącznej, który też mocno odczuł wiatr w połowie powrotnej trasy. - Uczestniczyliśmy z żoną w biegach sylwestrowych na 5-kilometrowej trasie, a dwukrotnie dłuższy dystans nie był łatwy - stwierdził zawodnik. Na bieg nie zdecydował się Bogusław Boroń ze Skawiny. - Wolę siłownię, ale cała rodzina wspiera moją żonę Iwonę, trzeci raz uczestniczącą w biegu - zaznacza pan Bogusław. Małżonce kibicowali m.in. jej rodzice, którzy przyjechali z USA i siostrzeńcy, mieszkający w Anglii: Adrian Jaster i jego brat Arkadiusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski