Bieszczady i otaczające je lasy, to jedno z najbogatszych w gatunki siedlisk. Żubry, rysie, wilki. Orły przednie i żbiki, jakich nie uświadczy nawet w Puszczy Białowieskiej wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pierwszym najeźdźcą jest jenot. Po części przywędrował z Dalekiego Wschodu lub uciekł z ferm zwierząt futerkowych. W czasach radosnego socjalizmu wypuszczany na wolność w celu wzbogacenia fauny Związku Sowieckiego. Imperium upadło, jenoty zostały. Dziesięć lat temu żyło ich na Podkarpaciu pół tysiąca, dzisiaj cztery razy więcej. Uniwersalne, odporne, wszystkożerne. Do spółki z lisami masakrują mniejszych od siebie. Dołączyły do nich szopy pracze. Wyemigrowały z Niemiec. W ćwierć wieku pokonały blisko tysiąc kilometrów. I norka amerykańska. Trójka szkodników bez litości niszczy naturalne łańcuchy pokarmowe. Rozsiewa nowe pasożyty. To działa niczym efekt domina. Jenot, szop i norka na początku układanki. Rysie, żbiki i żubry na końcu. Jeden ruch i wszystko się posypie.
">Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?