Billy Wilder, Helena Moderzejewska, Gilda Gray... Słynni Amerykanie z małopolskimi korzeniami, którzy odnieśli wielki sukces
Erazm Jerzmanowski - Polak, który oświetlił Amerykę
Większość źródeł podaje, że przyszedł na świat 2 czerwca 1844 r. w Tomisławicach k. Kalisza. Kilka, że w Domanikowie, gdzie rodzice mieli majątek. Pochodził ze znanej rodziny Jerzmanowskich z Jerzmanowic herbu Dołęga. W 1843 r. Erazm – najstarszy z pięciorga rodzeństwa – po kilku miesiącach studiów w Instytucie Politechnicznym w Puławach poszedł do powstania styczniowego.
Z oddziału Langiewicza trafił do twierdzy w Ołomuńcu, stamtąd do Francji – zmuszony do emigracji. Walczył w obronie Paryża podczas wojny francusko-pruskiej w 1870 r. Studiował matematykę i chemię w Szkole Inżynierii i Artylerii Wojskowej w Metz. Z dyplomem w kieszeni zaczął pracę w firmie Jessie de Moteta produkującej gaz do oświetlenia.
Do USA wysłała go firma w której wówczas pracował. Amerykanie kręcili nosem na drogie francuskie technologie, a on miał 29 lat i głowę pełną pomysłów. Opatentował wynalazki. Założył kompanię gazową w Nowym Jorku (Equitable Gas Light Company), a po niej następne – w największych miastach Ameryki. Inwestował w akcje wytwórni gazu, był prezesem kilku z nich. Szybko dorobił się fortuny. To właśnie dzięki niemu w alejach, zaułkach i parkach amerykańskich metropolii zapłonęły pierwsze lampy.
Z czasem założył też towarzystwa gazowe w Baltimore i Chicago, a także wytwórnie gazu w Indianapolis, Memphis, Lafayette, Logansport, Utica, Troy i Brooklynie. Dziś postrzegany jest jako jeden z głównych twórców amerykańskiego przemysłu gazowego i uważany za „człowieka, który oświetlił Amerykę”.
Będąc u szczytu powodzenia, w 1896 roku, wrócił do kraju. Kupił majątek ziemski wraz z zespołem pałacowo-parkowym w podkrakowskiej wsi Prokocim. To właśnie tam konturował swoja filantropijną działalność.
Erazm Józef Jerzmanowski zmarł w 1909 roku, jego małżonka Anna trzy lata później. Spoczywają na krakowskim cmentarzu Rakowickim w cennym artystycznie grobowcu autorstwa Wacława Szymanowskiego.