Tak jak od kilku lat istnieje podział Polaków na gorących wyznawców Jarosława Kaczyńskiego i jego zagorzałych przeciwników, tak samo część uzna teraz ogłoszone wyniki za prawdziwe, a inni będą przekonywać, że są fałszywe. I nie zmieni tego żaden wyrok sądu.
Czytaj także: Najważniejsze fakty i mity o wyborach samorządowych >>
To prawda, że w tych wyborach było wiele nieprawidłowości, ale stawianie tezy, że przez bałagan doszło do zmiany ustroju, to co najmniej przesada. To właśnie domagający się unieważnienie wyborów sejmową ustawą i powtórzenia głosowania chcą zmienić ustrój w naszym kraju. Opinie, kto obala ustrój, też są podzielone. I nadal będą.
To prawda, że w tych wyborach było znacznie więcej głosów nieważnych niż w poprzednich. Ale i wcześniej było ich na tyle dużo, że może warto byłoby coś zmienić, aby wyborcy, coraz mniej świadomi tego, za czym głosują, mieli łatwiej. Takie zmiany powinni wprowadzić politycy, jednak nie robili tego, bo im to nie przeszkadzało. Aż do momentu, gdy okazało się, że na nieświadomości wyborców (albo jak kto woli głupocie) traci tylko jedna strona.
Celowo nazwałem PiS i SLD jedną stroną, skoro Jarosław Kaczyński i Leszek Miller podali sobie ręce, choć przez tyle lat nie szczędzili sobie „epitetów”, które trudno uznać za oznaki przyjaźni.
To jeden z dowodów na to, że na polskiej scenie politycznej dokonuje się zmiana ról. PiS w końcu odniosło zwycięstwo, które i tak okazało się porażką. Klęska PO nie spowodowała jednak przesunięcia jej do opozycji. PSL stało się partią mieszczańską, która zyskuje wyborców mimo nazwania ich frajerami. W tej sytuacji moralnym zwycięzcą wyborów musiał zostać SLD.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?