Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliskie spotkania

Redakcja
Papież Jan Paweł II i Adam Bujak
Papież Jan Paweł II i Adam Bujak
Jest Pan jedynym polskim fotografikiem, który uczestniczył w codziennym życiu Jana Pawła II. Kiedy doszło do waszego pierwszego spotkanie?

Papież Jan Paweł II i Adam Bujak

WYWIAD. Z Adamem Bujakiem, artystą fotografikiem, w 30. rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny, rozmawia Grażyna Starzak

- Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo urodziłem się niedaleko jego domu. On mieszkał na Tynieckiej, ja na Praskiej. Dawniej było to osiedle Legionowe. Byłem zupełnym maleństwem, gdy on już w pełni sił młodzieniec chodził do pracy do Solvayu i na Zakrzówek do kamieniołomów. Musiał wówczas przechodzić koło mojego domu. Zapewne niejeden raz służyłem mu do mszy, bo przecież pochodzimy z tej samej parafii. Taka obustronnie świadoma historia naszych kontaktów zaczęła się na początku lat sześćdziesiątych w Kalwarii Zebrzydowskiej. Tam, w 1963r. zrobiłem portret ks. Karola Wojtyły w bogato zdobionych szatach liturgicznych. Stał nakryty kapą, w rękawicach, w specjalnych butach, z krzyżem. Nasz papież nie lubił się ubierać w te szaty. Podejrzewam, że był szczęśliwy, gdy ta epoka w kościele skończyła się.
Które z ówczesnych spotkań z kard. Wojtyłą utkwiło Panu szczególnie w pamięci?
- Spotykaliśmy się przy różnych okazjach. Najbardziej utkwiły mi w pamięci spotkania z kard. Wojtyłą przy okazji obchodów Milenium Chrztu Polski. Te obchody to było, moim zdaniem, pierwsze poważne uderzenie, które zachwiało systemem komunistycznym w Polsce. Nawet większe od poznańskiego Czerwca. To był okres poważnego zawirowania umysłów ludzkich. Drugim takim wydarzeniem była pierwsza papieska pielgrzymka do ojczyzny w 1979 roku.
Czy i jakie zdjęcia Jana Pawła II zachowały się w Pana archiwum z tej pielgrzymki?
- Zachowało się sporo zdjęć ze Skałki. Robiłem je stojąc na dachu ubikacji, która wtedy służyła za dziennikarską "zwyżkę". Stamtąd doskonale było widać, co dzieje się na ołtarzu i ulicy Skałecznej. To było świetne miejsce i doskonały punkt do fotografowania. Podczas spotkania z Janem Pawłem II w 1979 roku na Skałce był potworny ścisk. Z dachu owego słynnego klozetu widziałem, jak ręce Arturo Mariego, który zawsze musiał być najbliżej papieża, chodziły to w lewo, to w prawo, a my, którzy byliśmy na dachu, swobodnie pstrykaliśmy jedno zdjęcie po drugim. Wspominając tamtą, pamiętną pielgrzymkę bardzo żałuję, że nie miałem tego sprzętu, który teraz mam, bo wtedy były niesamowicie piękne momenty do utrwalenia.
Uczestniczył Pan we wszystkich spotkaniach z Janem Pawłem II podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski?
- We wszystkich z wyjątkiem Wadowic. Byłem również podczas oficjalnego powitania Ojca Świętego w Krakowie. Przyleciał helikopterem, który wylądował na Błoniach. Fotografowałem go, jak wychodzi z helikoptera ubrany w wielki kapelusz kardynalski z pomponami i w czerwonej kapie. Nigdy wcześniej ani później nie widziałem go w kapeluszu kardynalskim. Pomimo że milicja i esbecy robili wszystko, żebym nie podchodził zbyt blisko papieża, udało się coś zrobić, coś sfotografować, ale przede wszystkim przeżyć to wielkie wydarzenie. Bez tej pielgrzymki nie byłoby "Solidarności" i wolnej Polski. Wówczas nie miałem świadomości, że jesteśmy tak bardzo pilnowani przez Służbę Bezpieczeństwa. Uświadomił mi to dopiero ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i pan Marek Lasota. Dopiero czytając ich książki dowiedziałem się, jak działał ten aparat, dopiero wtedy dotarło do mnie, że przyszły papież był inwigilowany przez ogromną rzeszę ludzi, nawet przez kapłanów, którzy udawali, że są mu bliscy. Przecież czołowym agentem SB był nieżyjący już dziś Tadeusz Nowak, dyrektor do spraw finansowych w kurii, którego bardzo dobrze znałem.
A jak Pan wspomina spotkanie rzesz pielgrzymów z Janem Pawłem II na Błoniach 10 czerwca 1979 roku?
- Udało mi się zrobić zdjęcia z trzech miejsc na Błoniach. Byłem i wśród ludzi, i przy ołtarzu, i na tzw. zwyżce dziennikarskiej. Pamiętam, że to specjalne podium potwornie się trzęsło, bo budowniczowie ołtarza nie mieli jeszcze doświadczenia, jak budować takie zwyżki. Wszystko było trochę prymitywne, ale ołtarz był potężny. To był właściwie najpotężniejszy ołtarz, jaki kiedykolwiek stał na Błoniach, w biało-żółtawych barwach. Pamiętam te dywany z kwiatów, rzucanych pod koła papieskiego samochodu. To się już nigdy nie powtórzyło, bo po zamachu na życie Ojca Świętego nie wolno było rzucać pod nogi papieża kwiatów.
Fotografował Pan różne osobistości. Do kogo porównałby Pan Jana Pawła II?
- Ojca Świętego nie można porównać do nikogo. Fotografowałem wiele wybitnych postaci, wielu sławnych ludzi i spośród polityków i spośród gwiazd filmu, estrady. Nikt nie ma i nie miał takiego blasku jak papież. Przy Ojcu Świętym ci wszyscy wielcy ludzie stawali się mali. Fotografowałem spotkania papieża np. ze znanymi piosenkarzami. Pamiętam Mireille Mathieu, która płakała, trzęsła się jak galareta przed spotkaniem z papieżem. Właściwie nic nie potrafiła powiedzieć, bo taką miała tremę. Te wielkie gwiazdy, te seksbomby amerykańskie, przy Janie Pawle II nagle stawały się małe, nic nieznaczące. Widziałem jak Andriej Gromyko, który reprezentował wielkie mocarstwo, wyszedł z gabinetu papieża zupełnie odmieniony, jakby skurczony. Ja sam przeżyłem wiele takich sytuacji będąc blisko Ojca Świętego. Zdarzało się, że nie mogłem robić zdjęć, bo byłem tak wzruszony, że wszystko we mnie drżało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski