Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo poleżeć na Wawelu można tylko w ten szczególny wieczór [ZDJĘCIA, WIDEO]

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
Noc Muzeów. 4700 - tyle osób obejrzało w piątek „Damę z Gronostajem”. Arcydzieło Leonarda było główną, ale przecież tylko jedną z wielu atrakcji tegorocznej Nocy Muzeów w Krakowie.

Kolejka do Gmachu Głównego Muzeum Narodowego w Krakowie ciągnęła się już od alei Focha. Średni czas oczekiwania: pół godziny. - Myślę, że warto postać - mówiła pani Anna, czekając na końcu ogonka. - Wiem, że „Dama z gronostajem” będzie dostępna codziennie, za darmo i pewnie bez kolejki, ale Noc Muzeów to jednak święto, wtedy wszystko wygląda inaczej.

Autor: Aleksandra Suława

Kolejka do „Damy” ustawiała się do samej północy z piątku na sobotę. Mniej cierpliwi opuszczali ją, żeby przejść na drugą stronę ulicy do nabytku MNK - dawnego hotelu Cracovia. Nareszcie otwartego, nareszcie wyczyszczonego i nareszcie pozbawionego reklam na fasadzie. Wystawa wewnątrz gmachu skromna - kilka strojów autorstwa Jerzego Antkowiaka, trochę ceramiki i projekty przebudowy hotelu, stworzone przez studentów w ramach warsztatów. Jednak to nie eksponaty grały w Cracovii główną rolę, lecz wnętrza. Mozaiki: ta złota i ta autorstwa Husarskich w zachodzącym słońcu lśniły tak, że trudno było uwierzyć, iż cała renowacja, jakiej je poddano polegała na zabiegach z użyciem wody i szmatki. A do tego kolumny obłożone marmurem, lustra, kręcone schody.

- Sprzątaliśmy kilka miesięcy, a prace ciągle trwają. Nie działają windy, nie można wejść na piętro - tłumaczyła Joanna Rzechowska z MNK. - Nie wiemy jeszcze, jak ostatecznie będzie wyglądała Cracovia. Trwają konsultacje społeczne.

- Krótka ta noc - mówiła nam młoda dziewczyna, wstając z leżaka przy Cracovii. - Już 21, a wszędzie kolejki.

Tradycyjnie w Noc Muzeów trzeba było czekać na wejście do podziemi Rynku Głównego. Sporym zainteresowaniem cieszyli się też tegoroczni debiutanci: MICET przy Starym Teatrze i Muzeum Witrażu. W tym ostatnim wejściówki rozeszły się już tydzień temu. - Nie uczestniczyliśmy wcześniej w Nocy, bo to ogromne przedsięwzięcie, a nasz zespół jest niewielki - mówiła Urszula Ostrowska z Muzeum Witrażu. - Teraz mamy dodatkowych wolontariuszy, a i tak obsługa na koniec dnia będzie się czołgać - żartowała. Ci, którym udało się przejść 40-minutową trasę „Szlakiem światła i koloru” mówili, że to jedna z najciekawszych atrakcji w Krakowie.

Bez większych kolejek można było za to wejść do muzeów położonych w pobliżu Rynku: do Barbakanu na rekonstrukcję dźwięków z oblężonego Krakowa, na koncert do kamienicy Hipolitów, na degustację wina do Sukiennic, a na końcu do Muzeum AK, żeby zobaczyć kolaż Kantora „Bitwa wrześniowa”.

W tym roku po zwiedzaniu odpoczywało się chyba w najmniej oczywistym miejscu, a mianowicie na dziedzińcu Wawelu, gdzie przy podświetlonych arkadach, można było zobaczyć film o dziełach sztuki, utraconych przez Polskę w czasie wojny. - Tak naprawdę przyszliśmy tu posiedzieć, a nie oglądać - mówi chłopak, który rozłożył się pod jedną z otaczających dziedziniec kolumn. - Bo przecież poleżeć nocą na Wawelu to można tylko raz w roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski