MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterem moich książek jest Kraków

Redakcja
Mariusz Wollny - specjalista od sensacyjnego Krakowa sprzed wieków
Mariusz Wollny - specjalista od sensacyjnego Krakowa sprzed wieków
Mariusz Wollny, krakowski pisarz, autor popularnych książek historycznych, urodził się we Wrocławiu, maturę zdał w Gliwicach, a na studia przyjechał do Krakowa. Z pochodzenia jest Ślązakiem z niemieckimi korzeniami. Kraków spodobał mu się od razu, mieszka tu od wielu lat, bardzo lubi to miasto i uważa za swoje.

Mariusz Wollny - specjalista od sensacyjnego Krakowa sprzed wieków

Ślązak z urodzenia, krakowianin z wyboru. Pod Wawelem mieszka od trzydziestu lat, a o Krakowie mówi: moje miasto. Napisał kilka książek, których Kraków równorzędnym bohaterem jak występujące w nich postacie.

- Z wykształcenia jestem etnografem, z zawodu nauczycielem historii. To drugie to kwestia zwykłego przypadku. Szkoła, w której zaproponowano mi pracę historyka, była bliżej Krakowa niż ta, w której chciano bym uczył geografii. W dodatku miała stołówkę - uśmiecha się Wollny. Tak trafił do szkoły podstawowej w podkrakowskich Mogilanach, w której jako nauczyciel spędził dwadzieścia siedem lat.

Bajki ręcznie pisane

- Jak zaczęło się pisanie? W 1980 r. pracowaliśmy z żoną w Bieczu jako technicy konserwatorzy sztuki podczas renowacji tamtejszego renesansowego ołtarza. Czasy były takie, że brakowało wszystkiego, również książek, w tym także książek dla dzieci - wspomina Wollny. Podczas wielogodzinnej dłubaniny przy usuwaniu starej olejnej farby z ołtarza, wpadł na pomysł, by samemu napisać bajkę dla półrocznej córki Zosi. Książeczkę pod uroczym tytułem "Bajdurki dla córki" napisał ręcznie, sam zilustrował i oprawił w płótno. Gdy po latach miał już na koncie kilka powieści, dorosłe córki wymogły na nim wydanie "Bajdurek", argumentując bezlitośnie: - Tato, i tak nic lepszego w życiu nie napiszesz... Książka wyszła nakładem krakowskiego wydawnictwa Skrzat i zyskała uznanie. Dziś Wollny ma w swoim dorobku sporo książek przeznaczonych dla dzieci i młodzieży.

Śladami Jasienicy

Dokształcając się historycznie jako nauczyciel, skonstatował, że badacze krajowych dziejów mają do dyspozycji mnóstwo ciekawego materiału źródłowego, którego jednak nie wykorzystują do pisania popularnych opowieści historycznych. Postanowił więc samemu spróbować sił na tym poletku, idąc w ślady swojego ulubionego autora - Pawła Jasienicy. Pierwsza popularnohistoryczna książka Mariusza Wolnego - "Historia jak bajka" - przedstawiała dzieje dynastii Piastów w ujęciu personalnym. Właśnie takim - personalnym, a nie jako procesy społeczno-ekonomiczne i nie jako działania polityczne. - Czytając kroniki trafiałem na fantastyczne historie i opowieści, prawie jak te z książek Dumasa, których poważni badacze nie chcieli z jakiegoś powodu wykorzystywać. Kto wie np., że na króla Władysława Jagiełłę podczas jego wizyty w Toruniu wylano znienacka okna kubeł pomyj? - pyta pisarz. W swoich książkach zaczął więc wykorzystywać to, co poważni historycy z zasady wyrzucali do naukowego kosza - zdarzenia ciekawe, interesujące, zabawne, śmieszne, ale zawsze prawdziwe i zawsze oparte na faktograficznej podstawie. Takie, które czytałyby się lekko, łatwo i przyjemnie, ale które dawałyby też jakąś wiedzę historyczną. Tak powstał przeznaczony dla młodych czytelników cykl pt. "Był sobie król", opowiadający o Piastach i Jagiellonach, którego obie części sprzedały się w dobrym jak na polskie warunki nakładzie po kilka tysięcy egzemplarzy każda. Na zakończenie studiów podyplomowych Wollny napisał drugą wówczas w Polsce (choć nadal nie opublikowaną) biografię Władysława Warneńczyka. - Pisząc te książki wykonałem najważniejszą robotę - solidną kwerendę historyczną, dzięki której wchłonąłem masę wiedzy. Wtedy też doszedłem do wniosku, że jest to przecież świetny materiał na poważną (a raczej "niepoważną") powieść historyczną - mówi. Tak narodził się Kacper Ryx.

Nazywam się Ryx, Kacper Ryx

W 2006 r. nakładem krakowskiego Wydawnictwa Otwartego ukazała się powieść Mariusza Wolnego zatytułowana "Kacper Ryx". Opowiadała o barwnych przygodach pewnego krakowskiego żaka, tytułowego Kacpra Ryksa - bystrego i zdolnego młodzieńca, który dzięki wrodzonej inteligencji i sprytowi, równie sprawnie posługując się umysłem, jak i mieczem, rozwiązuje skomplikowaną zagadkę kryminalną, zostając królewskim inwestygatorem (śledczym). Świetnie napisana książka od razu zdobyła rozgłos i popularność, a Ryx przebojem wszedł do galerii literackich bohaterów. - Koniec XVI w. wybrałem nie bez powodu. W ciągu kilkunastu lat w Polsce zmienia się niesłychanie wiele rzeczy. Między rokiem 1570 a 1590 mamy czterech królów, zmiany ustrojowe, obyczajowe, techniczne. Pomyślałem, że dobrze byłoby pokazać dynamikę tych zmian - wyjaśnia pisarz. By bohater cyklu był barwniejszy, autor nie uczynił go szlachcicem, lecz (na razie) ukrył jego pochodzenie pod płaszczem tajemniczej historii o niemowlęciu podrzuconym pewnej nocy pod furtę klasztoru Duchaków w Krakowie. Kacper własnymi umiejętnościami i zdolnościami musi dojść do wszystkiego. Na razie kształci się w Akademii Krakowskiej, pracuje dla króla Zygmunta Augusta, poznaje kryminalny światek XVI-wiecznego Krakowa. W kolejnych tomach cyklu czeka go udział w wojnie z Moskwą, wielka miłość, wyjaśnienie tajemnicy pochodzenia (acz nie na pewno...) i - być może - nobilitacja. Wątki zawiązane w pierwszej części znajdą rozwiązanie w części czwartej, zatytułowanej "Kacper Ryx i król alchemików". Autor pracuje obecnie nad tomem trzecim cyklu. Publiczność dobrze przyjęła nowego bohatera. Po ukazaniu się drugiego tomu, o dość zagadkowym zakończeniu, do wydawnictwa dzwonili rozgorączkowani czytelnicy z pytaniem: - Czy Ryks przeżył?!

Kraków jak żywy

Po publikacji pierwszego tomu przygód Kacpra Ryksa powszechne uznanie wzbudził sposób przedstawienia w książce XVI-wiecznego Krakowa. Pisarz niezwykle plastycznie i barwnie ukazał miasto, z jego ówczesną topografią, zabudową, mieszkańcami, zwyczajami. Renesansowy Kraków stanął jak żywy przed oczami czytelników. Dobrą opinię o tej literackiej rekonstrukcji wydali nawet specjaliści od dziejów miasta z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Czy tak drobiazgowe odtworzenie realiów sprzed ponad czterystu lat było łatwe? - Przestudiowanie tych spraw zajęło mi dokładnie pół roku. Przeczytałem wszystkie klasyczne opracowania Rożka, Adamczewskiego, Małeckiego i wielu innych. Wiele godzin spędziłem w Bibliotece Jagiellońskiej. Przygotowałem sobie wielkie plansze, na które nanosiłem poszczególne obiekty miasta - oczywiście te które wtedy istniały - oraz informacje o ich wyglądzie. Gdy poczułem, że widzę to miasto sprzed czterech wieków, mogłem przystąpić do pisania - zwierza się pisarz. - Bo tak naprawdę bohaterem moich powieści jest Kraków - dodaje.

Kraków na modłę sensacyjną

Ostatnią książką Mariusza Wollnego jest "Oblicze Pana" - sensacyjna powieść rozgrywająca się współcześnie, acz oczywiście z odniesieniami do historii. - Przygotowywałem się właśnie do pisania trzeciego Ryksa, gdy dostałem od mojego wydawcy propozycję napisania czegoś związanego z sześćsetną rocznicą bitwy pod Grunwaldem. Początkowo odmówiłem, chcąc skoncentrować się na swoim cyklu. Pewnego dnia jadąc do centrum wpadł mi jednak do głowy ciekawy pomysł związany z templariuszami. O templariuszach przeczytałem mnóstwo książek, w większości jednak bardzo słabych. To mnie zainspirowało. Przerwałem pisanie Ryksa i zabrałem się za zmagania z zupełnie innym tematem, stylem i okresem - wyjaśnia autor. Sensacyjna intryga "Oblicza" obraca się wokół cennego relikwiarza z górskiego kryształu przechowywanego w kościele św. Floriana w Krakowie i związanego z bitwą grunwaldzką. W relikwiarzu umieszczono spisany na pergaminie tekst, którego nikomu nie udało się odczytać... Pisząc tę książkę autor musiał poruszać się po obszarach dotychczas dla niego zupełnie obcych - działalności policji, Instytutu Pamięci Narodowej czy Zakładu Medycyny Sądowej. Zbieranie informacji przypominało mu studia i pracę etnografa penetrującego nowe, ciekawe obszary życia.

- Staram się ze wszystkich sił i będę się starał udowadniać, że polska historia nie jest żadnym nudziarstwem, a fascynującą opowieścią. Stąd notki umieszczane w moich powieściach, głoszące, że opisane tam wydarzenia naprawdę miały miejsce - mówi pisarz. O tym, że nie jest odosobniony w swoim przekonaniu świadczy zainteresowanie cyklem o Ryksie, jakie wyrazili filmowcy. Być może za jakiś czas będziemy mieli okazję obejrzeć na ekranie bohatera stworzonego przez Mariusza Wollnego i tak barwnie przezeń opisany dawny Kraków.

Paweł Stachnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski